Witam serdecznie. Posiadam mieszkanie ze stropem drewnianym w kamienicy. Konstrukcja: legary drewniane, do nich od dołu deski sufitowe sąsiada, dalej powietrze aż do ślepego pułapu, tam dalej polepa, deski na legary i parkiet. Co wymieniłem: zdjąłem zniszczony parkiet i częściowo zjedzone przez korniki deski. Wszystko potraktowałem środkiem na owady, wzmocniłem legary (szczególnie przy oknach gdzie była pewnie wilgoć i łatwiej wszedł kornik). Dałem trochę wełny mineralnej na ślepy pułap, by przynieść ulgę sąsiadowi z dołu (zostawiając szczelinię do desek, by była wentylacja). Popepę wymieniłem na keramzyt tam gdzie trzeba było ją wybrać. Zastanawiam się jednak czy sypać jej w opór do poziomu (zamiast desek przybiję do legarów OSB 25mm i na to nowe panele), czy zostawić jednak szczelinę wentylacyjną? Przy polepie jej nie było, ale stare deski i parkiet miały naturalne szczeliny, OSB i panele współczesne takich szczelin nie zostawiają. Może więc wskazany byłby taki tunel powietrzny nad keramzytem, a przed OSB? Jaki widzę problem, że wtedy płyta będzie siedzieć na samych legarach i nowych wspornikach, a nie całą powierzchnią na keramzycie (zawsze dodatkowe usztywnienie, chociaż to 25mm OSB więc raczej ciężko zgiąć). I jeśli robić te "kanały" dla wentylacji - jak je zakończyć? Wyprowadzić gdzieś przy ścianie, zostawić szczeline ala dylatacja?