Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

walwos

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez walwos

  1. Lakier HartzLack nie nadaje się do malowania parkietu lub większych powierzchni niż futryna. Efekt pomalowania, to widoczne ślady po wałku lub pędzlu. Nie jest lakierem który potrafi się płynnie rozlać na podłodze. Nawet mat zostawia ślady łączeń wałka. Ogromnie przyciemnia drewno. Kurz po polerowaniu jest nie do usunięcia , bo silnie się elektryzuje i odkurzacza ma spore problemy, żeby go wchłonąć. A oto kilka zdjęć na dowód że lakier nie potrafi się rozlać. Zdjęcie jednak nie oddaje w pełni fatalnego wyglądu polakierowanej powierzchni, natomiast w rzeczywistości efekt jest wielce niezadowalający. http://rapidshare.com/files/60584815/HartzLak2.rar.html
  2. Wszystkie argumenty boorg'a rozważałem. I tutaj boorg ma rację: "2. Problem z wałkiem. Jeżeli użyłeś tego samego wałka co do nakładania pierwszej warstwy, a po pierwszej warstwie nie opłukałeś go i nie wysuszyłeś, to mamy odpowiedź co zawiniło." Właśnie wałek był w wiaderku trzymany w lakierze. Poprzednio wałek był używany w Pall x-86 semigloss. Pewnie substancja matująca przedostała się do lakieru Pall x-96 gloss, i pozostawiła matowe centki. Następna przyczyna to bardzo prawdopodobne, że niedoschła wcześniejsza warstwa lakieru, tak jak to zasugerował ersste. Mieskanie było nie ogrzewane, i chłodne, więc pewnie woda z lakieru nie odparowała i bąbelki zaczęły wyłazić po dłuższym czasie. Wina? pośpiech. Dzisiaj w innym miejscu na dębie wszystko wyszło prawidłowo. Mieszkanie ciepłe lakier szybciutko wysechł , wałek ten sam ale na wszelki wypadek trzymany we wodzie, przed użyciem wyciśnięty. Lakier Pall x-96 semigloss rozlewał się normalnie. Żadnych niespodzianek. Za niedługo czeka mnie kolejne wyzwanie: lakierowanie egzotyka DOUSSIE. Myślę tutaj zastosować Pall x 96 semigloss 3 może 4 warstwy. Albo Pall Xtreme. Nie wim tylko czy stosować podkład wodny typu Pall-X 320 lub Pall-X325 , a może D-5 poliuretanowy lakier podkładowy na bazie rozpuszczalników, a dopiero potem 3x Pall-Xtreme? Martwi mnie ta wiadomość: "W Doussie znajdują się składniki opóźniające wysychanie lakierów, które mogą utrudniać jego lakierowanie. Ponadto zawiera ono krzemionkę, węglan wapnia i substancje tłuszczowe, które w kontakcie z lakierami wodnymi, płynnym woskiem i olejami mogą powodować pojawianie się na drewnie białej, mydlanej wydzieliny. Zdarza się to szczególnie na parkiecie o dużej ilości białych wtrąceń mineralnych i bardzo urozmaiconym kolorystycznie, zawiłym usłojeniu. W takim wypadku konieczne jest zastosowanie odcinającego, poliuretanowego lakieru podkładowego na bazie rozpuszczalników." U mnie wytrąceń nie jest tak wiele, ale niestety są. Nie lakierowałem nigdy doussie, więc lekki dreszczyk. Ale za to buka wiele razy lakierowałem, a to właśnie buk powinien się zaliczać do trudnych gatunków. Inwestor bowiem nie jest zdecydowany jakim lakierem wykończyć doussie. Na pewno olejowanie go nie przekonuje. Ufa lakierom, bo przeraża go olejowa konserwacja parkietu w późniejszym czasie użytkowania. Chce on bowiem efektowyny trwały ekologiczny i estetyczny lakier. Boorg jak wiem z czytanych jego postów, napewno doussie nigdy by nie zalakierował, tylko olejował. A co inni radzą? PS. Mam kłopot ze zdjęciami admin ciągle wywala je, bo łamią regulamin.
  3. Dzięki serdeczne za odpowiedź. Właśnie w duchu liczyłem na post jednego z najbardziej obeznanego w temacie parkieciarstwa człowieka, jakim jest boorg. Głośno myślę nad porażką. Nie jest ona jednak pierwsza. Co kilka lat zdarza się podobna wpadka. To prawda, że rutyna jest zgubna, ale czas popędza, i stąd na próby go brakuje. Myślę, że pewnie podłoga nie miała wymagającej temperatury minimum 15 st C, albo w szparach między klepkami mozaiki pozostały cząsteczki środków do pielęgnacji, a może nawet silikonów? Najgorsze jest to. że nic nie wskazywało na zbąblenie lakieru. Już podczas nakładania szpachlą a potem wałkiem było wszystko ok. Na drugi dziń rano po przepolerowaniu mozaiki odkurzeniu przy uchylonym oknie (może za zimne powietrze? albo podłoże?) po naniesieniu lakieru (czyli drugiej warstwy, nie licząc warstwy nakładanej szpachlą) zauważyłem pęcherzyki. Normalnie to one znikają i jest ok, a tutaj nie zniknęły. Producent lakieru wymaga 15 st C Może to ta niższa temperatura, inwestor bowiem oszczędzał na ogrzewaniu- przyczyniła się do porażki. Ale z drugiej strony pamiętam dokłanie z przed 6 lat inny przypadek. Wtedy jakiś stolarz ułożył bukowy parkiet (w ogrzewanym mieszkaniu) na kleju, który miał zapach laknafty. Lakier był również inwestora typu Hardlack połysk. Schnie ok 24 godzin. I jak pamiętam jako podkład kapon. potem 1x hartlack - i wszystko ok. Na drugi dziń 2 warstwa - i tu już się zachęły kłopoty. Pomalowałem myśląc jak nie znikną pęcherzyki, to przed 3 warstwą przepoleruję i powinno być ok. Niestety trzecia warstwa po prostu bąbliła tka mocno, że ani pędzel ani jakikolwiek wałek nie mógł sprostać zadaniu. Zastosowałem wtedy euromal, i takim głaskaniem i kilkugodzinną zabawą z podłogą cieniutenką warstwą euromalem udało się położyć 3 warstwę, ciągle rozcierając pojawiające się pęcherzyki. Wtedy w pomieszczeniu na pewno nie było zimno, bo była temp pokojowa czyli 21 st C. Od tego czasu nie używam szwedziego lakieru Hardlack. Acha i przypomniałem sobie również lakier Hydroparkiet z lakmy (rok 1991 chyba). To był taki biały akrylowy, wtedy nowość w Polsce. I również na nowej bukowej mozaice nie dało się położyć tego dziwadła. Hydroparkiet bowiem nie tylko że bąbelkował, ale te bąbelki pozostały w jego strukturze, tak że efekt był taki, jak by ktoś cukrem posypał całą powierzchnię podłogi. Pytałem swego czasu technologów produkcyjnych i niestety żaden nie umiał dać konkretnej odpowiedzi. A co do Hardlacka, to jak się później dowiedziałem nie tylko mnie spotykały takie porażki. Było minęło, a po prawdzie nikt nie dał prawidłowej odpowiedzi, co mogło być główną przyczyną bąblowania lakieru. Teksty typu: za duża, lub za mała wilgotność w pomieszczeniu, albo temperatura, może przewiew, nawet jeden gość upierał się co do gęstości lakieru - to niezbyt precyzyjne wytłumaczenie. Myślę, że nigdy się nie dowiem na pytania dlaczego w danych warunkach tak właśnie lakier się zachowuje. Parkieciarz nie jest w stanie przeprowadzić ekspertyzy laboratoryjnej, bo przy małych pracach była by o wile droższa niż ponowna renowacja. Na koniec wniosek sam się nasuwa: parkieciarstwo to trudna dziedzina, i czasem bardzo niewdzięczna. Drewno bowiem pracuje i sprawia wile psikusów.
  4. Nie rozumie dlaczego powstały pęcherzyki na lakierowanej mozaice bukowej, lakierem pall x96 glass. Lakier kładziony bezpośrednio na bukową mozaikę. Poprzednio była malowana jakimś chemoutwardzalnym toksycznym lakierem. Mozaika była dokładnie wycyklinowana zaszpachlowana wypolerowana i lakierowana. To dziwne, ale lakier pall x96 zawsze świetnie się rozlewał i nigdy nie było takiej przykrej niespodzianki. Nie potrafię znaleźć przyczyny. Mozaika jest stara i niezbyt ładna, tzn klepki są bukowe różnobarwne. Lakier był nakładany wałkiem, który na innej podłodze nie powodował bąbleniu lakieru. Pomocy błagam. Może ktoś miał do czynienia z podobnym przypadkiem tutaj jest foto bąbelków: http://walwos.freehost.pl/ Wreszcie udało mi się zamieścić zdjęcia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...