A niech sobie wyobrazi, że nie taka głupia i założyła dawno dawno temu i tego świństwa nie piła. Dużo, dużo bardziej zaawansowany niż jakiś tam sznurkowy. I niech On zazdrości i pije dalej swoją syfiastą kranówę, zakłada liczniki radiowe, gotuje na indukcji i dowartościowuje się głosząc SWOJĄ prawdę, która będzie tym prawdziwsza im bardziej zdeprecjonuje się poglądy inne od własnych. Czy ja GO przekonuję, że mam rację czy mam to gdzieś co On myśli?