Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ossa

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

ossa's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. OK Tomek, poszłam na kompromis - widziałam fajną działkę z ceną 1500 zł za metr i nie uparłam się przy niej Mogę też zacząc trochę mniej byc w ciąży .
  2. W takim razie Braza ja również Ciebie przepraszam za diabełka. Powiedzmy, że to, że zaczynam miec dośc tej sytuacji, to też taki skrót myślowy, bo można zrobic w tył zwrot i problemu nie ma. Chodzi mi o to, że w naszym przypadku większa kasa oznacza rozłąkę, z którą mam problem. Podejrzewając, że jest więcej osób w podobnej sytuacji szukałam jakiejś porady albo tylko wsparcia, ot i tyle... Braza, z tego co napisałaś widzę, że jesteś mocno zdeterminowana, żeby tę swoją chatkę doprowadzic do finiszu. W pewnym sensie Ci zazdraszczam, bo dylematów masz mniej. Mnie nie wystarczyłoby pary na 15 lat rozłąki.
  3. Dzięki EZS, kochana jesteś i masz terapeutyczne właściwiści To nie będzie moje pierwsze dziecko, więc wiem czym to pachnie...nawet sama już się tak nie wzruszam na swój temat, jak przy pierwszym. Nie rozumiem więc dlaczego przypuszczenie, że drugie (raptem!) dziecko miałoby mi przeszkodzic w innych życiowych planach , przystopuje na jakiś czas, wymusi rozwiązania organizacyjne i mówiąc dosadnie, pociągnie trochę grosza - jasna sprawa samo życie. Najwygodniej i najtaniej wychodzi w ogóle bez dzieci ale...bez budowy domu też wychodzi taniej i bez nerwów. Ja chcę jedno i drugie a jak będę musiała wybierac, to do odstrzału (tymczasowo) pójdzie budowa. Sorry, Braza...no...ubodło mnie
  4. No, coś w tym jest... EZS, no właśnie...ja też robię za "rozrusznik" a mąż za "amortyzator". Braza, a ja głupia zdecydowałam się na drugie dziecko (jezusmaria na drugie nie na piąte! ) i jeszcze inni mi tego gratulują (co im szkodzi) a może źle mi życzą?
  5. EZS, no wiesz...to stare porzekadło, że widziały gały, co brały, to każdy zna. Ale chyba też każdy, kto trochę życia małżeńskiego doświadczył albo chociaż tylko pooglądał z boku wie, że gdyby to było takie proste, to nie byłoby tylu rozwodów, par ciągnących wspólny wózek bez entuzjazmu i cichych dni w ogólnie udanych małżeństwach . Moje gały widziały i jego też widziały ale nie wszystko przewidująco interpretowały. Zresztą zdaję sobie sprawę, że moja sytuacja jest konsekwencją mojego wyboru - zgadnij kto wpadł na pomysł tego wyjazdu? Nie wytrzymamy, to najwyżej budowa domu spadnie z ołtarzyka, przecież sama go tam wywindowałam. Będziemy życ skromniej ale w komplecie. Na razie górę nad sercem wziął rozum a właściwie kasa. To mój wybór ale nie wiedziałam, że tak to zaboli. Wiem, że w podobnej sytuacji jest więcej rodzin, dlatego zapytałam jak to wytrzymują. Dorośli też zaskomlą jak zaboli...Ty nigdy?
  6. "Odgrzebałam" się po roku. Jeszcze mnie tu trzymają Sprawy przedstawiają się tak: 1. Drugi chłopczyk zaraz będzie 2. Projekt wybrany Ja dostałam podwyżkę a mąż...no właśnie, po rozpoznaniu rynku schował dyplomy, zainwestował kasę w nowy zawód, zmienił pracę na lepiej płatną i zarabia na dom...ale za granicą... prawie nie ma go w domu Przyjeżdża raz w miesiącu na mniej-więcej tydzień...buro mi z tym i ponuro...to jest duży problem...powoli mam dosyc! Nie cytując całej wymiany zdań zapodam tylko ripostę mojego męża - A czy ty myślisz, że my ten dom zbudujemy bez wyrzeczeń!? Z frasobliwą miną więc ciągnę dzień za dniem. Przyzwyczaję się? Jak wytrzymac ten rok?
  7. No tak... komenda "do nogi!" odpada Dobra, odpadam, bo Wam wątek dziwnie udziwniam. Żałuję, że nie mogę niczego rozsądnego doradzić Wodnej Liliji. Ale w sumie JoShi, to nie próbowałaś tresury... Wyobrażasz sobie ten sukces na skalę światową, gdyby Ci się jednak udało?
  8. A może zamiast męczyć się z budowaniem wzmocnień, spróbować tak wytresować zwierzaki ? Próbował ktoś? Sorry, że nie pomagam merytorycznie (nie znam się na żółwiach) ale sympatyczny temat wybiegu dla żółwi (wiem, wiem, że szybkie potrafią być) wprowadza mnie w pogodny nastrój . A tak serio, to myślę, że wiele żółwi może pozazdrościć waszym zwierzakom troskliwych właścicieli. Myślę o tych, które trzymane są w pojemnikach niewiele większych od nich samych .
  9. Wybieg dla zółwi Fajnie brzmi Rozumiem, że te żółwie to wyścigowe są?
  10. Wizja bratków rozmarzyła mnie totalnie. Ten sypki śnieg ... wędrowanie po górach ... pociągnę dalej ... wygrana w totka... wysilam się tylko wtedy, gdy mam ochotę ... w pocie czoła uprawiam tylko ogródek... Nadmierny, niechciany wysiłek wyzwala we mnie czasem zołzę, niestety. Rzucę nawet prowokacyjnie, że kobietom szkodzi szczególnie, bo źle wpływa na urodę
  11. No ale, że nie zjadacie na śniadanie tych, co nie chcą się budować ... . Nie mogę się jeszcze do tej pory otrząsnąć
  12. Dziękuję Wam kobitki i nie-kobitki, że nie żałowaliście mi swoich rękawów do wypłakania się. Ja się wcale nie dziwię, że tu niejeden uzależniony... To, co napisała JoShi, czytałam kilka razy. Fakt, trzeba czasem puknąć się w czoło i przypomnieć sobie, że można się zagapić, zapędzić i wejść w koleiny, każdy w swoje, osobne.
  13. Ale mi się potegowało z cytatami rrmi robisz wrażenie, że aż palce mi się plączą, sorry.
  14. Nie, no tam, żeby ambaras, to nie... Dziękuję więc jabkowi za żart. I wogóle wszystkim, którym chciało się do tej pory postukać w klawiaturę na mój temat. Moze sie cieszy jak widzi moja radosc jak juz cos wybiore i sie ciesze? Pewnie Twoj taki sam jest . Wyluzuj dziewczyno , bo sie wykonczysz Z tą radością to wiem, że tak jest. No przecież wiem... A dekoracje takie czy inne mnie nie wykończą. Zeszło w końcu na duperele, ale chodzi mi o coś innego.
  15. Sorry jabko, no nie chwyciłam. Chodzi Ci o moje wady, tak? No to mam, jasne, ale tutaj się nie będę spowiadać. O niektórych można wywnioskować nawet z tych moich krótkich wypowiedzi. Jeżeli ktoś ma bardzo wrażliwe sensory, to wyczuje człowieka nawet w ten sposób. Ten przykład z firankami itp. może nie jest najszczęśliwszy, bo za bardzo rzucają się w oczy te firanki, a za mało końcówka, tzn. przyzwyczaję się. Może ja już po prostu doszłam do takiego punktu, że wszelkie sformułowania oznaczające poddanie się losowi i biegowi czasu drażnią mnie. Chciałam bardziej zobaczyć jak to u Was jest z postawami wobec dążeń, przeciwności, kreatywności, a nie tyle wobec wyboru np. kolorów na ściany.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...