Poszukiwanie ekipy to temat na książkę.Przerobiłem wszystkie etapy oswajania się z myślą:"BUDUJĘ.......chyba?"Nadmieniam,że szukałem wykonawcy 'pod klucz' - i to był błąd.Zacząłem nieśmiało latem ubiegłego roku, z polecenia znajomych oraz odwiedzania budów. Wybrałem, o ile pamiętam pięciu, zostawiłem im po projekcie, każdy zadeklarował się że w tydzień da odpowiedź, no i że pod klucz nie ma problemu... no i się zaczęło .........Minął tydzień i nic.Oczywiście,kto szukał ten wie,że w gwarze budowlanej tydzień, to wcale nie tydzień,w normalnym tego słowa znaczeniu.Niemniej w końcu dostałem oferty.Oczywiście, to co powala to ceny i terminy.."najlepiej przyjdź Pan w przyszłym roku to będziesz Pan pierwszy....może ", to jeden z cytatów.Przedział cen jaki tylko możecie sobie wyobraźić,myśle że jakby porównać warunki brzegowe to z różnicy na drugi domek pewnie by starczyło.Poza tym nadmieniam,że każdy natychmiast chciał zmienić mi projekt Nie pozostaje nic innego jak decyzja: "nie to nie,szukamy dalej.Wybrałem pięciu kolejnych.Przerobiłem to samo.No więc co:Myśle sobie -- NIE buduje.Przecież to jakiś obłęd.Więc jak nie buduję to co -- Kupuje gotowy.Wiem,przepłacę ale jest wprowadzam się i mieszkam.Okazało się że tu jest jeszcze gorzej.Ludzie poprostu powariowali.Ceny gotowych domów to jest dopiero szaleństwo o ile w ogóle są takie, które warto zobaczyć.Po trzech miesiącach poszukiwań,kilku domowych burzach- zmiana decyzji jednak BUDUJĘ. Nagle znalazł się wykonawca,podobno dosyć solidny,właśnie kolega się wprowadza do domku, który dla niego zbudował.Konkretnie i szybko ustaliliśmy warunki.Jakże się zdziwiłem,jak okazało się że mamy podobne oczekiwania.Mamy normalną ,cywilizowaną umowę i za trzy tygodnie ruszamy z robotą. Ciekawe co będzie dalej .JEDNAK BUDUJĘ