Krashan2
Użytkownicy-
Liczba zawartości
37 -
Rejestracja
Krashan2's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Ja miałem rury na wierzchu, wszystkie stalowe wywaliłem i zrobiłem instalację z C-PVC (plastik), głównie ze względu na koszty, na miedź mnie nie stać...
-
Bez paniki. Osiadanie owszem będzie inne niż osiadanie reszty domu i tutaj głównym problemem mogą być schody, jeżeli będą oparte na obu ścianach, tej starej i tej nowej. Np. schody betonowe zbrojone będą wrażliwe na nierówne siadanie, schody drewniane znacznie mniej. Nie powinieneś w sposób sztywny wiązać nowej ściany ze starą, dobrym rozwiązaniem może być postawienie drugiej nowej ściany tuż przy starej i zostawienie między nimi szczeliny (może być np. wypełniona styropianem). Mniej więcej dobrze sobie wyobrażasz, ława to taka jakby podstawka pod fundament, szersza od niego i zazbrojona stalą. Jak szeroka i ile zbrojenia - zależy od tego jaki masz tam grunt.
-
Ja bym się 5 razy zastanowił, zanim bym z suporexu postawił coś, co jest poniżej poziomu gruntu. Suporex bardzo wchłania wilgoć. 24 cm to nad gruntem, a poniżej jakiś materiał co jest odporny na wilgoć (beton, bloczki betonowe) + izolacja pionowa i pozioma w miejscu przejścia na suporex. Jak ława fundamentowa będzie zbrojona to bez. Jeżeli ta ściana ma przenosić część ciężaru tych schodów, to jak najbardziej ma znaczenie, szczególnie jeżeli to schody betonowe.
-
Powinno, ale uprzedzam, że sobie tylko teoretyzuję - w domu nie mam zmywarki.
-
Zapytaj żony co będzie stało na tych półkach, potem weź miarkę i na podstawie zeznań ustal odległość między półkami. Czasami warto zrobić jeden odstęp większy (np. 20 cm na słoiki, 32 cm na wyższe naczynia). Co do głębokości to są różne szkoły, pamiętaj tylko, że im głębszy regał tym trudniej się potem szuka właściwego przetworu, i tym większe jest obciążenie półek (konstrukcja musi być mocniejsza). Ja bym osobiście nie dawał głębszych niż 30 cm.
-
Ja w klej też nie wierzę. Bardziej wierzę w kątowniki ciesielskie do wzmacniania naroży. Kłopot tylko w tym, że 5 cm z jednej strony trochę utrudnia ich ukrycie. Tam gdzie jest 20 cm problemu nie ma - do ściany kątownik na 1 lub 2 kołki rozporowe (tylko nie za wysoko, żeby wiercić w cegłę na pewno), do blatu od spodu na grube krótkie wkręty (4,5 x 20, albo nawet grubsze, nawiercić blat przed wkręcaniem), kątowniki bym dał co pół metra. Jeżeli ściana otynkowana, to kątowniki wkuć w tynk i potem zaszpachlować, to praktycznie nie będzie ich widać. Od tej 5-centymetrowej strony jedno ramię kątownika, to przylegające do blatu, trzeba będzie pewnie skrócić. Kątowniki z jednej strony rozmieścić w mijankę względem drugiej. Dla zwiększenia stabilności dodatkowy kątownik do głównej ściany i blatu, od strony 20 cm nawisu i raczej blisko brzegu blatu (2 cm powiedzmy). Mam nadzieję, że ta ścianka, na której blat będzie leżał jest zbrojona, bo jak nie, to ktoś się oprze mocniej i poleci razem ze ścianką
-
A z czego jest murek i czy patrząc wzdłuż murka blat będzie też wystawał?
-
Na ewentualne otwory w obudowie zmywarki służące do odprowadzania ciepła - jeżeli takie ma, to nie można ich zasłonić.
-
Montaż drzwi wewnętrznych- wielka niewiadoma ?!?
Krashan2 odpowiedział Mark7 → na topic → Zrób to sam
Dokładnie tak. Ja również drzwi do łazienki (80 cm, a co będę sobie żałował), a dokładniej ich ościeżnicę osadziłem na najzwyklejszą piankę montażową. Ościeżnica siedzi jak wmurowana, a dodatkowo osadzenie na piankę tłumi drgania przy walnięciu drzwiami. -
A Internet? W dzisiejszych czasach to podstawa .
-
To, o czym niżej, trochę zaprzecza temu, co pisałem, ale usprawiedliwia mnie analiza rozwiązań fabrycznych (ileż to starych szafek się na opał rozwaliło...). Otóż fronty szuflad są z reguły mocowane na kołki, mimo, że siły przy odsuwaniu szuflady działają wzdłuż kołków. Przy typowej szufladzie kuchennej czy biurkowej po trzy kołki z każdej strony powinny wystarczyć. Jeżeli bok szuflady ma 12 mm dajemy kołki 6 mm, jeżeli 18 - dajemy ósemki albo nawet dziesiątki. Ja wtedy najpierw nawiercam front, im głębiej tym lepiej, ale wiadomo trzeba uważać. Potem na klej wbijam kołki we front. Można dać dłuższe, niż typowe 32 mm i głębiej nawiercić boki. Zakołkowany front łączę z bokami jak klej w otworach we froncie już zwiąże (jakieś 20 minut). Dlaczego nie łączy się na mimośrody? Trudno mi powiedzieć, może dlatego, że typowe szuflady mają cienkie boki (z płyty 12 mm na przykład) i nie da się tam umieścić mimośrodu. Po drugie złącze mimośrodowe mogłoby się luzować przy ciągłym otwieraniu i zamykaniu szuflady. Trzecia sprawa - współczesne szuflady prawie zawsze są na prowadnicach, przez co lekko się wysuwają i obciążenie złącza frontu z bokami jest niewielkie. Gdybym musiał jednak zrobić naprawdę pancerną, dużą szufladę, to wtedy, mimo, że zapewne boki byłyby z płyty 18 mm, to nie dałbym mimośrodów, tylko, oprócz kołków, od środka szuflady solidne kątowniki metalowe (takie do wzmacniania narożników, o ramionach np. 10 cm), przykręcone do frontu i boku grubymi krótkimi wkrętami (4,0 x 15 na przykład). Ale to dla obciążeń powyżej 50 kg w szufladzie i gdy otwierałoby się ją oburącz...
-
Mimośrodów używa się wtedy, gdy połączenie ma być rozłączne (konfirmatów nie traktowałbym jako rozłączne, kołków rzecz jasna też). W przypadku mebli małych, które dają się przenieść bez rozbierania, mimośrodów nie używam w ogóle. Same kołki na pewno nie wystarczą w połączeniu, które będzie obciążone siłami działającymi wzdłuż kołków. Po prostu wyrwą się z gniazd. Tam kołki wzmacniam konfirmatami (mimośrody też będą dobre w tym miejscu, ale ponieważ są najtrudniejsze do wykonania, używam tylko jak mebel jest duży i będzie rozbierany na części). Natomiast kołki są najlepsze, gdy pracują na ścinanie, lepsze nawet od konfirmatów. Dlaczego? Bo mają twardość zbliżoną do samej płyty, więc przy ścinaniu siły rozkładają się lepiej. Konfirmat jako "ciało twarde" jeżeli zostanie poddany ścinaniu, będzie rozrywał płytę. Natomiast przy wyrywaniu wzdłuż, łeb z jednej strony, a długi i głęboki gwint z drugiej dają konfirmatowi przewagę nad kołkami. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w razie potrzeby zastosować i kołki i konfirmaty, w rozsądnych odstępach. Aha i nie dawaj konfirmatów blisko krawędzi płyty dociskanej - przy dokręcaniu może się wyłamać fragment między otworem a krawędzią - zalecałbym minimum 2 - 3 centymetry. Dlatego konfirmaty odpadają w zasadzie przy połączeniach narożnikowych. Ewentualnie jak muszą być, to dokręcaj z wyczuciem. Pod konfirmaty najpierw wiercę wiertłem o średnicy rdzenia gwintu "na wylot", przez płytę dociskaną, następnie w dociskanej płycie rozwiercam na średnicę części walcowej. Pod łeb konfirmatu podwiercać nie trzeba, sam wchodzi. Do otworu na mimośród są wiertła walcowe (wyglądają jak frezy), tanie wiertła piórowe są mało precyzyjne. Podobnego wiertła (średnica 35 mm) używam do nawiercania pod zawiasy, wymaganą precyzję spokojnie osiągam zwykłą wiertarką ręczną prowadzoną w rękach bez stojaka. I to tanim wiertłem chińskim za 10 zł (z tym, że musiałem sam je przeostrzyć, bo fabrycznie było dość haniebne). To nie jest normalne. Ja zamawiam w mojej ulubionej hurtowni i nigdy nie ma odprysków. Oszczędzają cwaniaki na ostrzeniu piły. Albo mają kiepski laminat. Zresztą naprawdę trafiłem na fachowców, dziś np. zadzwonił stolarz z hurtowni, żeby się upewnić wzdłuż której krawędzi ma być rysunek słojów (akurat nietypowy projekt i nie było to oczywiste), ja widząc cały mebel w wyobraźni uznałem to nieopatrznie za oczywiste, ale proszę - nie uciął jak mu było wygodnie tylko zapytał. Jeżeli ktoś mieszka w Białymstoku lub okolicach, polecam, dam namiary. Aha i na zakończenie - bynajmniej nie jestem zawodowym stolarzem, ale ojciec był meblarzem z zawodu i zamiłowania i sporo mnie nauczył. A teraz to się przydaje, bo wyczyniam różne nietypowe mebelki, czym wzmacniam moją pozycję głowy rodziny .
-
Ja zamawiam w hurtowni od razu przycięte na wymiar i oklejone gdzie trzeba płyty. Stolarz nazywa na to tworzywo do oklejania "ABS" i ma do tego specjalną maszynkę, która ma podgrzewane walce dociskające taśmę ABS do krawędzi płyty i klej wiąże na gorąco. Nie wiem czy ABS-em można oklejać w domowych warunkach. Natomiast można kupić te taśmy z klejem o których wspomniał wyżej miol. Ja to jadę nawet bez papieru żelazkiem, z tym, że od razu po żelazku dociskam klockiem z filcem. Po kilku minutach obcinam brzegi ostrym nożem. Niemniej te taśmy z klejem to nie jest to samo co ABS (są znacznie cieńsze i pewnie mniej odporne mechanicznie).
-
Ja się wcale nie poczułem, że moja wiedza jest negowana . Jestem otwarty na wiedzę innych i tym razem dzięki Tobie uległa poszerzeniu .
-
Zasugerowałem się tym, co widziałem w czasie remontów ulic w Białymstoku - być może tutaj po prostu nie ma tradycji stosowania tych kielichowych, albo ich się nie używa z jakichś powodów pod ulicami.