Witam Jestem właścicielem działek budowlanych objętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje dojazd do moich nieruchomości od południa i północy, a dokładniej są to drogi gminne. Niestety są tylko na planie, fizycznie ich nie ma. Obie przebiegają przez część działki mojego sąsiada. Nieruchomość sąsiada nie jest objęta planem zagospodarowania przestrzennego, jest to zwykłe pastwisko. Oczywiście jak to w życiu bywa, sąsiad zażądał sobie 60 000 zł za 450m2 działki,. która ma być wykorzystana pod drogę. To drożej niż cena rynkowa za działki budowlane w okolicy. Próbowałem załatwić tą sprawę z gminą ale oni umywają ręce, chcą żebym sam nakłonił tego człowieka żeby oddał teren gminie za odszkodowaniem. Gmina płaci wszystkim za drogi po 10 zł m2. Próbowałem z nim negocjować zaproponowałem mu 30 000 oczywiście odrzucił ofertę. Uważam że to korzyść dla niego gdyż będzie miał dostęp do drogi, na mojej działce zostanie pobudowany dom, więc jest wielce prawdopodobne że uzyska warunki zabudowy których nie dostanie w tym momencie. Niestety żadna z moich działek nie dostanie pozwolenia na budowę ze względu na to że nie jest wystarczający dojazd, od południa nie ma go wcale (fizycznie nie ma drogi), od północy droga leśna która ma 2,5 m szerokości, czyli mniej niż powinna żeby spełniała warunki dojazdu. Wiem że gmina dysponuje wywłaszczeniem ale oni nie chcą tego zrobić. Co można w tej sytuacji zrobić?