Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

wenus 1719501653

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    0
  • Rejestracja

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

wenus 1719501653's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Dzięki za wsparcie...trochę mi lepiej, ponieważ uświadamiam sobie, że to nie tylko mój dołek...cieszy mnie też, że są ludzie którzy przyznają się do braku satysfakcji z własnej pracy...ps. budowa rusza za 2 tygodnie i w niej cała moja nadzieja...
  2. no właśnie ......w styczniu...powrót bolesny i stresujący...wiesz co robię ? tak układam grafik że już wykorzystuję urlop za 2007 r co miesiąc, na marzec tez juz zaplanowałam 2 dni..... czyli robię uniki.....czyli jest źle! nuda zabija...a mój mąż już nie chce słuchać o mojej pracy, mówi: dziewczyno daj spokój...wszyscy by tak chcieli.... ... a ja tak myślę ile godzin ludziska faktycznie w ciągu dnia PRACUJĄ będąc w pracy....
  3. Agnieszka, pracuję dziennie 13 h, średnio 4 razy w tygodniu, z czego 4 do 5 godzin to faktycznie wysiłek reszta to tylko nadzór......dziś wolny dzień a ja siedzę w piżamie i bez makijażu, obiecałam córce jakieś zakupy...i znów mi się nie chce.ps nick zmieniony, bo czytają to forum również znajomi a ja wolę poradzić się znajomych wirtualnych np.: Ciebie. dzięki. JoShi, co do światła, to brak napewno....i widzisz na solarium tez mi się nie chce...ale dno.
  4. Proszę Was o ocenę sytuacji. Od 7 lat pracuję w dyskoncie odzieżowo-przemysłowym, od 3,5 roku kieruję nim. Zarządzam całokształtem. Zarabiam średnio ..jak na obrót roczny tego sklepu. Moja załoga to same kobiety w ilości 8 szt nie uprawiam mobbingu, staram się rozumieć innych i każdy ma u mnie kredyt zaufania...generalnie żyjemy bez większych nieporozumień, mimo dużej różnicy temperamentów i podejścia do pracy....więc nie w relacji z pracownikami tkwi problem... Ostatnio jestem bardzo zniechęcona tą pracą i nudą codzienną....mimo dużej odpowiedzialności za każdego pracownika, klienta, pieniądze, inwentaryzacje, dokumenty,wizerunek firmy itd....radzę sobie dobrze a nawet przoduję w skali sieci....ale mnie to nudzi, dołuje, przygnębia, zniechęca do czegokolwiek...nie daje satysfakcji...zastanawiam się nad zmianą pracy, ale nie wiem czy to odpowiedni moment...zaraz zaczynamy budowę...mąż mówi że mam zaczekać aż skończymy...twierdzi że nowa praca i budowa mogą mnie zabić,ponieważ ja wszystko bardzo przeżywam i chcę zrobić jaknajlepiej.... Ostatnio w chwilach mniejszego natężenia czytam książki w gabinecie...do tego doszło....a przełożeni myślą że jestem taka kreatywna,zdyscyplinowana i godna zaufania... o co w tym wszystkim chodzi? może o to, że zabija mnie rutyna i poczucie winy że już się nie emocjonuję tym co robię,że myślę o jakiejś dodatkowej pracy albo całkowitej zmianie.....a może to fanaberia leniwego kierownika? ps.jutro tam idę, więc dziś do księgarni....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...