Witam, zakupiłem z moja dziewczyną mieszkanie w starym budownictwie (tyle ze po gruntownym remoncie, wszystkie instalacje nowe, nowe okna, ocieplenia itd). Stropy pozostały jednak stare, tj. drewniane. W oczy rzuca się fakt, że w łazience i kuchni podłoga jest ok. 7 cm niższa niż w przedpokoju i pokojach, gdzie na warstwie wylewki położone są płytki i panele ale nie mam informacji o tym, jak gruba jest warstwa tej wylewki, co tam jest pod spodem w tych podłogach a szkoda tego pruc, bo panele i plytki polozone sa fachowo. Ale ja nie o tym, moim problemem jest podniesienie posadzki do poziomu równego z pozostałymi pomieszczeniami tj. o ok. 7 cm, przy czym odejmuję ok 2 cm na płytki i klej, co pozostawia ok. 5 cm. Znajomy inżynier budownictwa na strop drewniany (aby go nie obciążać nadmiernie) polecił mi podsypke Fermacell (30 mm) i płytami Fermacell (2x10mm), zaś na to (przynajmniej w łazience) płynna folia i płytki. Rozwiązanie jest ciut drogawe (w sumie w obu pomieszczeniach mam ok 19 m2) i to nawet mimo tego, że zrezygnowałem z polecanej przez niego całej warstwy podsypki (30 mm) i chce dac 10mm podsypki i 20 mm twardego styropianu a na to płyty jw. (stwierdził mój inżynier, że tak też w ostateczności może być). Jestem już prawie zdecydowany na takie rozwiązanie lecz wolę zapytać, czy ktoś ma doświadczenia z podobnym produktem, jak to się sprawdza w praktyce (szczególnie w pomieszczeniach wilgotnych) i o czym muszę pamiętać, gdy zdecyduję się na zakup tego. Czy mam jednak nie rezygnować z 30 mm podsypki na rzecz tanszego styropianu ? A moze wsadzić sam styropian 30 mm ? Proszę o pomoc. pozdrawiam