Drodzy,
ogromnie dziękuję za wszystkie dotychczasowe rady, podsumowując wszystkie posty na pewno konieczne będzie wyrzucenie tej odrobiny pianki montażowej, która aktualnie znajduje się pomiędzy gołą rurą, a stropem i założenie w jakiś sposób otuliny (czy macie może doświadczenie który rodzaj najlepiej się sprawdzi? Maty akustyczne (np armacell comfort - jeżeli miałoby to zadziałać lepiej, to mógłbym nawet pokryć te koszty +-400pln za 2m2) / otuliny z pianki polietylenowej / wełna mineralna z aluminium? Zakładam, że wyjęcie rur, nałożenie otuliny i założenie ich z powrotem może być bardzo ciężkie do wyegzekwowania, pewnie będzie trzeba założyć otulinę na dole i jakoś przeciągnąć ją na górę), przynajmniej w miejscu przejścia przez strop.
Natomiast gdy będzie już otulina, to czy w przypadku plastiku można to jednak zabetonować szczelnie, np. dokładając rurę osłonową na otulinę lub betonując bezpośrednio wokół otuliny? W załączniku wrzucam kadr z filmu zalinkowanego wyżej przez użytkownika maaszak - teoretycznie rura wchodzi szczelnie w strop. Boję się, że w części miejsc przejścia rury ten strop rozkuty jest trochę szerzej, a w części węziej, bo otwór panowie robili przez cały dzień od rana do wieczora wiertarkami klnąc co 5 minut i zważywszy na to obstawiam, że wykonanie dylatacji na 2-3mm może być dla tej ekipy niewykonalne, a boję się również zostawiać aktualnych otworów wypełnionych samą otuliną i pianką, bo obecnie słychać z góry nawet dźwięk zrywania papieru przy podcieraniu się przez sąsiada z góry, dźwięki otwieranych drzwi od łazienki, generalnie akustyka po wymianie tej rury z żeliwnej, która była szczelnie wtopiona w sufit dosłownie umarła i czuję się jakbym mieszkał z sąsiadem, a wcześniej nie było słychać niczego, ani prysznica, ani drzwi, ani sikania, dosłownie niczego.
Odnośnie obejm stabilizujących - wydaje mi się, że na całej długości tej rury plastikowej nie ma ani jednej obejmy, niestety nie pamiętam dokładnie, ale załączone w pierwszym poście zdjęcie jeszcze przed wykonaniem zabudowy zostało zrobione +- miesiąc po zakończeniu wymiany przez spółdzielnię.
Spółdzielnia i sąsiad upierają się na samo dorzucenie pianki montażowej od góry (bo to dla nich najwygodniejsze, spółdzielnia nic praktycznie nie musi robić, a problem sąsiada nie dotyka, bo do niego dźwięk od nas się nie niesie), ale ponieważ od dwóch tygodni śpię po maks. 2-3 godziny dziennie, bo nowi lokatorzy z góry biorą prysznic regularnie o 23,24, a nawet 4 w nocy (wcześniej mieszkała tam jedna osoba o dziennym trybie życia, od początku miesiąca mieszkają cztery o nocnym), to jestem na tyle zdesperowany, że jeżeli nie zostanie to wykonane tak jak powinno, to nazbierałem tyle dowodów na zniszczoną akustykę po tej wymianie rury, że jestem gotowy na batalie sądowe i wzywanie sanepidu/inspektora powiatowego na badania, więc zakładam, że mimo wszystko zarówno u mnie zostanie wycięty dostęp w zabudowie, jak i będzie też dostęp z góry od sąsiada.