Witam wszystkich. Od zeszłego roku budujemy nasz wymarzony domek. Wszystko szło zgodnie z planem aż tu nagłe pojawił się wielki problem. Może jednak od początku. Działkę budowlaną nabyliśmy od miejscowego rolnika w 2006 roku. Na cały ten teren 30 działek został uchwalony Plan zagospodarowania przestrzennego Uchwałą Rady Gminy z 2005 roku. Większość działek została wysprzedana a na drogę ustanowiono służebność gruntową polegającą na dochodzeniu i dojeżdżaniu. Docelowo droga ta ma być drogą publiczną wykupioną przez gminę, na czym bardzo zależy właścicielowi drogi. W marcu 2008 podpisaliśmy umowę z miejscowym zakładem energetycznym na realizację przyłącza , czas oczekiwania 27 miesięcy. Jak wielka była nasza radość kiedy w sierpniu pojawił się pan, który wykonał projekt i zebrał wszelką dokumentację potrzebną do realizacji tej inwestycji. Skończy się wreszcie codzienne rozwijanie stu metrowego przedłużacza i uzależnienie od sąsiada oraz umocniliśmy się w przekonaniu że w przyszłym roku w końcu zamieszkamy w domku. Aż tu nagle..... czar prysł. Właściciel drogi nie wyraża zgody na wykonanie prac budowlanych związanych z realizacją przyłącza energetycznego, powód- oficjalnie brak, nieoficjalnie gmina musi wykupić drogę na warunkach określonych przez właściciela. Wójt ręcę rozkłada, na ten rok budżet wyczerpany. Konsekwencja sporu to: starostwo nie uzyska zgody właściciela gruntu, nie wyda pozwolenia na budowę a energetyka rozwiąże umowę z powodów niezależnych od nich. I co znowu będziemy czekali przynajmniej rok na prąd? Czy jest jakieś prawo lub argumenty które przekonają właściciela do zmiany decyzji?