Witam Zabieramy się do budowy domu, jesteśmy na etapie dogrywania projektu i detali. Działka jest zadrzewiona i osłonięta drzewami 10-15m wysokimi więc słońce operuje na niej średnio mocno. (okolice Kalonka, pod Łodzią) Wczoraj na działce był geotechnik, chwilę z nim pogadałem. Poza tym, że jest idealny grunt pod fundament, jednolite iły do 4m głębokości na całej powierzchni to powiedział niepokojącą mnie rzecz (którą potwierdziłem w informacjach geologicznich jakie znalazłem). Mianowicie, że te suche iły sięgają w okolicy bardzo głęboko, nawet 80-100m i gruntowa pompa ciepła z wymiennikiem pionowym to nie jest zbyt udany pomysł (poziomy ze względu na słabe nasłonecznienie i nieduży rozmiar działki odpada na starcie) Trudno mi znaleźć rzetelne informacje na temat tego jak realnie można sobie zwymiarować dolne źródło w takim gruncie. Informacje "geologiczne" jakie na szybko znalazłem to lokalne studnie i ujęcia wody wodociągów. Jest w okolicy kilka prywatnych studni ale wszystkie sięgają średnio na 60m głębokości. studnie okolicznych RODów sięgają na 75m, a lokalne ujęcie wodociągowe ma dwa odwierty 90m i 100m. Z tego wychodzi, że do 60m jest totalnie sucho, poniżej jest już trochę wody ale o niedużym wydatku ujęć i dopiero na 100m jest wody dość, żeby sensownie zasilić sieć wodociągową. I teraz pomysł na pompę gruntową trochę upadł. Zgrubne szacowanie (40W/m2 zapotrzebowania energetycznego, nie było jeszcze charakterystyki przeliczonej - 215m2 z czego 35m2 garażu grzane do niskiej temperatury) daje niby 240m odwiertów (czyli jakieś 3x80). Wszystko wydaje się fajne, odwiety na osprzęcie Aspola ale czy przy tak suchym gruncie to ma szanse wystarczyć (nie do końca wierzę w obiektywizm instalatora w tym wypadku)? Bo jeśli by się okazało, że jednak trzeba będzie wiercić 6 dziur po 100m a nie 3 po 80m, żeby tego nie zamrozić to trochę przerasta nasze możliwości finansowe. Ewentualnie że takie 3 otwory starczą np. na jeden czy dwa sezony a nie będą się w stanie zregenerować, to też mnie nie urządza, choć tutaj myślałem o koncepcji, żeby latem pompować tam nadwyżkę ciepła z kolektorów. Nie celem magazynowania w gruncie, ale celem regeneracji dolnego źródła, żeby zwrócić mu energię lokalnie odebraną. Z dodatkowych informacji - w granicy jest gaz. Na początku go skreśliliśmy ze względu na zawirowania polityczne na rynku gazu, ale może jednak w ogóle warto zrezygnować w pompy w takim wypadku?