W zeszlym roku kupilem dzialke,na ktorej znajdowalo sie 30 drzew (olcha ok.140cm obwodu).Wczoraj udalem sie do urzedu gminy wydzial ochrony srodowiska,aby zlozyc stosowne dokumenty(inwentaryzacja drzew,mapka z naniesionymi drzewami,umiejscowieniem budynku,uzasadnienie prosby o wyciecie drzew).Urzedniczka z usmiechem na twarzy powiadomila mnie,ze z mojej dzialki zniknely dwa drzewa(ktos potrzebowal do kominka),w zwiazku z czym bede musial poniesc kare za bezprawne wyciecie drzew(200-6000zl/drzewo).Nie pomaga tlumaczenie,ze nie mam z tym zdarzeniem nic wspolnego i nie jestem w stanie kazdego dnia pilnowac czy nikt nie probuje sie dobrac do drzew.Tak wiec mam spory problem prawny i byc moze finansowy.Czy ktos potrafi udzielic rady jak z tej sytuacji wybrac? Z gory dziekuje za kazda podpowiedz.