Jakiś czas temu jeżdziłam do pracy bardzo zatłoczonym autobusem.Była jesień,deszczowa.Jak się ludziska zapakowali do tej czerwonej limuzyny to zaczeli parować.Jeden chłoptaś gapi sie na mnie i gapi,trwa to pare tygodni(nie sama jazda,to cyklicznie).Kiedyś stanął obok i jak pisałam ludziska parowały to i szyby były zasnute mgłą.I wiecie co narysował? dwa ludziki trzymające się za ręce.To było miłe.