witam !
Gdy poprzednio myslałem o samym tarasie to architekt oglądał ten stryszek. wyklismy dziurę w ścianie (tam jest dziurawka o grubości 24 cm). Ten ,,slepy strych" to legary w bardzo dobrym stanie ze szlaką. Żeby było ciekawiej okazało się że dlatego wieje w naszej sypialni, (która wcześniej była pomio\eszczeniem gospodarczym) ponieważ ściana nie dochodzi do sufitu tylko ,,wisi: na szynie ! Tam była przerwa ok 20 cm i ciagle nam nawiewało zimno. Przy wymianie desek wybrałem cała szklakę połozyłem unimatę a szczelinę między murem a podłoga wypchałem wełną mineralną. Sporo pomogło ale nadal jak jest silny wiatr to czuć... Przy nastepny remoncie zaizoluje to inaczej.
PS to nie kamienica tylko przedwojenna willa dwupietrowa. Przed zakupem ogladaliśmy legary i inne cuda z architektem - nic nie jest ruszone. Znam go i mu ufam. Spodziewałem się ,,min" ale przy kapitalnym remoncie nic nie wyszło ! No może poza deskami w kuchni podżartymi przez szkodniki ale legary są tak zakonserwowane że parkieciarz ledwo gwoździe wyciagał. Dechy i tak szły do wyrzucenia a do legarów robaczki sie nie dostały.Obecnie mamy z zona całe piętro i mysleliśmy o dobudówce i tym tarasie. jak dzieciaki podrosną byłoby fajnie... Po tym co piszecie to walka z wiatrakami ale cel uświęca srodki