Cześć,
poszukuję prostego sposobu na "przechowanie" paroizolacji
W nowym budynku doprowadziłem poddasze do etapu nieużytkowego, z wylewkami, otynkowaniem ścian, ogrzewaniem podłogowym, wyprowadzeniem instalacji wentylacji mechanicznej.
Poddasze stanowi jedno duże pomieszczenie z którego wydzielono ścianami pustakowymi pomieszczenie ewentualnej łazienki.
Ekipa wykonała na poddaszu ocieplenie wełną pomiędzy legarami + warstwa pokrywająca, na co zamontowano konstrukcję do płyt GK na szerokich profilach.
Problem profili od zewnątrz przyklejona jest paroizolacja nie uszczelniona przy ścianach, instalacjach i słupach drewnianych - "bo jak się będzie kiedyś kładło płyty GK to się dokończy". Po zobaczeniu efektu odczytałem co nieco o paroizolacjach i:bash: to ja już sobie sam uszczelnię...
Ale poważniejszym problemem jest to, że ciężka folia aluminiowa zbrojona wisi przyklejona na taśmę dwustronną, przyłapana gdzieniegdzie paskami płyt GK, naprężając się i najpewniej mimo zastosowania dobrej taśmy dwustronnej z systemu delta zaraz zacznie się odklejać.
I tu pytanie - jak zabezpieczyć paroizolację bez dodawania konstrukcji na już istniejącą. Moim pomysłem są plakietki z grubej taśmy dwustronnej uszczelniającej (typu Delta Flexx Band) i sztywnej foli do segregatorów przewierconej wkrętem z szeroką podkładką do profilu GK. Czy takie łatki na konstrukcji utrzymają folię przez kilka lat? Są może jakieś inne sprawdzone rozwiązania?