Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

lexi03

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    0
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    małopolska

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

lexi03's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Dziękuję bardzo za wsparcie
  2. Hmm...Marku, uwierz, za długo myślałam o dobru moich rodziców, a teraz oni myślą tylko o sobie. Podczas rozmowy z mamą powiedziałam, że mamy odłożone pieniądze, ale chcemy robić na swoim. Nie chce, żeby ktokolwiek się nade mną litował. Źle wybrałam, a teraz muszę z tego wyjść. Co do uwagi o niepalenie przy moim dziekcu, to chyba jednak zdrowie jest najważniejsze i jako matka mam o to dbać. Moi rodzice palili przy mnie odkąd pamiętam, nikt nie widział w tym nic złego, a czasy się zmieniły i jestem świadoma jakie niebezpieczeństwo to niesie.
  3. Iść na swoje. Pozwolić mężowi spełniać jego największe marzenie, na które ciężko pracuje.
  4. Trochę niesprawiedliwie napisałeś o moim mężu. W jego domu się nie przelewało, więc wraz ze starszym bratem wyjechał za granicę. Pracuje w przemyśle ciężkim i jest ceniony jako fachowiec. Ale tak, to ten pierwszy zięć jest lepszy, choć nie lepiej wykształcony niż ten drugi, ale bardziej układny i zdominowany przez swoją żonę. Nie wiem, co mogłam jeszcze napisać, że zwracałam uwagę, żeby nie palili przy moich dzieciach, czy ochrzaniłam ojca, że wsiadał po piwie za kierownicę??? O to ma być złość po grobową deskę? a wiem, że wtedy miałam rację, i miałam prawo a wręcz obowiązek zareagować. Rozmawiałam kiedyś o całej tej sytuacji ze znajomą, nie owijałam w bawełnę, nie wybielałam siebie ani mojego męża- jej wniosek był taki, że ktoś mi robi czarny PR. I że siostra zwietrzyła okazję. Bo miałaby swoj dom i dla któregoś dziecka na jednym podwórku, a nie siostrę, z którą się nie dogaduje. Ta wiadomość ma być do Mareks77 ( nie zacytowałam wątków a wszystkim chciałam szybko odpisać )
  5. Mój mąż ma dość życia na walizkach, dzieci za nim tęsknią, on za nimi...Bardzo przykro jest to przeżywać, ale rodzice nie patrzą na to w ten sposób. Mama mi zarzuca, że synowie są ode mnie uzależnieni, bo ciągle tylko mama i mama, powiedziałam jej, że ojca nie ma to na jednym rodzicu się skupiają. Ona tego nie zrozumie, bo nigdy się z tatą nie rozstawali, praca na miejscu, codziennie w domu.
  6. I tak będziemy musieli zrobić.
  7. Dziękuję za odpowiedź. Dom nie jest wart milion, ale mniejsze nieruchomości w okolicy "chodzą" po 600 tys, a tu jest jeszcze spora stodoła i dwustanowiskowy, murowany garaż, no i z 40 ar działki. Te 3 razy, kiedy pytałam rodziców o decyzję to już było za dużo i więcej nie podejmę tematu. Jednak rodzice robią błąd, że nie wyprostują tego za życia, bo potem będzie ciąganie po sądach.
  8. Do sądu poszłabym w ostateczności. Mąż uznał, że to nietrafiona inwestycja i nie chce do tego wracać, chce się od tego oderwać. Mnie nie chodzi o pieniądze, tylko o uczciwość, bo gdyby 5 lat temu mama powiedziała, że przez kilka kolejnych lat będą nas zwodzić co chwila to nowymi przeszkodami, aby uporządkować status prawny, to już dawno mieszkalibyśmy na swoim.
  9. Dzięki za obszerną odpowiedź W domu rodzinnym męża został brat- kawaler, który również sporo tam inwestował. Zamieszkaliśmy u mnie, bo wciąż rodzice i dziadkowie powtarzali, że to "będzie wasze". Co do babci to mogłaby farmazonów nie opowiadać jak dokładnie nie widziała, co na stole stoi. Ale ludzie nie myślą, ile krzywdy mogą wyrządzić słowami. Gdyby nie to, że miałam na względzie dobro rodziców, jeszcze przed ślubem zaczęlibyśmy budowę, bo ślub był planowany, bez wpadki czy konieczności. Po prostu lata lecą i stwierdziliśmy, że jak nie teraz to nigdy. Także i siostra może mieć u nich większe względy dlatego że poszła na swoje a wiadomo że jeśli rodzice są przychylni dla dzieci to traktują ją lepiej choćby dlatego że sądzą że w domu rodzinnym jej niczego nie brakowało a na swoim to wiadomo jak jest. Moja mama wciąż mi powtarza, że nam obu dobrze się powodzi, więc chyba nie uważa, żeby siostrze czegoś brakowało. Wręcz przedstawia to w ten sposób, że ona nie liczy się z pieniędzmi i jak ma coś kupić to kupuje, a nie ogląda tego i zastanawia się jak ja
  10. Podejrzewam, że albo moi rodzice myślą, że nie odważymy się iść na swoje albo tylko na to czekają, bo plany im się zmieniły, a siostra bardzo się koło niech kręci, prezenciki przynosi, albumy ze zdjęciami wnuków robi, na msze daje... Masz rację, dobrze odczytales mój charakter- bardzo trudno podjąć mi tak ogromna decyzję, bo wiem, że i tak dostanę po głowie, czy zostanę czy się wyprowadzę. Mieszkam na wsi, to będzie hit miesiąca jak ludzie zaczną gadać, bo wszystkim się wydaje że jest tak cudownie a ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że w 4 ścianach może być zupełnie inaczej. Pod tym względem bardziej podoba mi się podejście teściów, zapraszają gości, kiedy przyjeżdżamy to siadają z nami z gadamy na luzie. U mnie w domu jest tak, że obiad i rodzice zamykają się w pokoju na drzemkę. Nie celebrujemy żadnych wydarzeń, nigdy nie mówiliśmy sobie komplementów, nigdy rodzice mnie nie chwalili i nie pamiętam, czy kiedykolwiek usłyszałam od nich, że mnie kochają. Ale teraz, coś co jest przeciw ich wyobrażeniom jest powodem do obrazy. Nikt nie zachowuje się jak dorosły, zamiast wyłożyć kawę na ławę-jest milczenie, nerwy, przeklinanie.a wiele spraw możnaby sobie wyjaśnić. Wiem dobrze, że rodzice obstają za moją siostrą, ja jestem tą młodsza, głupsza, co niewiele wie o życiu. A najgorsze jest to, że powinni rodzice wziąć nas obie za łeb i żebyśmy się dogadały, a oni tylko w jej kierunku patrzą i uważają, że cała ta chora sytuacja to moja wina, mojego męża, który nie da sobie grać na nosie.
  11. Mąż powiedział, że on nigdy nie chciałby mieszkać ze swoimi rodzicami. U mnie w domu są 3 samice alfa, które dobrze się dogadują, tylko ja stoję na uboczu i się nie wtrącam. Mam nieco inny pogląd na świat, nie interesuje mnie życie innych, nie komentuję ich wyborów czy zachowań, bo mam inne rzeczy do zrobienia a nie przeglądanie profili na fb.
  12. Musisz zrozumieć ze czym innym jest pomoc zniedołężniałym rodzicom na stare lata a czym innym jest robienie w domu za sprzątaczkę, kucharkę, ogrodnika taksówkę itp. Siostra prawdopodobnie poszła po mamie i ma charakter Samicy ALFA. Dopóki wykonujesz jej prośby jest OK ale jak odmówisz mając w tym czasie swoje sprawy to następuje obraza majestatu i wręcz jest zdziwiona jak to tak ? Oj pamiętam sytuację, gdy brałam siostrę z młodą i jechałyśmy razem do przedszkola i pewnego dnia już grubo po 8 a one nie wychodzą, to pojechałam sama. Myślałam że mnie swoją złością zabije. A nieraz zdarzało się tak, że jak idiotka czekałam w samochodzie 10 minut a ona łaskawie nie wyszła czy choćby napisała smsa, że mała nie idzie. Musiałam iść, zadzwonić do drzwi i łaskawie powiedziała, ze dzisiaj nie jadą. No ale ja nie mogłam być wkurzona, bo "cóż takiego się stało"/ Jeśli rodzice nie pojmują że zostając w domu poświęciłaś swoje marzenia i małżeństwo dla nich, to prawdopodobnie uważają że poszłaś na łatwiznę bo nie musiałaś budować dorabiać się tylko osiadłaś na gotowym. Teraz uważają, że oni rozdają karty. Zresztą kiedyś mama powiedziała mojemu mężowi, "żebym nie podskakiwała" Jeśli macie odłożone środki na SSZ to nie ma co się oglądać bo wasze szczęście jest na wyciągnięcie ręki. Ty ze swojej strony musisz tylko pozwolić mężowi aby was wyrwał z tej niewoli. Czas na pomoc rodzicom jeszcze przyjdzie. Brutalnie napisane- niewoli- ale źle się czuję w tym domu.
  13. Mąż powiedział, że nie odcięłam do końca pępowiny. I że inny facet to dawno albo wyprowadził się sam lub z nami lub złożył papiery rozwodowe. Przyznałam mu rację. Jednak cieszę się, że przynajmniej on trzeźwo patrzy na to wszystko. Bo o ile ja bym przecierpiała tą całą sytuację, to on nie chce takiego życia dla siebie i naszych dzieci. Nigdy, ale to nigdy nie pozwoliłabym moim dzieciom mieszkać tak jak teraz, na jednym podwórku ze swoim czy obcym. Płot daje święty spokój.
  14. Ja powiedziałam mamie, że ja niczego nie chcę, że jeśli będą chcieli to niech przepiszą ten dom któremuś mojemu dziecku, bo my mamy inne plany. Nikt nie przejmuje się tym, że dzieci tęsknią za ojcem, pojechał za granicę bo po 9 latach trzeba życie budować od nowa. Znam osoby, które mają blisko 50 lat i też trzeba myśleć o budowie bo rodzice czy teściowie dają popalić. Mnie już zdrowie zaczęło szwankować, przez ten ciągły stres, bo bardzo przejmuję się tym wszystkim. Ale wyobraźcie sobie sytuację: Siedziałam sobie z mężem przy stole w kuchni. To byl czwartek, grubo po 22 Na stole stała butelka wody gazowanej z saturatora. Ja opierałam łokcie na stole, podpierałam brodę. Babcia przechodziła do toalety. Następnego dnia schodzę na dół i słyszę i widzę, jak babcia mówi, pokazuje jak siedzieliśmy przy stole, jak ręce opierałam a przed nami stała flaszka wódki. Moja mama nic nie powiedziała, westchnęła tylko. Krew mnie zalała i przyniosłam tą plastikową butelkę i mówię, że to ta wódka. Mama stwierdziła, że gdyby ona się wszystkim przejmowała to by zwariowała, ale jak można takie rzeczy opowiadać? A jak powie takie coś komuś obcemu? To mnie boli, bardzo boli.
  15. Dziękuję wszystkim za odpowiedź. Myślę, że tutaj pies pogrzebany jest w tym, że mieszkamy z siostrą na jednym podwórku(mój dziadek mówił- jakoś się dogadają). Jedno ogrodzenie, jedna brama wjazdowa, jeden wjazd, nawet prąd w swoim garażu mają dociągnięty z domu rodziców. Zrobiliśmy wylewkę w części stodoły to w tym miejscu siostra ma poskładany brykiet, my nie mamy miejsca na rowery czy większe zabawki i nikt nawet nie zapytał czy mogą tak zrobić, no ale nawet ta stodoła nie jest nasza więc każdy ma prawo, a my najmniejsze. Rok temu siostrzenica (8 lat) zarzuciła mi, że wjechałam (rowerem) na jej trawę Zawsze myślałam, że moja rodzina jest ok, problemy zaczęły się, kiedy wyszłam za mąż, urodziłam dzieci i zaczęłam stawać w ich obronie. Wcześniej byłam niańką i taksówką dla dzieci siostry, a kiedy stworzyłam swoją rodzinę i chcę żyć na swoich warunkach, jest problem. Siostrzenica powiedziała kiedys mojemu synowi, że my tak lubimy się włóczyć po ludziach- chodziło o to, że jeździmy do znajomych a oni do nas. Siostra nie ma żadnych znajomych, nikt ich nie odwiedza, oprócz teściów i ich dzieci. U mnie jest dom 4 pokoleniowy, moja babcia, rodzice, my i nasze dzieci. Mimo, że kocham moje dzieci bardzo to uważamy z mężem, że powinni iść na swoje. Dlatego mąż pracuje za granicą (mamy też odłożone pieniądze- miały być na generalny remont domu a będzie na SSZ nowego), abyśmy nie musieli brać kredytu ani sprzedawać tych działek, chcę je zapisać moim dzieciom. Dom w którym mieszkam obecnie budowany był w latach 60tych i generalnego remontu nigdy nie przechodził, dobrze, że dach jest zrobiony, a reszta w lesie. Czasem gdy rozmawiałam z babcią to mówiłam, że będzie trzeba odkopać fundamenty(są piwnice), odwodnić, ocieplić....coś tam innego zrobić to zawsze słyszałam "A po co??" po co taka robota, po co taki bałagan. Gdybyśmy robili ten remont to na pewno nie byłoby po ich myśli. Rodzice chcą abyśmy byli inwestorami, a nie właścicielami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...