Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jasminka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    0
  • Rejestracja

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

Jasminka's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Witam wszystkich i jeszcze raz dziekuje za dobre rady. Pytacie sie jaki był wzorzec mojej rodziny... Wychowałam sie w domu pełnym ciepła i miłości, moi rodzice są wspaniali, zawsze mnie wspierali i pomagali jak tylko mogli, oboje pracowali i nigdy w naszym domu niczego nie zabrakło. Mam kochających rodziców! Zawsze marzyłam o tym zeby mój mąż czy tez partner zyciowy był taki jak mój tata, zawsze operatywny, zajmujący sie rodziną, domem.... Zawsze znajomi podziwiali moich rodziców, mówili że tylko pozazdroscic takich rodziców.... Rezi napisał że jestem głupia....przyznaje mu racje, juz dawno powinnam cos z tym zrobić, na pewno nie jestem naiwna bo zdaje sobie sprawe z tego ze ON mnie wykorzystuje tylko ciągle nie mam odwagi żeby cos z tym zrobić. Ale wiem ze wszystkiego jest do czasu...moje nerwy w koncu nie wytrzymają i wywale z siebie całą złość. To co mnie w tej chwili paralizuje to współczucie. ON mnie doskonale zna i wie że moze grac na moich uczuciach, wie jak wywołac we mnie litość, współczucie i to wykorzystuje. czasem gdy zaczynam mówić co mi sie nie podoba w naszym związku ON robi jedną ze swoich smutnych minek, mówijak bardzo brakuje mu rodziców i ja zaczynam płakać...to okropne!!!!!!!!!!!!! Pewnie w tym co pisze utwierdzam Was w pzekonaniu że jestem głupia ale ja Wam przyznaje racje...JESTEM GŁUPIA! po prostu mam taki charakter. Prowadze dość dużą firme, doskonale potrafię zarządzać pracownikami i czasem nawet jestem złą szefową ale gdy komuś coś sie dzieje zawsze pomagam i często ludzie to wykorzystują...chciałabym ale nie potrafie tego zmienić Tak samo jest w moim zyciu prywatnym. Gdy poznałam mojego obecnego partnera on pomógł mi wykaraskac sie z mojego chorego małżeństwa, inaczej nie miałabym siły tego zrobić. Cóż z tego kiedy wpadłam w kolejny chory układ. Po przeczytaniu Waszych komentarzy wiem co mam zrobić, ale nadal sie bardzo boje. Wiem ze sasiedzi mi pomogą, rodzice, znajomi ale strach i tak zostaje.... Czuje sie bardzo zagubiona...nienawidze tego uczucia! Jesli chodzi o te wszystkie instalacje, rurki, kable itp to w pojekcie zostało co nieco zmienione i nie ma tego w całej dokumentacji. Któregos dnia przyjechali do mnie elektrycy, chciałam zeby mi dokonczyli to co zostało zaczete ale powiedzieli ze jest tu tak "namotane" że oni musieliby z pół roku dochodzic gdzie co i jak.... zrozumiałam ze jestem uzalezniona od niego dopoki to nie zostanie skonczone. I tak sobie mysle że własciwie to czekam aż wszystko zostanie zrobione i wtedy moge go wywalic no ale z drugiej strony nasuwa sie mysl ze to okropne swinstwo z mojej strony, ze w tym momencie jak chce go wykorzystac. No i własnie takie rózne watpiwosci mnie nachodzą....mam straszna pustke. Dzisiaj wieczorem chce z nim przeprowadzic powazną rozmowe, chyba najwyzszy czas...
  2. Jeszcze raz Wam dziekuje, jestescie naprawde wspaniali!!! Połowa z Was pisze w naszych komentarzach i tam też przydawały sie Wasze uwagi:) Jest mi troszke lepiej....dziekuje ale nadal nie wiem jak i kiedy to zrobić, czy aby na pewno sobie ze wszystkich poradze....jakie to trudne:(
  3. Dziekuje Wam bardzo za odpowiedzi, czuje sie troche lepiej jak troszke sie wygadalam. wiem że macie racje! powinnam to szybko skończyć ale nie wiem jak... Najgorsze ze on tu czuje sie jak pan i władca, mysli ze wszystko jest jego a jeszcze nigdy nie dorzucił nawet złamanej złotówki! gdy przychodza znajomi ON mówi że np kupilismy to czy tamto a we mnie sie gotuje bo wszystko kupuje ja!!! Byłam głupia bardzo i prawie wszystkie pieniadze z kredytu on sam rozdysponował, zrobił kilka zupełnie niepotrzebnych zakupów które kosztowały nie małe pieniadze, zresztą dopiero teraz widze ze czesc pieniedzy jest zupełnie nie rozliczone ale pal licho! po prostu miałam do niego zaufanie. Jesli chodzio moje dziecko to krzywda jej sie nie dzieje ale nie podoba mi sie sposób w jaki ON sie do niej zwraca. Moja córka wie ze jest dla mnie najwazniejsza i ze jak powie tylko slowo to od razu sie z nim rozstaje. Na razie mówi..."mamo nie jest tak zle, moze sie dotrzemy" Kiedys mi powiedział ze jak go zamelduje to w razie czego dom idzie do podziału...smieszne prawda? Oczywiscie go jeszcze nie zameldowałam! powiedzialam mu kiedys ze zamelduje go jesli bedzie ze mną po równo spłacał raty za ten dom...jak na razie mówi ze ma problemy finansowe. Jego problemy znam doskonale bo ma je od 5 lat i to ja zawsze mu pomagałam... już dłuzej nie moge:( Moje byłe małzenstwo skonczyło sie po 10 latach, równiez sama utrzymywałam nasz dom, mój mąż był pasozytem, wszystko musiałam finansowac,po 10 latach zostawiłam mu wszystko i odeszłam i miałam nadzieje ze spotka mnie cos lepszego. Myliłam sie niestety, zamieniłam stryjka na kijka chociaz mysle ze teraz nawet jest gorzej bo obecny partner nie pomaga mi w niczym! A przepraszam....co 4 dni pali w piecu:) Zielonooka...pytasz sie czego sie boje... W moim domu jest pare rzeczy o których nie mam pojęcia a jeszcze do konca nie jest to wykonczone, ON wie gdzie przechodzą dane rury, przełączniki i ta cała elektryka...to mnie przeraża. Ostatnio podpatrzyłam jak sie pali w piecu więc z tym moze sobie dam rade:) Jest kilka takich rzeczy o których tu nie moge pisac bo ON zaglada na forum... (prowadzi dziennik budowy) Wiem ze powinnam szybko sie z nim rozstać ale nastepna sprawa to jest taka ze on nie ma gdzie mieszkać, oprocz córki jest zupełnie sam... Niedawno stracił rodziców i wiem ze mnie potrzebuje... Przez 10 lat litowalam sie nad moim ex męzem a teraz nad nim... czy moje zycie musi takie być? Ktos zadał pytanie jaka jest róznica w naszych zarobkach..tego nie wiem! Bo z tego co on twierdzi to on nic nie zarabia tylko oddaje długi. Pytam sie go dlaczego ciągnie taki interes który ciągle przynosi straty ale odpowiada ze nadejdą lepsze czasy dla niego. Juz nie moge tego słuchać! Myslalam ze moze pod choinke dostane ja czy moja córka jakis malutki drobiazg ale niestety usłyszałam "kochanie nie miałem pieniązków" smutne to prawda..?
  4. Przepraszam ze nie napisalam pod moim nickiem ale chcialabym zostac w tym temacie anonimowa.
  5. Nawet nie wiem od czego zacząć Jestem w totalnym dołku a mialo byc tak pieknie. Jakieś 2 lata temu byly plany, marzenia, budowa domu... ON był dobry, kochany, troskliwy i opiekuńczy. Wziełam duzy kredyt i postanowilismy zrealizowac to o czym marzylismy tyle lat. Wszystko sie jakos ukladalo ale w tym roku wprowadzilismy sie do naszego domu i zaczela sie szara rzeczywistosc. dopoki byl kredyt szystko bylo ok. niestety pieniadze sie skonczyly i teraz trzeba z biezacych wplywow wykanczac dom oraz zyc. Najgorsze jest to ze na wszystko musze dawac JA, on nigdy nie ma pieniedzy, mielismy razem splacac raty ale splacam sama. Utrzymuje caly dom, musze dbac o wszystko i zebym miala przynajmniej jakas pomoc od niego ale kompletnie On nic nie robi!!! Gdy przychodzi z pracy idzie od razu na kanapke i oglada TV Nie jestesmy malzenstwem, mieszkamy z moim dzieckiem do ktorego ON rowniez nie odnosi sie zbyt dobrze, jestem tak strasznie rozczarowana i zrozpaczona. Wszyscy mi mówią "Nie badz głupia, wykop go z tego domu" ale jest mi cięzko to zrobić. W koncu razem go budowalismy, miał to być NASZ DOM Z drugiej strony wiem ze sobie dam rade sama, w koncu ja wszystko finansuje i dokladnie wszystko jest na mojej glowie ale boje sie troche... Nie wiem co mam robić Jestem po 2 nieudanych zwiazkach i teraz marze o tym zeby zostac sama ale czy sobie poradze???
×
×
  • Dodaj nową pozycję...