ludzie! o co chodzi?? mam wlasne ujecie wody, rura 1,5 cala z filtrem wbita w ziemie na glebokosc okolo 9m.. W domu hydrofor - pompa i pojemnik 100l. Od poczatku byly problemy - w przezroczystym przewodzie dochadzacym do hydroforu widac bylo wielkie bable powietrza plynace razem z woda. Z kranow "parska" co jakis czas woda a kilka razy pompa wymiekla i przestala ciagnac wode - musialem ja zalewac, wlaczac, wylaczac az "zaciagala" wode.... ale powietrze szlo caly czas. Instalacja jest szczelna, kilka razy sprawdzana.. tzn wszystkie polaczenia, kilka razy odkrecane, gwinty zawijane pakułami, pastą itd.. Pomyslalem ze problem tkwi gdzies "glebiej" , moze filtr tkwi w jakiejs wodnej niecce czy cos takiego... dolozylem wiec 3,5 metra rury i wbilem w ziemie, niestety nie pomoglo a wrecz pogorszylo sytuacje... teraz pompa nie jest w stanie napelnic hydroforu, mniej wiecej w polowie zbiornika przestaje ciagnac wode.. Pod domem jest rura fi 40mm laczaca rure w ziemi z instalacja hydroforowa.. nalana do niej woda nie opada, jest wiec chyba szczelna, jest jednak puszczona pod lawa, wygieta w U , wiec tworzy sie napewno w niej syfon, moze to ma jakies znaczenie? Na 1,5 calowej rurze w ziemi jest zawor zwrotny, przed hydroforem rowniez.. Skad sie bierze to powietrze? Moze ktos mi podpowie? Bo zaczynam sie mocno martwic.. Z gory dziekuje