Okej, duża aktualizacja po nocy. Dzisiejszej nocy bardzo u nas padało. Ulewa trwała ponad godzinę + deszczyk przez pozostałą noc. Wchodzę do piwnicy a tu zaskoczenie - kałuża biegnąca od ściany zewnętrznej do środka pomieszczenia. Sama kałuża rozpoczyna się metr od poziomu rynny, która jest z drugiej strony domu. Teraz już wiem, że gdybym nie zabrał tego przedłużenia rynny (dodaje zdjęcie jako załącznik, bo nie wiem jak to nazwać) to zapewne tej kałuży by nie było, bo woda wypływałaby bezpośrednio na ulice. A tak to wypływała zaraz przy ścianie i leciała w dół po murze, ponieważ połączenie domu z "opaską" dookoła niego jest spękane i nieszczelne.
Teraz zacząłem się zastanawiać, czy cały problem tej wilgotności w piwnicy nie jest właśnie spowodowany tym, że woda wlatuje w szpary pomiędzy opaskę a mury domu i potem przesiąka do środa, bo właśnie gdy sprawdzałem gdzie trzeba ścianę zeskrobać, bo jest "krucha" przed gruntowniem, to właśnie jedynie w tym miejscu ściana się delikatnie kruszyła i była taka zimno - chłodno - wilgotna. Niedługo zrobimy ocieplenie, styropian 20cm i zailozujemy porządnie opaskę - ja bym chciał dać pod styripian folię, a potem tą folię dać pod nową opaskę, która będzie z kostki. Wtedy woda nie przejdzie przez folię i będzie grawitacyjnie spadać na trawę pół metra od murów.
maaszak, myślisz, że to może w zahamować wzrost wilgotności?