
Byłam zła, to pisałam głupoty !
Będę budować moją Arkadię i spróbuję nie traktowć jej jak "mękę ".
Ale zanim to nastąpi -proza życia .
Materiały .
Obdzwoniłam chyba wszystkie większe składy budowlane i ...kicha! Nie ma MAX -ów .Żadnych !
Dzwonię więc do cegielni w Kozłowicach ,miła pani z działu handlowego daje telefony do składów z ich pustakami .Zadowolona ,że to składy w prawie wsiach,przystępuję do działania.
Dzwonię do Skawicy ,kobietka mówi ,że owszem ma 5 tys. maxów po 3,40 za szt .Pytam czy przywiezie mi do Krakowa -ona ,że owszem .Umawiam się na sobotę .
Ale nie wiem ile ich potrzebuję ,więc dzwonię jeszcze raz i pytam czy ona sobie obliczy na podstawie rzutów projektu.A ona mi na to ,że nie ,ale poprzednio rozmawiałam z jej szwagierką i ta złą cenę podała (po głosie poznaję ,że cały czas rozmawiam z tą samą osobą) .Aktualna cena to 3,60 .
Mówię ,że trudno ,przyjadę mimo wszystko.
Za pół godziny telefon od niej -pustaki są po 4 zł .Mówi ,że sprzeda je za 2-3 tygodnie po 4 zł bo i tak podrożeją i jak chcę to mogę przyjechać i kupić w tej cenie .
Jutro jadę więc na podbój innego składu na Śląsku .
Zle się dzieje w państwie polskim-w kwestii rzecz jasna -mateiałów budowlanych .
Jak zwykle wszystko mnie omija .
Jak sprzedałam poprzedni dom -wyasfaltowali drogę ,podłączyli kanalizację i wzmocnili prąd .
Dom sprzedałam przed boomem w cenach nieruchomości ,a nowy wybuduję po cenach rekordowo wysokich w budownictwie.
Wszystko za co się wezmę -JEDEN WIELKI PECH !
[/b]
- Czytaj więcej..
- 0 komentarzy
- 994 wyświetleń