Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

krzysq

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    104
  • Rejestracja

krzysq's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Tynki Cementowo-wapienne są mocne, nie ma potrzeby gruntować. Natomiast powinno się gruntować gipsowe - kolejny minus. Dawniej przed malowaniem tynki c-w się białkowało nie po to by wzmocnić powierzchnie ale by ówczesne kiepskie farby lepiej się kleiły do ściany. Obecne farby kleją się do wszystkiego a gruntuje się po to wzmocnić powierzchnie gipsowe i papierowo-gipsowe. Można sprawdzić jak mocna jest powierzchnia, trzeba wziąść monetę np: 5zł i w miarę mocno kilkakrotnie w tym samym miejscu próbować zarysować powierzchnię. Oprócz wystających ziaren piasku które opadną moneta nie może się w żaden sposób zagłębić w tynk ani żaden kawełeczek tynku odpaść. Wtedy możemy powiedzieć że tynk jest ok, jak jest inaczej to tynk jest sp.... i wtedy trzeba gruntować. Na tynku gipsowym po takim teście powstanie oczywiście bruzda. Gruntowanie w ostanich latach stało się modne. "Kapłani" od gruntów na tym forum zalecają gruntować już wszystko, ceramikę przed szprycą cementową, po szprycy, w czasie tynkowania, po tynkowaniu, przed malowanie to jeszcze ze dwa razy. Za rok obowiązkowo trzeba będzie nasączać, kąpać cegły w gruncie przed w murowaniem w ścianę.
  2. Lepsze są cementowo-wapienne, niestety są droższe. Wykonawcy forsują gipsowe bo przy zastosowaniu agregatu wykonanie ich jest dużo szybsze. Obecnie jest coraz trudniej o firmę do tynków tradycyjnych. Swoją drogą szkoda, że wapno jest wypierane przez plastifikatory i gips. Na forum o zaletach i wadach tynków jest bardzo dużo. Cementowo-wapienne są tradycyjne, zdrowsze, mocniejsze, lepiej radzą sobie z wilgocią (patrz co napisał "hes"). Mają też wady - droższe wykonanie i nie da sie uzyskać jedwabisto gładkiej powierzchni jeśli ktoś tego oczekuje.
  3. Miałem jakiś lepszy model Philipsa. Zasięg w domu i na zewnątrz (nie dalej niż kilka metrów od domu). Sygnalizacyjne diody bardzo dobrze spełniają swą rolę wieczorem albo gdy jest głośno. Dodatkowo włącza się alarm gdy tracimy zasięg bo np: bateria się nam rozładowuje. Urządzenie to miało jeszcze jedną funkcję z której nie korzystaliśmy a mianowicie odbiornik działał też jako nadajnik - więc idąc do pokoju można było coś mówić a dziecko słyszało naszą mowę. Polecam bardzo duża wygoda - można uśpić dziecko w pokoju i iść np do innego pokoju np: na piętrze, coś tam robić a jak się dziecko obudzi to od razu wiemy.
  4. krzysq

    SITA

    Korzystałem z kursów firmowych (fundowała je firma w której pracowałem) metodą SITA. Bardzo dobra metoda jeśli chodzi o szkolenia firmowe. Po ciężkim dniu pracy jeśli człowiek jest zmęczony nie ma mowy by bezpośrednio po pracy się zmobilizować i skupić uwagę na nauce. A tutaj najpierw godzina drzemki lub stanu alfa a następnie godzina zajęć nie odbiegająca od szkolenia w innych firmach szkoleniowych. Po tej drzemce nauka jest naprawdę efektywna. Cena urządzenia dyskwalifikuje tą metodę do nauki domowej. To samo uzyskamy jeśli przed nauką (np: z programem komputerym) się zdrzemniemy, przejdziemy na chwilę w stan alfa czy w jakikolwiek inny sposób się zrelaksujemy. Urządzenie to nie powinno kosztować więcej niż 50zł. Są inne urządzenie i metody które pomagają przejść w ten stan. Urządzenie to jest jednak dobre gdy chcemy dużo ludzi "przemysłowo" czy "hurtowo" zrelaksować. Ciężko jest firmie gdzie osoby się znają zamknąć np: 10 chłopa w pokoju nie mówiąc już o mieszanym towarzystwie i kazać im się zrelaksować i odprężyć.... Pewnie są inne metody .... ale to działa. Inna sprawa czy odsłuch lekcji w stanie alfa faktycznie dużo pomaga. Ciężko mi to stwierdzić. Osobiście nia miałem żadnych problemów z przejściem w ten stan. Jak sam się dowiedziałem często bywam w tym stanie podróżują do pracy pociągiem czy busem. Kłopoty jak wszyscy miałem tylko wtedy jak byłem za bardzo zmęczony - wtedy zasypiałem, albo zbyt zdenerwowany wtedy nie mogłem nawet zasnąć i nie było mowy o relaksie a później o efektywnej nauce. Koledzy też się denerowali że nie mogą uzyskać tego stanu więc i nie mogli zasnąć i się zrelaksować. Jednym ten stan przychodzi dość prosto, inni muszą się tego nauczyć. Nie zauważyłem dużych osiągnięć na swoim przykładzie jeśli chodzi o naukę w porównaniu do innych nowoczesnych szkoleń. Zauważyłem, że jestem dużo bardziej wypoczęty jeśli byłem w stanie alfa niż jeśli się przespałem. Stan alfa naprawdę odprężą i nie jest poźniej człowiek zaspany. Przekonałem się jak bardzo jest potrzebny odpoczynek, drzemka, wyciszenie po całym ciężkim dniu a przed nauką czy jakąś inną umysłową pracą. Jeśli ktoś faktycznie chce się szkolić po pracy, gdy jest zmęczony i nie jest w stanie w żaden sposób odpocząć przed nauką to polecam tą metodę - na pewno dużo pomoże a nie zaszkodzi. Jeśli ktoś ma zamiar uczyć się w domu gdzie może w jakikolwiek sposób odpocząć po trudnym dniu to proponuje w tej kolejności - pobyć choć chwilę w stanie alfa (nie kupować tego urządzenia - są inne tańsze sposoby a nawet urządzenia), zdrzemnąć się lub w innym sposób się zrelaksować a następnie się uczyć dowolną metodą czy systemem.
  5. Retrofood: Niezdążyłem policzyć przed modyfikacją wiadomości ile razy mnie obraziłeś więc nie będę punktował - niemniej zdecydowanie wygrałeś ranking. Podziwiam Twoje zdolności oratorskie i biegłość formułowania wypowiedzi a szczególnie wyzwisk. Ja tak nie potrafie, ale w przeciwieństwie do Ciebie czasami przechodzi mi przez gardło (tzn: klawiature) magiczne słowo "przepraszam". Nie dałem jednak powodu do tak chamskiego obrażania mnie.
  6. Retrofood: Faktycznie, zboczyliśmy trochę z tematu ale nie wypowiadaj się za autora wątku i "wszytkich". Tak samo jak Ciebie denerwują moje wypowiedzi tak i mnie denerwują Twoje. Ty nie chcesz rozumieć moich wypowiedzi a ja może nie starełem się dostatecznie zrozumieć twoich. Niemniej starałem się odnosić do Twoich wypowiedzi a nie personalnie do Ciebie. Jeżeli jakaś wypowiedź niechcącą Cię dotknęłą to przepraszam ale nie było to moim celem. Nie daje Ci to jednak prawa do tak chamskiego obrażanie mojej osoby.
  7. Też tak uważam ale przy przyjęciu do pracy nie wolno dyskryminować zarówno palaczy jak i niepalących. Inna sprawa, że np: niepalący kelner będzie obsługiwał palących gości i odwrotnie a pracodawca ma obowiązek umożliwić palącemu możliwość zapalenia i tworzy tzw: palarnie a niepalącemu ma zapewnić przebywanie przez cały czas pracy w miejscu gdzie nie ma dymu i tym samych chronić jego zdrowie i ... reszte ma w d.... Ale wchodzimy na inny temat czyli palenia w miejscu pracy. Dla mnie dyskryminacja w wydaniu prywatnego pracodawcy to bzdura od początku do końca. W końcu zabronienie pracodawcy wyboru pracownika to też dyskryminacja, tyle że pracodawcy. Dokładnie, zgadzam się. Nie zmienia to faktu że palący w czasie kiedy palą i niepalący w zakładzie pracy nie powinni przybywać w tym samym pomieszczeniu bo mają prawo do ochrony swojego zdrowia i samopoczucia (palacza bo lubią a niepalący bo im dym szkodzi).
  8. Też tak uważam ale przy przyjęciu do pracy nie wolno dyskryminować zarówno palaczy jak i niepalących. Inna sprawa, że np: niepalący kelner będzie obsługiwał palących gości i odwrotnie a pracodawca ma obowiązek umożliwić palącemu możliwość zapalenia i tworzy tzw: palarnie a niepalącemu ma zapewnić przebywanie przez cały czas pracy w miejscu gdzie nie ma dymu i tym samych chronić jego zdrowie i ... reszte ma w d.... Ale wchodzimy na inny temat czyli palenia w miejscu pracy.
  9. taaaak... przystanki i dworce też masz prywatne i masz wybór możesz wsiadać do autobusu z przystanku dla niepalących albo z przystanku dla palących. Na dworcach jest zazwyczaj zakaz palenia, więc nie palę. Na przystankach bywam rzadko, ale jeśli już też nie palę jeśli jeszcze ktoś jest oprócz mnie. Generalnie nie palę w miejscach, gdzie narażałabym osoby postronne na mój smrodek. Ale w lokalach dla palących palę, bo lubię. Innych unikam i już. Ja knajp też unikam, ale codzienie jestem na przystankach i pomimo że nie palę śmierdzę papierochami. Te zakazy nie mają ograniczać wolność palących - mają chronić niepalących bo - niestety większość z nich nie może zrozumieć żę druga osoba nie chce śmierdzieć. Ale niestety forma, w jakiej chcą wprowadzić te zakazy, prowadzi do ograniczenia wolności palących. Aha, nie chodzę też do lokali, gdzie frytki podają, bo potem cała śmierdzę, a nienawidzę tego smrodu. Proponuję zakazać smażenia frytek w lokalach Zawsze mozna to nazwać ograniczanie wolności - jak nie ma zakazu to jest to ogranicznie wolności niepalących. Weź pod uwagę jescze pracownków tych knajp - może niektórzy z nich są niepalący a pracują wśród palących. Ba, mogą poszukać inej pracy w knajpie dla niepalących ale czy nie jest to ograniczanie wolności dla pracowników niepalących czy ich dyskryminacja?
  10. spaliny z Twojego samochodu zatruwają mnie i moje rośliny. PS. Zamiast puszczać slogany, już le[piej puszczajcie bąki. Tego typu argumenty nie są merytoryczne, bo zmieniają temat. Owszem, przyznaję, mam samochód, który wydziela spaliny, ale to temat na osobna dyskusję. A to, co piszę, może brzmi jak slogan, ale tak to właśnie czuje. Jeśli uważasz,że palenie nie szkodzi osobom trzecim - przedstaw proszę argumenty. Oczywiście, kobiety... dzieci w ciąży... szkodzi... tyle, że to slogany, a dyskusja jest nie o tym. Własnie Twoja merytoryka polega na bajaniu opowiastek. Dyskusja jest o prawie obywatela. A że dotyczy palenia... dla mnie taka sama dyskusja powinna dotyczyć prawa kupowania wygiętych ogórków, bo jakiś idiota wymyślił przepis, że handlować można tylko prostymi. Więc nie bajaj o leczeniu, bo ja takich pseudoargumentów mogę wyciągnąć dwadzieścia. I nie tylko o samochodzie. Te słowa chociaż nie było do mnie to stek chamskich bredni. Postaraj się zrozumieć osobę która straciła kogoś bliskie bo umarł przez papierochy a za życia powtarzał takie same bzdury jak TY. Słyszałem wywiad z jakimś szefem klubu czy towarzystwa obrony palaczy którego sens wypowiedzi był taki: mówiąc o palaczach ma namyśli takich którzy nie palą i nie zapalą w towarzystwie osoby która tego nie chce bez względu na to czy jej to szkodzi czy śmierdzi czy ma jakieś inne fobie. Zakaz palenia w miejscach publicznych jest oczywisty i powinny regulować to przepisy współżycia społecznego czy sanitarne podobne do tych które mówią że potrzeby fizjologiczne załatwia się w miejscach do tego wyznaczonych (a nie na przystankach). Jeśli ktoś pali w towarzystwie osoby która sobie tego nie życzy jest niekulturalny (po mojemu jest chamem) i oni się z takimi nie utożsamiają. Dla uzupełnienia tej wypowiedzi walczą o to żeby można było palić w samochodzie w domu itpFaktycznie knajpy czy pizzerie mogą być dla palących czy niepalących - mnie bardziej chodzi o miejsca publiczne, przystanki, dworce, przejścia podziemne itp. Nigdzie nie napisałem, że nie szanuję Ciebie, Twojej rodziny i dzieci. Prosiłem tylko o więcej szacunku. To ja i Ty chcemy decydować co jest dobre dla nas i dla naszych rodzin. Dlatego tego typu przepisy są potrzebne bo na razie jak stoję na przystanku i jakiś cham dymi na mnie to niem mam możliwości wyboru. Ten cham decyduje o tym że palanie mi nie szkodzi i mojej rodzinie. Nic nie mogę mu nic zrobić bo w tym państwie nie szanuje się zdrowie i życia.
  11. taaaak... przystanki i dworce też masz prywatne i masz wybór możesz wsiadać do autobusu z przystanku dla niepalących albo z przystanku dla palących. Na dworcach jest zazwyczaj zakaz palenia, więc nie palę. Na przystankach bywam rzadko, ale jeśli już też nie palę jeśli jeszcze ktoś jest oprócz mnie. Generalnie nie palę w miejscach, gdzie narażałabym osoby postronne na mój smrodek. Ale w lokalach dla palących palę, bo lubię. Innych unikam i już. Ja knajp też unikam, ale codzienie jestem na przystankach i pomimo że nie palę śmierdzę papierochami. Te zakazy nie mają ograniczać wolność palących - mają chronić niepalących bo - niestety większość z nich nie może zrozumieć żę druga osoba nie chce śmierdzieć.
  12. taaaak... przystanki i dworce też masz prywatne i masz wybór możesz wsiadać do autobusu z przystanku dla niepalących albo z przystanku dla palących.
  13. Dlaczego stojąc na przystanku albo siedząc w knajpie jak chce zrobić siusiu albo kupkę to muszę iść do ubikacji? Zrobienie np: siku na przystanku wcale nie jest szkodliwe - no może trochę śmierdzi ale nie aż tak bardzo jak papierochy. Kupkę można zrobić w korytarzu w pociągu bo po co szukać ubikacji. Dlaczego za "zrobienie" normalnej czynności fizjologicznej w miejscu publicznym płaci się mandat, za papierochy nie? Tak jak Retrofood'a "Wkurza mnie tylko że decyduje o pewnych moich prywatnych - osobistych sprawach , ktoś kto ma władzę ustawodawczo-wykonawczą (krótkotrwałą przeważnie)." A tak na poważnie - jak ktoś chce palić niech pali ale tak bym ja nie śmierdział. Chętnie bym się wybrał np: do pizzerii z dzieckiem ale nie chodzę bo po powrocie będę śmierdział jak popielniczka. A niepalących knajp w okolicy nie ma. Najlepsze rozwiązanie to takie jak z ubikacją - jak ktoś chce zapalić niech wyjdzie z knajpy do palarni tak samo jak wychodzi do ubikacji. (Byle smród z ubikacji i palarni nie przedostawał się do knajpy). To samo dotyczy dworców, pociągów i przystanków. Rozumiem że, dla Retrofood'a palanie nie jest szkodliwe - nie szkodzi też jego żonie, dzieciom znajomym - ok. Ale uszanuj to że palenie (nie mówiąc już o smrodzie) szkodzi mi, mojej żonie, dzieciom. Więc trochę więcej szacunku i kultury a zakazy byłyby niepotrzebne.
  14. Anna Streżyńska szef UKE. Wg mnie jedyne co się udaje PISowi to regulacje "układu" na rynku telekomunikacyjnym. Do niedawna mieliśmy najgorsze i najdroższe rozmowy telefoniczne i internet. Obecnie zaczynają działać zasady rynkowe i powoli spadają ceny rozmów telefonicznych i internetu a jakość tych usług wzrasta. Chętnie widziałbym inne Anny Streżyńskie w reformowaniu Zusu, służby zdrowia, urzędów skarbowych, transportu, budownictwa itp.
  15. Jak maszt by miał powstać na mojej działce blisko domu to nie ma sprawy. Pogodziłbym interes swój (kasa z dzierżawy )z interesem innych mieszkańców (dobry zasięg ). Ale jak by miał powstać na działce sąsiada blisko mojej działki to mój prywatny interes (dobry zasięg ) nie przełożył bym nad wspólne dobro ogółu jakim jest brak szkodliwego oddziaływania masztu GSM
×
×
  • Dodaj nową pozycję...