Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

mazepa

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    68
  • Rejestracja

mazepa's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Okęcie - to skrót myślowy, tak czasem nazywamy lotnisko Chopina w Warszawie.
  2. A co mają zrobić ci, którzy mieszkają na terenach przy lotnisku od wielu pokoleń? Moi pradziadowie mieszkali pod Warszawą zanim powstało Okęcie. To lotnisko się rozbudowało i sama Warszawa również wchłonęła podmiejskie tereny. Tylko proszę mi nie sugerować wyprowadzki z rodzinnego domu bo poczytam to za bezczelność. Jeśli chodzi o hałaśliwe firmy otwierane w osiedlach domków jednorodzinnych to wynika to z egoizmu właścicieli posesji, ich pazerności na pieniądze. A w każdej gminie wszystko można załatwić - decyduje zawartość koperty! Cierpią ludzie starsi, niezamożni, pragnący tylko spokoju we własnym domu.
  3. Kolejna budowa? Czemu nie, dużo się nauczyliśmy, wiele byśmy zmienili. Budowaliśmy w 2001 roku bardzo oszczędnie. Nic wielkiego: 170 m2. Nieduża działka, mnóstwo ograniczeń. Najgorsze było załatwić w urzędzie. Na szczęście małż kumaty w branży budowlanej to starał się doglądać ale nie wszystko upilnował. Co bym zmieniła? Na pewno tynki zamówiłabym maszynowe nie ręczne. Mam nowy dom i żadnej prostej ściany - uwierzycie? Niektórych pseudo-fachowców udusiłabym gołymi rękami za to co nam zostawili. W łazience z prysznicem zlikwidowałabym brodzik. I zrobię to, jak finansowo będzie lepiej. Nie oszczędzałabym na gniazdkach elektrycznych. Wtedy liczyłam każdy punkt i minimalizowałam potrzeby, teraz żałuję, bo miałam super elektryka, fachowego, niedrogiego. Ale się finansowo wystraszyłam, że nie podołam. Szkoda. Kafelkarza też bym lepiej pilnowała, bo tyle kleju poszło a mi teraz cały taras w powietrzu wisi. Co nie popukam w płytkę to pusto. Gdzie ten klej?! Bardzo dużo zrobiliśmy sami w domu. Ale jeszcze wiele brakuje. Taki własny dom wykańcza się chyba całe życie. My jego a on nas... Ale cieszy własna posesja. My nigdy nie mieszkaliśmy w bloku, więc nie wiemy jak to jest. Pewnie więcej wolnego czasu, ale mniej prywatności z sąsiadami za każdą ścianą. Zabawa w budowę domu to nerwówka non stop, ale warta wszystkiego bo to dla siebie i dla swoich najbliższych. Wszystkim zaczynającym życzę wytrwałości i uczciwych fachowców. Tym, którzy już mieszkają na swoim gratuluję wytrwałości i osiągnięcia celu.
  4. Ktoś mi kiedyś powiedział: Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga - opowiedz Mu o swoich planach... W moim skromnym przypadku to Pan Bóg chyba dostał kolki ze śmiechu...
  5. Jestem w temacie, tzn. byłam w gminie zapytać o podatek, bo wszyscy sąsiedzi już dostali a ja nie... Nie chciałabym później jednorazowo płacić dużej kwoty. Paniusia w urzędzie (b. fajna) powiedziała, że właśnie miała mnie wzywać celem wypełnienia papierków dotyczących podatku za nowy dom bo dostali teraz - po 10 miesiącach - zawiadomienie z Nadzoru o odbiorze budynku. Trochę pisania i dużo liczenia gdyż: - do podatku zgłasza się powierzchnię użytkową domu - bez klatki schodowej - pomieszczeń o wysokości do 1.40 m nie zgłasza się - powierzchnię uzytkową o wysokości od 1.40 do 2.20 m zgłasza się 50% - powierzchnię użytkową o wysokości ponad 2.20 m zgłasza się 100% Wiecie ile się namierzyłam? Najwięcej zabawy miałam przy skosach! Ale teraz znam dokładnie powierzchnię użytkowa swojego domu! Niestety, poznałam też prawdę o ile cm tynkarze zmniejszyli niektóre pomieszczenia....
  6. Czemu nie użyto bloczka Ytong? Małż właśnie z tego zrobił sarkofag dla wanny akrylowej i stoi sztywno jak... mur!
  7. No, to nie jestem taka kiepska matka... Dzięki! Synuś "na wyjazdach" u niej spał już razem z nią. Skoro jej mama przyzwoliła, to co ja się miałam wygłupiać z separacją nocną... Wiele razy z dziećmi gadałam o życiu i stwierdziłam, że lepsza rozmowa, teoretyczne ostrzeganie i kredyt zaufania niż długa lista samych zakazów. W trudnych momentach przypominam sobie moje "nastolectwo". Czego chciałam, co miałam, za czym tęskniłam... Chciałoby się dać dzieciom wszystko to, czego my nie mogliśmy mieć, ale trzeba zdrowy rozsądek włączyć na wysokie obroty, żeby nie przesadzić i nie narobić szkód własnym dzieciom. Bycie rodzicem to najbardziej odpowiedzialne zajęcie w całej karierze zawodowej. Żaden prezes ani minister się nie umywa. Tu nie ma urlopu, zawsze jest odpowiedzialność. A nagrodą... miłość naszych pociech! Ale się roztkliwiłam... Idę kulinarnie wyrazić matczyną miłość...
  8. A teraz będzie o dzieciach... Młodsza dzięcielina ma prawie 17 wiosen. Pindrzy się przed lustrem jak każda kobitka. Na razie problemów nie ma. Ale chciałam o starszym synu... Student. Przystojny. I chyba trochę go zepsułam, bo leniwy... Ale do rzeczy: W wieku 17 lat pierwszy raz pojechał z kolegą w Polskę, ale nie na koczowanie po polach namiotowych. Mieszkali u babci tego kolegi, więc byłam spokojniejsza. Tam poznał dziewczynę. Minął rok, kolejne wakacje. Syn jedzie do niej na weekend. Pogadałam se z nim, żeby obciachu tam nie narobił, pomogłam spakować potrzebne rzeczy i pojechał. Pewnego roku ona przyjechała do niego. I tu drażliwy punkt: kwestia miejsca noclegu jej. Ja uznałam, że skoro spotykają się już parę lat, oboje są pełnoletni to nie ma co się wygłupiać i udawać cnotliwych - niech śpią razem. Małż rzekł: jak uważasz. Mama: jak sobie chcecie, tylko żeby nie było... I tak zostało. Za każdym razem, kiedy przyjeżdża do syna, śpią razem u niego w pokoju. W ogóle daje im dużo swobody, nie kontroluję, nie wpadam do pokoju pod byle pretekstem. Dzieci to u mnie lubią, że za bardzo nie wtrącam się do nich. Ale nie oznacza to, że nic o nich nie wiem. Znam ich znajomych, wiem dokąd chodzą. Dzięki Bogu oboje nie gustują w imprezowaniu ani używkach. Mama zostałam po raz pierwszy w wieku 19 lat. Czułam się bardzo młodo i z czasem moje relacje z dziećmi zrobiły się matczyno-koleżeńskie. Potrafimy wygłupiać się wspólnie, żartować z siebie, rzucamy tekstami... różnymi, ale bez obrażania. I czasami myślę, czy to dobrze, że pozwalam na taką poufałość, czy dzieci nie przecholują kiedyś, czy na starość nie usłyszę od nich mocniejszych tekstów... Tak mnie czasem nachodzi obawa, żebym nie straciła u nich szacunku, respektu... Moje poczucie humoru i lekkości w słowach może się kiedyś obrócić przeciwko mnie... Wesprzyjcie psychicznie lub... dobijcie miłosiernie...
  9. Pozwólcie, że dorzucę coś od siebie... Z moja mamą mam super kontakt, pogadamy, powspominamy, wyżalimy się wzajemnie. Ale ja całe życie mieszkałam z mamą, a teraz postawiłam dom obok mamy, więc nadal razem - ale osobno. Zapewne na takie dobre relacje miały wpływ przeżycia z dzieciństwa: domowa patologia, totalna trauma, często wspólnie walczyłyśmy o przeżycie... Wspólna tragedia nas tak zbliżyła. Teraz żyjemy normalnie, spokojnie. Nareszcie! Mama na emeryturze oddaje się swojej niespełnionej pasji: czytaniu! Pochłania książki w zawrotnym tempie. A ja się cieszę, że mama nareszcie robi to, co lubi a nie to, co musi. Dozgonnie będę jej wdzięczna, bo wiele mi pomogła. Przy obiadkach, przy dzieciach, przy budowie domu... Na wiele sposobów, często wystarczyło, że po prostu była w domu, kiedy ja musiałam gdzieś wyjść. Ale zapewne wiele jest takich mam. Natomiast teściowa... W sumie fajna kobitka, ale od roku chyba starość i nuda ją dopadła... Dzwoni o różnych porach i wciąż nawija o sobie, o swoich chorobach (fakt - schorowana - współczuję - ale ja nie lekarz!), o wyimaginowanych spiskach w szpitalach i przychodniach przeciwko niej, że niby chcą ją wykończyć, teścia wysiedlić i zagrabić ich działkę! I oczywiście pretensje, że nie jeździmy do nich zbyt często, że syn jej po lekarzach nie wozi, na zakupy musi autobusem jeździć... Przecież my pracujemy! Małż również w soboty, a ja nawet czasem w niedziele! Mamy swoje życie, swoje problemy. Staramy się doradzać, wysłuchać, ale małżowi już nerwy puszczają. Pojechał pewnej niedzieli do swojej mamy (sam - ja do pracy) i zrobił rodzicom wykład, wylał na nich wszystko, co mu się nazbierało. Myślałam - na jakiś czas będzie spokój... Tiaaa... na 14 godzin! Czasem widząc na wyświetlaczu dzwoniący nr teściów boję się odebrać, bo moja psychika jest już mocno nadwyrężona... Ale lubię swoich teściów, tylko nie potrafię im pomóc... Nooo... ale se ulżyłam!
  10. Witam, wszystko o operacjach kręgosłupa na forum.2p.pl/list.php?25 To skarbnica wiedzy! Jest jeszcze forumneurologiczne.pl Pozdrawiam
  11. Od kiedy Fenicjanie wynaleźli pieniądze - słowa bywają zbyteczne... To złota myśl kierowców podczas kontroli drogowych
  12. Dla niektórych gorsza jest pusta paczka po papierosach... wtedy można wyjść przed dom i poszukać "pół-płaskich" A syndrom dnia następnego dotyczy wielu dziedzin, nie tylko używek...
  13. Może Straż Miejska? Ewentualnie od Straży weź namiary na jakąś instytucję od ochrony zwierząt. Jeśli nie dobro ludzi, to może kiepski los piesków sprowadzi kompetentnych gości.
  14. Witam, czy ten blaszak jest zdolny pełnić rolę magazynku na elektronarzędzia i inny sprzęt budowlany? Jeśli tak, to poproszę cenę i lokalizację tegoż. Dzięki i pozdrawiam
  15. Toś się pospieszył... Czeka cię niezła gimnastyka, chyba, że ... zdemontujesz zlew. Przecież nie można wiercić w powietrzu, zlew powinien na czymś leżeć, tzn. w miejscu wiercenia powinna być jakaś podkładka. Przemyśl, czy nie lepiej zdemontować zlew i najpierw zrobić otwór, niż narażać materiał na ... trwałe uszkodzenie. Taniej zdemontować, czy kupować nowy? Ale może ktoś mądrzejszy coś doradzi? powodzenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...