jako że nie polubiłam bloga, zdecydowałam się przenieść posty do wątku w starym dziale "Dzienniki budów" - wpadajcie tam: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?168638-Nasz-dom-przy-Liliowej-czyli-bli%C5%BCej-ni%C5%BC-dalej-%29&p=4368212#post4368212" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?168638-Nasz-dom-przy-Liliowej-czyli-bli%C5%BCej-ni%C5%BC-dalej-%29&p=4368212#post4368212" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?168638-Nasz-dom-przy-Liliowej-czyli-bli%C5%BCej-ni%C5%BC-dalej-%29&p=4368212#post4368212" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?168638-Nasz-dom-przy-Liliowej-czyli-bli%C5%BCej-ni%C5%BC-dalej-%29&p=4368212#post4368212
czy w dziennikach można edytować posty? ślepota mnie ogarnęła i nie widzę takiej opcji, choroba
http://forum.muratordom.pl/showthread.php?168639-Komentarze-do-dziennika-quot-Nasz-dom-przy-Liliowej-czyli-bli%C5%BCej-niz-dalej-%29-quot" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?168639-Komentarze-do-dziennika-quot-Nasz-dom-przy-Liliowej-czyli-bli%C5%BCej-niz-dalej-%29-quot" rel="external nofollow"> Komentarze – tu można gadać
Da się w ogóle czekać spokojnie na coś, na czym tak Ci zależy, że serce tłucze żebra, że ciarki w dole krzyża? Projekt ciągle w obróbce - uzgodnienia ZUD zostały i na początku lutego po pozwolenie. Czuję, że czas ucieka - ekipy nie mamy ciągle, bo nikt sie nie podejmie wyceny na podstawie rysunków elewacji... Odwiedziłam wszystkie chyba banki i RnS czeka. Albo ucieka, nie daj Boże, bo jak zmienią zasady, będę za stara, żeby go dostać.............................................................. Urzędnicy nie ułatwiają niczego - żeby wyjaśnić najprostszą wątpliwość dzwonię do 3-4 osób.
Omówiliśmy z architektami kwestie wentylacji mechanicznej - i skutecznie nas zniechęcili.
1. bardzo drogie rozprowadzenie (rury i karton-gipsy)
2. w rurach mnożą się wszelkiego rodzaju stwory - od pleśni, przez różne alternaria, bakterii wiele - na specjalistycznych szkoleniach dla architektów informowano ich, że nie ma tego jak czyścić, odkażać, więc można sobie zafundować cholerne świństwo na całe życie!
3. alergik w domu z mechaniczną padnie trupem!
4. koszt instalacji rekuperatora w domu małym nie zwróci się szybciej niż za 30 lat - jeśli komuś chodzi o oszczędności, to nie tędy droga
5. dom postawimy z kredytu - 20.000 na went. mech. z reku to jakieś 150zł w miesięcznej racie przez 30lat - dużo, prawda?
6. powszechna nagonka, żeby robić reku to oczywisty marketing (czy wiecie, że w Niemczech nie montuje się reku w domach jednorodzinnych właściwie wcale?)
7. rekuperator hałasuje - każdy, kto ma problem ze zbyt dobrym słuchem (mnie brzęczy nawet lampa osadzona w takiej metalowej stopie - o to wtedy nawet, kiedy jest teoretycznie zgaszona - dopiero wyjęcie wtyczki z gniazdka pomaga )
8. mechaniczna żre prąd, a kiedy go braknie, dom nie ma żadnej wentylacji (pomyślcie, że w dzień tak zimny, śnieżny i wietrzny jak dziś, musicie choćby porozszczelniać okna!!!)
9. NALEŻY ZROBIĆ DOBRĄ WENTYLACJĘ GRAWITACYJNA I WSTAWIĆ BARDZO DOBRE OKNA DREWNIANE
Co niniejszym postanowiliśmy i mamy sprawę z głowy.
Odebraliśmy od architektów pierwsze pomysły - narysowali 3 wersje domu. Jedna odpadła z marszu, dwie pozostałe należy skrzyżować a uzyskamy projekt na naszą miarę. Nie mam wersji elektronicznej, więc nie pokażę, ale napiszę ciut:
130m2, z poddaszem użytkowym. Na dole salon od południa (35,5m2) + półotwarta kuchnia (8 m2) + gabinet (10m2) + kibelek (2,9 m2) + kotłownia, wiatrołap i garaż. Na górze 3 sypialnie, 2 łazienki (jedna duża, druga z pralnią), garderoba i już.
Dach dwuspadowy. Narysowali wystający poza obrys ścian, ale chyba będziemy optować za zlicowaniem. Niech będzie stodółka Parę kosmetycznych zmian i będzie git.
Matko - będzie można szukać firmy, która to postawi! Miesiąc będą rysować projekt do stanu ostatecznego. Potem równolegle do starostwa o pozwolenie i szukać wykonawcy.
Nie mam siły się cieszyć Dzieci chorują, latamy dom-praca=dom i nie mamy czasu na nic.
Pewnych rzeczy nie przyspieszę, choćbym chciała. Idiotyczna mapkę do celów pomiarowych dla elektrowni, będą robić tydzień. I to nie w Koluszkach, gdzie pojechałam, ale w Łodzi ("Kto pani powiedział, że ja mapki robię? To nie moja sprawa. Czyja? Nie wiem. Wejdzie pani do internetu i sprawdzi sobie."
O - tyle urzędniczka przemiła. Trochę się boję, że to żona naszego kierbuda. Nie sprawdziłam nazwiska na drzwiach (mea culpa) i teraz nie wiem, czy mogę tam jechać sama, czy męża słać każdorazowo.
A dom się rysuje - dzwonił architekt dziś i obwieścił, że wstępne rysunki już są, ale chciał się upewnić, co do pompy ciepła. Nie wiem, czego się spodziewać, bo zapytany, jak poszło, powiedział, że "hmm, zobaczycie sami". Czy to jest dobry prognostyk?
Powinnam jakieś wsteczne odliczanie włączyć - coś jakby studniówkę do budowy można by obejść wtedy. Bo do wiechy to ciut daleka droga - chyba świętowanie trzeba będzie zaliczyć ciut wcześniej
Martwią mnie trochę warunki zabudowy, bo jak wół tam stoi, że wodociąg ma być podłączony. Czy też my do niego. A chcemy studnię. Jak to obejść? Choć tego nie lubię, trzeba chyba ruszyć tropem znajomości - facet od warunków to kumpel naszego architekta, może tędy da radę. Albo od razu do starostwa (czytaj: księstwa kobiet w pewnym wieku) posłać męża w uśmiechach, ukłonach i z bombonierą? Aj, gdyby sie było mądrzejszym kiedyś, to by sie studnię miało w warunkach... A teraz kombinuj, prostaczku i pisz wiersze.
Wreszcie się udało! Geodeta zrobił mapkę, więc mogliśmy pojechać do architektów i obgadać projekt. Zadali masę pytań, rozpisaliśmy gabaryt pomieszczeń, dużo mówiliśmy o elewacjach. Słuchali bardzo uważnie, nie odrzucali naszych pomysłów, ale kilka ostatecznie padło (chciałam beton przemysłowy na części elewacji np). Otwarta pozostaje kwestia schodów - proponują jednobiegowe, które by szły po bocznej ścianie salonu, ale ja bym wolała klatkę schodową w korytarzu. I schody zabiegowe jednak. Te w salonie sprawią, że duży pokój zmieni się w hall.
Wyszłam stamtąd ucieszona podwójnie - nie dość, że wreszcie praca ruszy, to jeszcze cena indywidualnego jest bardzo dobra - 9ooozł To tyle, ile katalogowy+adaptacja+przyłącza!!!!!!!!!!!!!!!! Kto się waha nad wyborem jednej bądź drugiej opcji, powinien przyjąć argument ekonomiczny.
Domu jeszcze ani trochę nie ma poza sfera marzeń, ale mamy długie listy pomysłów do wdrożenia. Wiele z nich to forumowa inspiracja. Czytam dzienniki, grzebię w wątkach (jeszcze talerz przekręcę ), zgadzam się, albo i nie. Z przyjemnością oglądam zdjęcia wszystkich domów pokazywanych na forum, śledzę ogrody i budynki gospodarcze. Dużo Wam zawdzięczam.
Dziękuję
Sylwia
PS
Mapka do celów projektowych będzie jutro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Papiren czyli mapka do celów projektowych - jest podobno u starosty. Starosta zaś nierychliwy W końcu urzęduje, tak? To kiedy ma nam mapkę podpisać? Może we czwartek? I może wtedy z architektami się spotkamy? I może wreszcie choć wstępnie ustalimy, na czym ten dom stanie, jaki kształt będzie miał i takie tam. Cierpię z powodu przestoju. Chciałabym już ryć, zrywać humusy, lać chudziaki, kłaść folie Najlepiej sama
Nasza elektrownia mruga do mnie czerwonym światłem - już niedługo Ciekawam, czy we własnym domu będę słyszeć wreszcie normalnie (bo tu - sąsiad tuptuptup, sasiadka zażywa tabaki - apsiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiuk!, młody muzyk robi próby głosu, basu, gitar itp, wiercą szczęśliwi posiadacze wiertarek, bzyka ten kto ma z kim a ja to wszystko słyszę.
Mójmąż, jak już wiecie, pojechał słupki wkopywać. Działka niby piaszczysta, ale się namachał i nabył pierwszych odcisków Drogę rozkuwali w dwóch miejscach, żeby osadzić tam brzozowe drągi (poszliśmy na całość z tym ogradzaniem, hehe). Ciekawe, czy jakis przejeżdżający wóz ich nie skosi zaraz. Ale co tam - grunt zawłaszczony na amen, sasiadów poznałam, obiecałam piknik na wiosnę i udałam, że nie widzę, jak mój synek sąsiadowi siatkę spray'em psika (miał spray, bo geodecie podwędził )
Mójmąż się szpadlem narobił, drągiem z kolegą jakieś podkopy robili, siekierką ze spadajacym ostrzem sobie pomagali. Luks wyposażenie Potem sie okazało, że nawet rękawice mają - w bagażniku spokojnie przeleżały
Pierwsze koty za płoty. Kupię chyba porządny szpadel, piłę i co tam jeszcze - taki zestaw pierwszej pomocy.
Tyle naszego - mamy brzozowe słupki graniczne! Hura!
-Mapka? O, mapka bedzie, kiedy ja to mówiłem pani, bo nie ma u nas mapy, ale tam dziewczynki juz szykuja wszystko, więc kiedy oddadzą bo to w Skierniewicach jest, to ja natychmiast robie przecież zadbałem o to wszystko właśnie chyba pani nie sądzi...
-Na poniedziałek bedzie?
-Bedzie na poniedziałek może jak nie bedzie to ja dzwonie do pani od razu no to sie nie da przyspieszyć a te pozwolenia wszystkie ale w poniedziałek to juz może będzie
Co za gość - czy wy wiecie, jak sie nazywa główna mapa, z której geodeta robi tę do celów projektowych? I czy to możliwe, że ja ktos wywiózł do Skierniewic? Chyba się z niej na miejscu korzysta, tak na chłopski rozum... Ale wybrałam geodetę, nie ma co...
Jutro natomiast Mójmąż jedzie z kumplem, który ma działke obok naszej, żeby wkopać prowizoryczne słupki w miejscu wznowionych granicznych. Chcieliśmy grodzić całość wiosną, ale przez zimę znowu by rozjeździli te wznowienia, bo droga jakos tak dziwnie łukowato przebiega i wżyna się w nasze działki na jakieś pół metra. Rozjeździli zeszłej zimy, rozjada i teraz. Trzeba wkopac wysokie słupy.
o maj darling klementajn!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! że tak fonetycznie napiszę sobie
tak się cieszę, że pojęci anie macie - nasz dom, mój dom tej wiosny stanie, latem się zadaszy, zaokni, zadrzwi ja tam będę spać w baraku i pić wódkę z kierbudem z samej radości, że piasek przywieźli
I co - dupa zbita... Do elektrowni nie pojechałam, bo synek się pochorował swoim zwyczajem. Ale nie wygląda to wszystko razem źle - pompa ciepła będzie tańsza niż sądziliśmy, oczyszczalnia ścieków - znacznie tańsza Mam upatrzoną dachówkę, wiem, jak dom ma się prezentować. Tylko z architektem będę się spierać o klinkier - on kocha, ja nienawidzę Odi et amo
Jakoś tak znienacka budujemy ten nasz dom wyczekany
Miał być za rok, ale okazuje się, że znowu coś/ktoś nas pospiesza - w kwietniu 2011r. będę za stara na kredyt z rządowymi dopłatami Nigdy nie pomyślałam o sobie "Jesteś za stara na...". To jest pierwszy raz. Zabolało, ale zmobilizowało.
Mam juz warunki zabudowy, nie mam natomiast projektu. I to jest dziwne, bo od roku żyłam (żyliśmy) w przekonaniu, że zbudujemy Oliwkę - http://www.hbstudio.pl/" rel="external nofollow">http://www.hbstudio.pl/" rel="external nofollow">http://www.hbstudio.pl/" rel="external nofollow">http://www.hbstudio.pl/ . A pierwsze spotkanie z architektem zmiażdżyło oliwkowe widzenie świata.
I teraz nie mogę nawet szukając ekipy budowlanej, bo wszyscy żądają (i słusznie) projektu. A ten się rysuje dopiero w głowach naszych. Bo architekt nie robi póki co nic, gdyż mapki do celów projektowych ciągle ni ma.
Geodeta zaspał trochę i dopiero za tydzień ma być. Ma - czy będzie, to się zobaczy. Geolog przyjeżdża zaraz, facet od studni (nie będziemy wodociągu podłączać) zaraz po nim. A w przyszły weekend jedziemy ze słupkami ogrodzeniowymi. Wszystko hurtowo jakoś idzie
Trzymajcie, trzymajcie, trzymajcie za kolejną budowę