
reyou
Użytkownicy-
Liczba zawartości
12 -
Rejestracja
reyou's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Witam Znalazłem taką oto ofertę formy Wood Art Łóżko Passat 180x200 Czy ktoś zna wyroby tej firmy? Firma ze Skawiny. Proszę o info oraz ewentualne sugestie. W temacie łóżka - interesuje mnie łóżko 180x200 z możliwością dorobienia wysuwanych pojemników z każdej ze stron. "Passat" ma taka możliwość. Pozdrawiam reyou http://www.woodart.pl/Szczegoly.aspx?m=brzoza&nrp=BLP
-
Jak zablokować dostęp do stron pornograficznych
reyou odpowiedział joan → na topic → Dział Porad życiowych
Nie do końca się z tym zgodze. Owszem też kiedyś z wypiekami na twarzy takie filmy oglądałem. Jak na dzisiejsze czasy, to było czyste soft. Teraz niestety dziecko może spotykać się z bardziej wyrafinowaną wersją porno. Już hard. Bicie kobiet, oddawanie na nie moczu, latające laski z fujarkami, stare babciez dildo, to jest namiastka tego co w necie mozna zobaczyc. I to na wiciągnięcie ręki (myszki). Wątpie ze takie obrazki miałes jak byłeś w wieku 11 lat. Pozdrawiam reyou -
WARSZAWA - wypożyczalnia sprzętu ogrodniczego
reyou odpowiedział Iktorn → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
Ramirent SA. Wypożyczalnia sprzętu budowlanego, ale praktycznie każdy oddział ma glebogryzarkę. Polecam http://www.ramirent.pl -
Jeżeli chodzi o Ramirent, to wypożyczają tam rusztowania na kółkach - tzw przejezdne. Najemca sam sobie je montuje (jest to dziecinnie proste) Ważdne, aby podłoże było proste i utwardzone. Wymiary takiego rusztowania to: szerokość od 0,7 do 1,4, długość - 3 m wysokość 2-12m (wysokość platformy) Jeżeli ktoś musi "zarusztować" cały budynek, wtedy już jest potrzebne rusztowanie elewacyjne - tzw systemowe. Sam Ramirent tego nie ma, ale jest firma bliźniacza - Ramirent Scaffolding, która zajmusie się właśnie rusztowaniami elewacyjnimi oraz transportem pionowym (windy, dźwigi). Tam już jest wraz z montażem. Jak będzie potrzeba, dam namiary. Pozdrawiam
-
Wybrałem kredyt. Ranking kredytów mieszkaniowych
reyou odpowiedział robert_72 → na topic → Prawo i finanse
Coś słabo się postarali. Ja mam takie same warunki w Millennium przy 100% kredytu. Co prawda kredyt na 420 tys. Byc moze dlatego jest taka sama marża. No ale mam jeszcze obezpieczenie na zycie i zdrowie - 85 PLN na miesiąc, co roku kwota ubezp maleje.- 6 723 odpowiedzi
-
- forum kredyt
- forum ranking
- (i 8 więcej)
-
Tak czy inaczej, dzięki za udział w dyskusji...
-
Przypomne - to nie była skarga. Zona rozmawiała z dyrektorką, iż nie ma nic przeciwko pracy pani pedagog. Wszystko jest w porządku pod względem merytorycznym. Chodzi tylko o tego psotnika małego. A wcześniej rozmwiała z wychowawcą i znowu się zdarzyło co wcześniej A przeprosiła dzisiaj, gdyż żona poszła po synka dzisiaj. Odbierając go podeszła pani dyrektor. Po krótkiej relacji z wczoreajszego spotkania, pani dyrektor przeprosiła za zachowanie wychowawczyni. Potwierdziła też, że nie tak to powinno od początku wyglądać. Mam nadzieję, że teraz macie jasny obraz tej sytuacji i ironii już nie będzie. Pozdrawiam reyou
-
Muszę wszystkich przeprosić. Właśnie żona przeczytała cały ten temat i powiedziała mi jedną małą, ale dość istotną informację. Otróż ok 1,5 miesiąca wstecz, żona rozmawiała o sytuacji z wychowawcą grupy. Wychowawca zignorował sprawę, mówiąc, iż ona osobiście nie widzi, aby w jej grupie coś takiego się zdarzało. Tym bardziej prośba o wspotkanie z paroma rodzicami w tej sprawie wydaje się jej zbyt pochopna. Reszta, przekazana została dokładnie. Pragnę jeszcze coś wspomnieć. Sprawa dotyczy też sytuacji, kiedy wychowawca po dwóch latach idylli (tak zawsze opisywała współpracę z synkiem - grzeczny , współpracuje z grupą) nagle stwierdza, że wcale nie jest taki grzeczny, dodatkowo informuje, że od teraz będzie się bacznie przyglądać dziecku. Więc co? - się pytam. Wcześniej się nie przyglądała? W ciągu 2 tygodni zmienia zdanie? Dodam też, iż dzisiaj za całą sytuację przeprosiła żoną pani dyrektor. Przeprosiła za swojego pracownika. To tez o czymś chyba świadczy. Ale do meritum sprawy - jakieś pomysły jeszcze macie?
-
Jak zwał tak zwał. Jednoosobowa czy nie, ale dyrekcja. I to nie dyrekcja opiekuje się bezpośrednio grupą a przedszkolanka. Ona powinna wiedziec pierwsza, ze macie zastrzezenia. A jakby je olała to wtedy. Według mnie rzecz jasna. /Piszesz, ze zona jest nauczycielką - chciałaby, by ją tak potraktowano, gdyby ktoś w jej klasie miał zastrzezenia i od strzału do dyrekcji a ona nic by nie wiedziała?/ Tak jak Nefer myslę, że spokojna rozmowa rozwiązałaby sprawę. Poruszyłaś tez ciekawy, choć w sumie oczywisty problem: jaki ma byc efekt praktyczny tego zebrania? Bo faktycznie: sąd nad Jędrkiem? Jego mamą?/moze nic nie wiedziała i np. gdyby ktos z nią spokojnie porozmawiał starałaby się z synkiem rozmawiać i coś zmienic?/ sąd na wychowawczynią, która sobie nie radzi z wychowaniem dzieci? Ale może my po prostu nie znamy całego tła?/ pozdrawiam Efekt spotkania? Żaden sąd. Nic z tych rzeczy. Rozmowa będzie przebiagała tak, jak miała przebiegać. Nie jest to tematem sprawy. Głownie proszę o radę jak się zachować w tej sytuacji z wychowawcą. Tu widzę jedynie problem, a nie w pozostałych, ciągle przytaczanych kwestiach Forumowiczów.
-
Przeczytaj mój pierwszy post w tym temacie. Jest sprawa, którą należy rostrzygnąć. I nie dotyczy ona kwestii Jędrka, mojego "ciapkowatego" Dominika, o którym ciągle piszesz z ironią, ale o relacjach RODZIC-WYCHOWAWCA i ich skutkach na naszym dziecku. Rozpisujesz dumnie Twoje doświaczenia, ale nic mi z nich w mojej sytuacji. Trudno. Stało się. Jesteś bardziej doświadczoną życiowo osobą, więc pewnie inaczej byś zaeragowała. Nasza reakcja była taka i proszę o poradę Forumowiczów w tej materii.
-
Niestety nie zgadzę się z Tobą w paru kwestiach. Czasy są takie, a nie inne. Dzieciaki wychowywane w niektórych domach, nie tak jak w innych (dużo "rodziców" spycha wychowanie dzieci na placówki typu przedszkole, wczesna szkoła) Niestety tam dzieci się nie wychowuje! Od tego jest dom, rodzice! NAUCZANIE dzieci w przedszkolu w dzisiejszych czasach, biorąc pod uwagę powyższe, winno być inne niż 20 lat wstecz. A tak nie jest (oczywiście nie generalizuję, ale ... zdaża się) Zgodnie z zasadą, póki coś się nie stanie "tragicznego" nie ma problemu, wychowawcy często przymykają oko na takie zachowania dzieci, albo ich nie widzą. Zaznaczam, to nie byo pierwszy raz. Zaznaczę też, że nie tylko nasz Dominik skarżył się w domu rodzicom. Zarzut, że poszła żonka do pani dyrektor może być dla niektórych typowym DONIESIENIEM. Ale NIE! Każdy taki przypadek należy analizować indywidualnie, a w naszym, nie było to ŻADNE naruszenie dobry zasad, procedur, jak zwał tak zwał. Sam, jako osoba bardzo cierpliwa, schładzałem temerament żony. Wcześniej już chciała zareagować. Zresztą OK. Możemy się uderzyć w pierś, ale po krótkeij retrospekcji wczorajszego monologu pani wychowawczyni, mówię NIE. NIE TAK POWINNA ZAREAGOWAĆ OSOBA, KTÓRA PRACUJE Z MOIM DZIECKIEM. Tylko i wyłącznie JEJ stanowisko, zaświeciło nam żółta lampkę. Tyle. Pozdrawiam reyou
-
No tak właśnie było. ... tzn żona od razu do dyrekcji?? Dobrze rozumiem? Jesli tak, to zrób jak MaEmi radzi. Może na zebraniu? Moze kobieta nie jest zła /nie narzekaliście wczesniej na nią ???/ tylko faktycznie urazona. Może faktycznie nikt na nią wczesniej się nie skarżył i inaczej rozwiązywała takie kłopoty??? I tak się z niej uraza wylała? W przedszkolu syna spotkania z rodziców w sprawach spornych zawsze organizowała wychowawczyni. Po wczesniejszych rozmowach indywidualnych. Ona mogła to odebrac jako nieufnosc w stosunku do niej, podwazenie kompetencji i załozenie, ze ona by sobie nie poradziła? Inna rzecz, ze powinna dostrzec ze mały łobuziak dokucza innym Jak chce wam synka obserwować, to dobrze moze zauwazy że inny mu dokucza skoro wczesnej nie widziała??? A w razie jakiegokolwiek podejrzenia ze sie odgrywa - skarga na piśmie i dziecko zabierać stamtad. Nie od razu DYREKCJI, tylko dyrektorki. Dyrekcja to bardzo oficjialnie już brzmi. Pracuje tam 5 przedszkolanek i jedna pani dyr. Żona poszła do niej z prośbą o zorganizowanie takiego spotkania. Bardzo pokojowo nastawiona. Została miło przyjęta. Wszystko było CACY. Do wczoraj. Dodam, że żona jest przewodniczącą Rady Rodziców w grupie naszego synka. Prowatnie (służbowo) jest nauczycielką (nauczanie początkowe). Wie jakie są reakcje rodziców, wychowawców w takich momentach, więc jeszcze raz powtórze, poszła do dyrektorki jako osoby najbadziej zaufanej, wiedząc, że ta zorganizuje spotkanie wszystich stron konfliktu. A sam pomysł tego spotkania wyszedł, jak synalek wrócił ostatnio z przedszkola i miał zadrapanie na policzku. Mama: Co się stało Dominik? Dominik: Jędrek mnie podrapał.....
-
No w sumie się nie odgrywała, tylk o powiedziała takim tonem, że BĘDZIE OBSERWOWAŁA NASZYGO SYNKA, że można pomyśleć, że będzie się chciała odegrać. W przyszłym tygodni spotkanie, opiszę co bylo. P.S. Właśnie jestem dzisiaj po protokole odbioru naszej "szeregówki"
-
No tak właśnie było. Nie raz mówiłem mojemu synkowi takie rzeczy. Ale on już taki jest. Potafi odepchnąć tylko swojego młodszego braciszka. Dla innych, w tym też agresantów, niestety jest "ciapka". Oczy w dół itp. Ja zresztą też taki byłem do późnych klas szkoły podstawowych. Później dopiero z raci umiejętności negocjacji , wymiarów , sprawności fizycznej , w takich sytuacja potrafiłem wyjść bez szwanku . Nie ukrywam, że lata młodzieńcze, szczególnie początki podstawówki, były dla mnie katorgą. Byłem takim .... hmmm.... grubaskiem, a wiadomo jak to z dziećmi. Synek nie ma takich broblemów fizycznych, natomiast temperament młodzieńczy, został mu niestety po tatusiu
-
Nie MUFKA! Po pierwsze w życiu nie pisałem (ani nie myślałem) o D...... jako o NIEUDACZNIKU!!! W życiu!!! Tak samu nie mówię przy nim tego typu epitetów pod jego adresem... A co do ciapkowatego - no cóż, są dzieci które zawsze są wesołe, jest ich pełno wszędzie itp, Dominik jest no właśnie taki trochę ciapkowaty. Nie jest to nic złego w moim i żony mniemaniu. Nie przeszkadza nam to, bynajmniej. Jest to dla nas normalne, że są dzieci o różnych charatkterach i temperamentach. Natomiast niestety takie dziecko czesto napotykając na drodze "silniejszy" charakter, może być przez nie w jakiś sposób skrzywdzone. Tak to było u nas. Zresztą napisałem, że jest więcej dzieci, którym J..... dokucza. Znam je i są właśnie takie jak mój synalek... Pozdrawiam reyou