Uciekłem na "wiochę" i jest fajnie. Cisza, spokój, mały ruch. Do pracy mam ok. 30 km co daje min. 35minut . To nie jest takie straszne. Ale... Jak muszę odebrać dzieci ze szkoły/przedszkola i akurat zrobił się jakiś korek po drodze, i widzę minę Pani na świetlicy bo znowu się spóźniłem 15 minut, to te 30 km to już ogromna odległość w CZASOprzestrzeni. Zwłaszcza "CZASO". No chyba, że ma się w pobliżu miejsca zamieszkania instytucję o nazwie "Babcia". A że kilometry lecą w samochodzie i paliwo też kosztuje to inna bajka, ale myślę, że łatwiejsza do zniesienia. Jednak na 100km, zwłaszcza bez autostrady i warszawskimi korkami bym się niezdecydował.