witam
dołączę sie do tematu .
Własnie zabieram sie za remont podłogi ze starych desek , chcę ją uratować .Mam mieszkanie w starej poniemieckiej kamienicy . Dechy są stare ok 70-letnie , ale w całkiem przyzwoitym stanie . Na razie za pomocą zestawu ,,zrób to sam" ( łom, młotek , obcęgi i coś tam ) delikatnie zdjąłem dechy , ponumerowałem je i otworzyła się przede mną przestrzeń wypełniona gruzem , gliną i różnymi takimi. Pod tą gliną są ułożone prostopadle do legarów deski. No i po wielu poszukiwaniach na forum - sam już nie wiem co jest lepsze - czy wybrać ten gruz , połozyć izolację z folii i z wełny , lub z keramzytu , czy po prostu zostawić to tak jak było i połozyć z powrotem dechy - przecież jak to tyle lat funkcjonowało , to czy jest sens to zmieniać ?
Mam też pytanie dotyczące cyklinowania - w deskach jest ok. 2kg różnorakiej maści gwoździ - do tych dech były przybijane różnego rodzaju wykładziny , maty , płytki PCV itd , boję się , że jak zacznę je wszystkie wyciągać to uszkodzę deski i zamiast cyklinować to będę je musiał heblować . Czy te mniejsze można zostawić i cykliniarka je dobije / , albo spowoduje , że nie będą widoczne? Co do wełny - jaką przestrzeń trzeba zostawić pomiędzy wełną , a dechami ?