Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

pola78_

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

pola78_'s Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Dzięki za odpowiedź. Pierwsze co zrobiłam wprowadzając się to rozszczelniłam okna, natomiast na 100% ktoś z sąsiadów albo więcej niż jedna osoba ma wiatraczek. Przecież ja nawet słyszę przez łazienkę, że u kogoś taki wiatraczek działa (bardzo akustyczna łazienka). Powiadomię spółdzielnię, oczywiście, ale czy oni wtedy mogą kazać ludziom, którzy założyli wiatraczki, żeby je zdjęli? Jakoś mi się to nie widzi...
  2. Witam, wprowadziłam się do mieszkania w bloku z lat 60. Dziś okazało się, że z kratki wentylacyjnej w kuchni... nawiewa bardzo wyraźnie smrodem czyjegoś obiadu. Obudził mnie zapach smażonej cebuli, starego mięsa. Po południu to samo - wtedy nie wytrzymałam, naprawdę się wk....wiłam i bardzo szczelnie zakleiłam tą kratkę w kuchni. Nie czuję już nic Ale zastanawiam się, na ile to dla domowników bezpieczne. Kratkę w łazience zostawiłam póki co niezaklejoną, chociaż i tak nie mamy w łazience junkersa gazowego, tylko ciepłą wodę od miasta. W kuchni, mam kuchenkę gazową. Nad nią okap. No i też ta kratka, z której leciał smród. Wiem że to tzw. ciąg wsteczny i wiem też ile trzeba się namęczyć, żeby cokolwiek wywalczyć. Spółdzielnia ode mnie póki co nie odbiera. Kontrola gazu, kominiarza była kiedy jeszcze tu nie mieszkała. Prośba o radę: 1. Czy mogę się zaczadzić przez zaklejenie kratki wentylacyjnej, jeśli w mieszkaniu mam tylko kuchenkę gazową i używam jej rozsądnie? 2. Co dalej zrobić z tą wentylacją grawitacyjną? Widzę 3 opcje: Pierwsza: wzywać kominiarzy, spółdzielnię, domagać się kontroli wentylacji - na 99% nic z tym nie zrobią, to ludzie o głębokiej mentalności PRL Druga: myślałam o tym, żeby kupić wiatraczki elektryczne do wentylacji, które będą nie dopuszczać do wdmuchiwania syfu i to powietrze ode mnie wyciągać. I w kuchni i w łazience. Kij mnie to obchodzi, że to "psuje wentylację", bo i tak już jest popsuta, tylko że przez moich głupich sąsiadów, a nie przeze mnie, więc czemu ja mam teraz wdychać ich smrody? Trzecia: zamurować klatkę wentylacyjną w kuchni w ogóle. W łazience zrobić wiatraczek. Pozdrawiam i dzięki za odpowiedz, Pola
×
×
  • Dodaj nową pozycję...