
hecio
Użytkownicy-
Liczba zawartości
31 -
Rejestracja
hecio's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Ze ścianą kolankową nic nie robiłem. Między innymi dlatego, że rozwiązanie stropu i dachu jest takie jak w projekcie, tzn. końce krokiew, opierają się na końcach belek stropowych. Musiałbym więc zmienić tę konstrukcję, lub zmienić kąt nachylenia dachu. Nie zdecydowałem się na żadne z tych rozwiązań. Zostało tak, jak zaprojektowano. Tak samo okna, są takie same jak w projekcie, czyli 150x150 oraz 150x200 (to z pamięci :) )Fotki postaram się zamieścić zaraz na początku tygodnia. Budujący "Wrzos" łączcie się
-
Ze ścianą kolankową nic nie robiłem. Między innymi dlatego, że rozwiązanie stropu i dachu jest takie jak w projekcie, tzn. końce krokiew, opierają się na końcach belek stropowych. Musiałbym więc zmienić tę konstrukcję, lub zmienić kąt nachylenia dachu. Nie zdecydowałem się na żadne z tych rozwiązań. Zostało tak, jak zaprojektowano. Tak samo okna, są takie same jak w projekcie, czyli 150x150 oraz 150x200 (to z pamięci )Fotki postaram się zamieścić zaraz na początku tygodnia. Budujący "Wrzos" łączcie się
-
Strop jest drewniany, tak jak w projekcie. Tylko zamiast desek, położyłem płyty OSB i na to panele. Stan surowy, zamknięty zamknął mi się w 80 tyś. Stolarka Oknoplast Kraków, dachówka Koramik Renesans.
-
Strop jest drewniany, tak jak w projekcie. Tylko zamiast desek, położyłem płyty OSB i na to panele. Stan surowy, zamknięty zamknął mi się w 80 tyś. Stolarka Oknoplast Kraków, dachówka Koramik Renesans.
-
Nie zmieniałem kątów nachylenia. jest tyle, ile w projekcie. Jedyna zmiana to przedłużenie garażu tak, że obrys budynku to prostokąt.
-
Nie zmieniałem kątów nachylenia. jest tyle, ile w projekcie. Jedyna zmiana to przedłużenie garażu tak, że obrys budynku to prostokąt.
-
Z założenia miał to być dziennik. Niestety nie dałem rady. Moja wina!!! Dlatego też postanowiłem chociaż zakończenie dopisać. Ano właśnie zakończenie, gdyż domek stoi i jest prawie wykończony. Prawie, to znaczy brakuje tynków, a i w środku kilka drobiazgów zostało do zakończenia. A to listewkę przykręcić, a to zaprawkę na ścianie zrobić. Takie tam pierdoły. Oczywiście całkowiecie nieruszony jest temat otoczenia wokół domku. A tu dopiero będzie sajgon. Jak się nie ma do końca wypracowanej koncepcji i co gorsza funduszy. Z budową nie było prolemów. Na szczęscie zdążyłem przed okresem reglamentacji wszelkich materiałów budowlanych (normalnie stare czasy wracają). Z fachowcami się nie użerałem, bo wszystko razem z moim Tatą robiliśmy sami (znaczy ja za pomocnika robiłem :) ) Tak wię obyło się bez większego stresu, chociaz na koniec już zmęczenie dawało o sobie znać. A to kilka zdjęć, więc proszę oglądajcie: http://picasaweb.google.com/marek.hetmanski/Budowa" rel="external nofollow">http://picasaweb.google.com/marek.hetmanski/Budowa Po niedzieli jeszcze coś doprobię,
-
Z założenia miał to być dziennik. Niestety nie dałem rady. Moja wina!!! Dlatego też postanowiłem chociaż zakończenie dopisać. Ano właśnie zakończenie, gdyż domek stoi i jest prawie wykończony. Prawie, to znaczy brakuje tynków, a i w środku kilka drobiazgów zostało do zakończenia. A to listewkę przykręcić, a to zaprawkę na ścianie zrobić. Takie tam pierdoły. Oczywiście całkowiecie nieruszony jest temat otoczenia wokół domku. A tu dopiero będzie sajgon. Jak się nie ma do końca wypracowanej koncepcji i co gorsza funduszy. Z budową nie było prolemów. Na szczęscie zdążyłem przed okresem reglamentacji wszelkich materiałów budowlanych (normalnie stare czasy wracają). Z fachowcami się nie użerałem, bo wszystko razem z moim Tatą robiliśmy sami (znaczy ja za pomocnika robiłem ) Tak wię obyło się bez większego stresu, chociaz na koniec już zmęczenie dawało o sobie znać. A to kilka zdjęć, więc proszę oglądajcie: http://picasaweb.google.com/marek.hetmanski/Budowa Po niedzieli jeszcze coś doprobię,
-
Bardzo dobrze nadaje się do zbezpieczania ścian folia, którą sa owinięte palety. W ten sposób zabezpieczyliśmy ściany na zimę i przetrwalo jak ta lala.
-
Minęło sporo czasu i wiele się zmieniło. Nie było czasu na zapiski. Teraz ten czas się znalazł i mogę podzielić się moją radością. Wyszedłem z ziemi, stanęły mury i został zalany wieniec. W końcu to "coś" zaczyna przypominać dom. We czwartek przychodzą fachowcy od więźby. Nie mogę się już doczekać Na szczęście jak na razie wyrabiam się z założeniami finansowymi (mieszczę się w kosztorysie), nastąpiła natomiat lekka obsuwa w czasie. Na szczęście tylko jakiś tydzień. Wiadomo, pogoda jest nieprzewidywalna. Oby tak dalej A dla inwestorów budujących systemem gospodarczym mała opowiastka zaczerpnięta z JoeMonster: NAJLEPSI FACHOWCY Siedzimy sobie w pracy i kolega opowiada o problemach na budowie swojego domu. Narzeka na to, że fachowcy bez jego nadzoru pracują kiepsko, że dość radykalnie domagają się wprowadzania w życie własnych "jedynie słusznych rozwiązań", że nie może im zaufać przy najprostszej nawet czynności, że o każdy szczegół musi toczyć wojny i że w ogóle cała ta budowa przekracza jego wytrzymałość. W środku opowieści wpada inny kolega i po wysłuchaniu wzburzony wypala: - Posłuchaj! To weź tych kolesi po prostu zwolnij! No co?! Nie możesz ich ku**a zwolnić?! Opowiadający zrezygnowany uświadamia kolegę: - To mój teść i ojciec...
-
Minęło sporo czasu i wiele się zmieniło. Nie było czasu na zapiski. Teraz ten czas się znalazł i mogę podzielić się moją radością. Wyszedłem z ziemi, stanęły mury i został zalany wieniec. W końcu to "coś" zaczyna przypominać dom. We czwartek przychodzą fachowcy od więźby. Nie mogę się już doczekać Na szczęście jak na razie wyrabiam się z założeniami finansowymi (mieszczę się w kosztorysie), nastąpiła natomiat lekka obsuwa w czasie. Na szczęście tylko jakiś tydzień. Wiadomo, pogoda jest nieprzewidywalna. Oby tak dalej A dla inwestorów budujących systemem gospodarczym mała opowiastka zaczerpnięta z JoeMonster: NAJLEPSI FACHOWCY Siedzimy sobie w pracy i kolega opowiada o problemach na budowie swojego domu. Narzeka na to, że fachowcy bez jego nadzoru pracują kiepsko, że dość radykalnie domagają się wprowadzania w życie własnych "jedynie słusznych rozwiązań", że nie może im zaufać przy najprostszej nawet czynności, że o każdy szczegół musi toczyć wojny i że w ogóle cała ta budowa przekracza jego wytrzymałość. W środku opowieści wpada inny kolega i po wysłuchaniu wzburzony wypala: - Posłuchaj! To weź tych kolesi po prostu zwolnij! No co?! Nie możesz ich ku**a zwolnić?! Opowiadający zrezygnowany uświadamia kolegę: - To mój teść i ojciec...
-
Nadeszła wiosna (no jakiś czas temu ). Czas budzić się ze snu zimowego i brać się do roboty. I to właśnie uczyniłem. W marcu rozpocząłem "walkę" o kredyt. Niby wszyscy chętnie dają i bez zbędnych formalności, ale... jak mówią diabeł tkwi w szczegółach. Ja naiwny liczyłem, że zajmie mi to ok 3 tygodni. Zajęło prawie dwa razy więcej czasu, niestety. Tak więc przestroga dla innych: zacznijcie załatwiać kredyt dużo wcześniej, niż się Wam wydaje. A jak dostałem kredyt, to się pogoda spaskudziła (chociaż wcześniej nie była rewelacyjna). Mimo wszystko zacząłem!!! Byli już u mnie geodeci i ludzie od wody. Przyjechała też koparka, ale została wygnana. Powód, łyżką o szerokości 25 cm wykopała takie transzeja, że ho ho. Przeszliśmy na wariant ręczny. Niestety ja, typowy urzędnik po takim zabiegu mogę poruszać tylko palcami u rąk, reszta ciała obolała odmawia posłuszeństwa Ma to swoje zalety. Mogę zrobić wpis do dziennika. Jak to mówią, byle wyjść z ziemi. Potem będzie już z górki. Hmm, pożyjemy, zobaczymy.
-
Nadeszła wiosna (no jakiś czas temu ). Czas budzić się ze snu zimowego i brać się do roboty. I to właśnie uczyniłem. W marcu rozpocząłem "walkę" o kredyt. Niby wszyscy chętnie dają i bez zbędnych formalności, ale... jak mówią diabeł tkwi w szczegółach. Ja naiwny liczyłem, że zajmie mi to ok 3 tygodni. Zajęło prawie dwa razy więcej czasu, niestety. Tak więc przestroga dla innych: zacznijcie załatwiać kredyt dużo wcześniej, niż się Wam wydaje. A jak dostałem kredyt, to się pogoda spaskudziła (chociaż wcześniej nie była rewelacyjna). Mimo wszystko zacząłem!!! Byli już u mnie geodeci i ludzie od wody. Przyjechała też koparka, ale została wygnana. Powód, łyżką o szerokości 25 cm wykopała takie transzeja, że ho ho. Przeszliśmy na wariant ręczny. Niestety ja, typowy urzędnik po takim zabiegu mogę poruszać tylko palcami u rąk, reszta ciała obolała odmawia posłuszeństwa Ma to swoje zalety. Mogę zrobić wpis do dziennika. Jak to mówią, byle wyjść z ziemi. Potem będzie już z górki. Hmm, pożyjemy, zobaczymy.
-
Tak, bloczek 36,5 cm. U rodziców się sprawdza, to i u mnie powinno
-
sciana jednowarstwowa
hecio odpowiedział a topic → sciana jednowarstwowa_1 sciana jednowarstwowa_1 Topics
Moi rodzice-od prawie 3 lat (mur 36,5 cm). Ja będę zaczynał na wiosnę.