Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

vib

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    215
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

vib's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. hehe, co bank to obyczaj sam nie bralem, tylko sie kiedys interesowalem tym tematem, bo zastanawialem sie czy sprzedac mieszkanie i sie budowac, czy wziasc pod mieszkanie wlasnie taka pozyczke, z niej budowac, a po zakonczeniu inwestycji sprzedac mieszkanie, przeprowadzic sie i splacic pozyczke generalnie, jest to po prostu znany na calym swiecie kredyt pod hipoteke - tylko u nas jakby mniej popularny, bo ludzie najczesciej potrzebuja kredytu na mieszkanie/dom bo sa goli i wesoli a nie na odwrot wiec u nas sie pozycza i buduje i sie splaca 40 lat, a gdzie indziej sie splaca po 15 latach i na nastepna inwestycje(badz wszystko jedno, poprostu cash) bierze sie pozyczke pod splacony juz pierwszy dom Pzdr. vib
  2. trudno tu za bank wyliczac Twojadolnosc kredytowa, ale jest takie cos jak pozyczka (nie kredyt) hipoteczna - banki daja ja pod zastaw juz posiadanej nieruchomosci - mniej wnikaja w zdolnosc kredytowa, za to pod zabezpieczenie hipoteczne daja 60-70% wartosci tego zabezpieczenia wiec jesli na dom masz, a bedziesz potrzebowal na remont, wykonczenie to moze tedy droga ? Pzdr. vib
  3. hm a nie mozna by probowac jakos z wodociagami sie dogadac, ze jesli ten sasiad nie zapropouje jakiejs rozsadnej ceny - w granicach powiedzmy takiej jaka musielibyscie zaplacic za ciagniecie z tego samego miejsca co on od nowa - to zeby go do tego zmusili pod grozba, ze oni odetna jego, a podlacza Was - w sumie to on jest 1 a Was iles tam osob - jak z sasiadem sie nie dogadacie to chyba wodociagom bardziej sie oplaca miec ilus klientow niz jednego ? on dalej bedzie mial swoja wlasnosc, z tym ze bez wody, ale woda jest wodociagow tak sobie teoretyzuje a tak naprawde to takie srpawy powinna zalatwiac gmina Pzdr. vib
  4. no ale powiedz, co rozumiesz przez "wlasnosc" ? bo ja twierdze, ze moge wyceniac ja na ile chce i odsprzedawac komu chce badz nie - wiesz czasy cen regulowanych, wstretnych spekulantow, wywlaszczen, rekwirowania prywatnej wlasnosci juz minely a teraz popatrz na to z drugiej strony: czlowiek zaproponowal przylaczenie do jego wodociagu za okreslona kwote i powiedzm wlasnie ta kwota zawiera cene jego przylacza - potraktuj te jego przylacze, za jego wynagrodzenie za to ze wszystko sam zalatwil i sfinsowal z wlasnej kieszeni - a nie zaraz ze jakis lichwiaz Pzdr. vib
  5. jak by chcial korzystac z mojej oczyszczalni bo nie chcialo by mu sie budowac swojej to bym mu kazal zaplacic - proste zrozum to jego jego wodociag i on sobie moze zazyczyc kazda cene jaka chce i czy mu to pokryje jego czesc kosztow przylacza do domu, czy wrecz pozwoli mu to wybudowac obok drugi dom - to jego sprawa - a inni moga sie zgodzic i zaplacic albo nie to tak jak bym powiedzial, ze w sklepie mnie na bulkach oszukuja bo w piekarni kupie o 5 groszy taniej kajzerke - za drogo to nie kupuje Pzdr. vib
  6. jakie to oszustwo, czlowiek wrecz robi przysluge bo pozwala ominac wiele spraw i daje do dyspozycji swoja prywatna, swieta wlasnosc- dlatego z sasiadami i rodzina najlepiej tylko na zdjeciu, bo zawsze ktos bedzie niezadowlony Pzdr. vib
  7. no to juz Ci wyliczy architek - moze byc jaki sobie zazyczysz i wtedy odpowiednio zmodyfikuje projekt Pzdr. vib
  8. kibelek to ma ta mcos kolo 1m2 - wiec jak juz to trzeba by polaczyc kibelek z ta wneka w wiatrolapie, bo na 1m2 kwadratowym to najwyzej mozna narty trzymac zreszta tak jak mowilem, wszystko zalezy od tego czym bedziesz grzac wode/c.o edit: a to juz wiem czym bedziesz grzac Pzdr. vib
  9. nie zgadzasz sie na to zeby sasiad na iles tam wycenil podlaczenie do jego wodociagu, ale pewnie nie masz nic przeciwko temu, zeby kupic dzialke za 100tys. zl nie uzbrojona, wydac 10 tys. zl za wode i prad - uzbroic ja, a potem odsprzedac nie za 110 tys. zl a za 200tys. - bo po tyle powiedzmy chodza uzbrojone dzialki w danej okolicy, takie ze tylko kupujesz i od razu sie budujesz Pzdr. vib
  10. no masz racje, ale nie mozemy wrocic do pseudo-socjalizmu, ze "wszystkim sie nalezy" i to najlepiej reguluje wlasnie sprawa ceny - albo sie komus oplaca i z X zlotych polskich podlacza sie do wodociagu sasiada, albo mu sie nie oplaca i ciagnie wlasny, albo kopie sobie studnie - albo ostatecznie, sprzedaje dzialke za ktora zaplacil Y zl i kupuje dzialke wpelni uzbrojona z 2xY zl to ze ktos "zaoszczedzil" kupujac dzialke gola to przeciez byl jego wybor - teraz nie moze miec zadnych pretensji czy zadan do innych - mogl kupic dzialke gdzie indziej, dwa razy mniejsza, ale uzbrojona zycie to ciagle wybory Pzdr. vib
  11. bardzo dobry projekt, juz dawno na niego wpadlem moje uwagi: brak pomieszczenia gospodarczego/kotlowni(ale to zalezy jakie przewidujesz media/ogrzewanie/itp) - zeby cos wykombinowac i dorobic takie pomieszczenie wewnatrz to trzeba tak naprawde zburzyc caly podzial wewnetrzny - i wtedy prawde mowiac wracamy do stanu: znalezc projekt parterowki bez wewnetrznych scian nosnych (takich jest sporo) i sobie samemu wszystko zaaranzowac wyjscie: doprojektowac garaz z boku (nawet z osobnym dachem, jednospadowym bocznym) i w tym garazu zrobic kotlownie/pomieszczenie gospodarcze, albo jeszcze bardziej minimalistycznie: zrobic pol-garaz,pol-wiate: male pomieszczenie gospodarcze z tylu "przyklejone" do budynku z wysunietym dachem do przodu jaka wiata Pzdr. vib
  12. ja bym dodal jeszcze zlota farbe na siatke i wylozenie podmorowki marmurem - nie przesadzasz troche - to juz sa Twoje gusta a nie realne koszty potrzebne do jakiegos tam zamieszkania za punkt eletrycy roznie licza - od 25zl do 50zl z tego co sie orientuje, nie wszyscy kupuja gniazka po 80zl, te po 8zl tez spelniaja swoje zadanie - moze u czesci osob gniazka nie maja na celu zdobic scian nie wszyscy tez planuja instalacje alarmowa,rozprowadzenie kablowki,zasilanie lamp w ogrodzie czy ciagniecie instalacji do silownikow w bramie czy videofonu dla jednych to uboga instalacja dla innych wystarczajaca znajmomy ostatnio zafundowal sobie z robocizna drzwi za 16 tys. zl - tak samo sie trzaska nimi jak w tych poprzenich u niego za 3 tys. zwykle uchylne drzwi garazowe kosztuja chyba 1500 zl - podnoszenie reczne jak ktos ma domek 5-6 metrow od granicy to mu raptem wychodzi 20-30m2 - z czego te podjazdy skoro wychodza po 1000 zl za metr kwadratowy ? ten post to nie czepianie sie, tylko potwierdzenie tego, co wczesniej pisalem, ze dla jednych 1500zl za m2 to standard do mieszkania, a inni maja po 3000zl i jeszcze chca kupe kasy wpakowac Pzdr. vib
  13. a nie ? to sa wszystko koszty posrednie - ja mam swoja prace, mam stawke przykladowo 150zl dniowka i kazdy dzien, ktory poswiecam na budowe (domu, przylacza, zalatwianiu drogi itp. itd.) a nie pracy zawodowej to jest moj dodatkowy koszt, a to ze wój Marian wzial urlop bezplatny, albo poswiecil swoj wolny czas to tez bede musial sie mu w jakis sposob odwdzieczyc(uscis reki, slowo dziekuje, flaszke albo 100zl do reki) - jakos nie widze w kolo ludzi, ktorzy wykonuja jakakolwiek prace za darmo - chyba, ze wolontariusze, ale oni nie buduja domkow, tylko np. opiekuja sie osobami niepelnosprawnymi bo maja misje to sa wszystko koszta czy ja wiem, znajomi zainwestowali w ziemie, odrolnili, podzielili, wytyczyli droge i wspolnie te droge (tzn. koszty podzielili wspolnie) doprowadzili do stanu by jakos byla na poczatku przejezdna do dzialek - ale juz czesc nie kwapi sie w jej utwardzenie i zrobienia z niej porzadnego dojazdu bo pojawia sie na dzialkach raz na dwa lata - to tylko inwestycja na przyszlosc Pzdr. vib
  14. no wlasnie, zalatwial dla siebie, i nie ma do nikogo pretensji, tylko podajac sasiadom swoja cene ich przylaczenia wycenia ten swoj czas, swoje zaangazowanie to nie jest czarna komedia i nie ma sie z czego smiac - poczytaj sobie posty ludzi, ktorzy na przylacza maja czekac dwa lata albo i nie wiadomo ile bo "gmina nie ma teraz pieniazkow" - albo robisz za swoje, albo nie mieszkasz, Ci ktorzy sobie strzelili takiego samoboja istnieja - w gminie zmienily sie rzady, sa inne preferencje, budzet szlag trafil i z zaplanowanych wodociagow czy czegos na razie nici - i Ci ktorzy skusili sie na wlasny domek, zeby miec gdzie mieszkac dalej wynajmuja mieskszkanie, placa ciezki czynsz co miesiac "obcym" no tak, ale zachodzi problem, kiedy paru sasiadow stanie okoniem, bo oni maja sie zamiar budowac za 10 lat dopiero i na razie maja delikatnie rzecz ujmujac w d..pie co sie dzieje - nie mieszkaja, nie ich problem, po co maja inwestowac dalej w cos, co im jest wogole przez najblizsze 10 lat zupelnie nie potrzebne Pzdr. vib
  15. odbiegajac od tematu kto komu i ile powinien zaplacic, zastanawia mnie czemu ludzie bronia sie np. podlaczeniem sasiadow do wody,slupa z pradem (post obok), na pewno sa jakies przyczyny a nie tylko dlatego ze "czlowiek, czlowiekowi wilkiem", albo dla jakich powodow ich cena wydaje sie czasami mocna zawyzona przypadek wodociagu, takie gdybanie: - moze sasiada, ktory pociagnal ten wodociag oprocz realnych kosztow pienieznych to kosztowalo go to mnostwo czasu,nerwow, jezdzenie, potyczki z roznymi "biurwami", tu kawka, tam prosba, gdzie indziej grozba, pol roku wyrwane z zyciorysu - dla niego ta infrastruktura moze miec zupelnie inna wartosc niz to co jest na fakturze - znacie polskie realia, czasami wlasnie koszty posrednie przy budowie domu sa wyzsze, niz pozniej wynika to ze sredniej ceny m2 domku w danej okolicy - moze to ze zdecydowal sie kiedys na taka inwestycje i wylozyl pieniazki spowodowalo, ze stracil plynnosc finansowa i np. zabraklo mu pieniazkow na dokonczenie domku, a moze budowal to w czasach, kiedy kredyty byly bardzo drogie, wzial na to konsumpcyjny i po 3 latach zaplacil 80% odsetek za ten wodociag to takie gdybanie, ale jesli sasiad chce wiecej niz wynika to z prostego wyliczenia cena metra biezacego dzisiaj polozenia wodociagu razy odleglosc to z czegos to wynika a nie sadze, ze zawsze tylko z powodu ze sasiad robi/wycenia po zlosci - chyba zdaje sobie sprawe, ze jak przesadzi z cena to inni poloza sobie nowy i nie dostanie ani zlotowki zwrotu a i podczas pisania przyszla mi taka mysl: jak to jest prawnie rozwiazywane, ktos pociagnal wodociag na wlasny koszt, nie oddal go gminie czy tam komus i zgadza sie (za free, czy za kaske, nie wazne) na podlczaenie innych ludzi czy tam na odsprzedac do wspolnego uzytkowania - co sie wtedy dzieje, podpisywama jest jakas umowa i wodociag staje sie wspolwlanscia wszystkich zainteresowanych ? Co sie wtedy dzieje z ewentualnym remontem, naprawa jak pechowo cos walnie ? Kto decyduje ile, kiedy i czy wogole ktos z zainteresowanych partycypuje w naprawie/remoncie ? Moze tu tez czesto wynikaja spory i wlasnie taki "nie zyczliwy" sasiad dlatego wzbrania sie przed oddaniem we wspoluzytkowanie swego wodociagu, bo nauczonym przkrym doswiadczeniem uwaza, ze liczyc trzeba tylko na siebie i nie ma zamiaru w przyszlosci sie droczyc z grupa sasiadow - wiadomo gdzie trzech Polakow tam trzy rozna poglady na te sama sprawa ? btw. sam zrezygnowalem z kilku wydawalo sie super dzialek jak sie okazalo, ze ciagniecie infrstruktury to bedzie w przyszlosci wspolna sprawa grupy nowych wlascicieli - nie moglem sobie pozwolic na ryzyko, ze w czysm tam sie nie dogadamy, albo ktos sie wypnie i powie,ze mu nie zalezy, albo ze przez najblizsze 10 lat nie bedzie mial kaski na takie inwestycje - a dzialki byly relatywnie tanie - w przyszlosci sie okaze, czy stracilem na tym, ze zrezygnowalem z zakupu i zainteresowalem sie drozszymi ale bez problemu "sasiedziej infrastruktury" i wspolnego inwestowania w media,droge itp. - bo moze sie dogadaja i bedzie pieknie ja w bajce, a moze ja juz dawno bede mieszkal na swoim ze swoimi mediami a oni dalej beda mieli piekne dzialki plus sasiedzkie piekielko sorry za taki dlugi post i gdybanie - ot takie pisanie przy kawce Pzdr. vib
×
×
  • Dodaj nową pozycję...