Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Bubelek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

Bubelek's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. kakaowy, dzięki za pierwszą radę. Czekam na inne. Może jakieś kruczki których trzeba uniknąć?
  2. CHcemy sami zrobić gładź na dużych i małych powierzchniach. Bardzo proszę o rady jak to robić, na co uważać itd, będę wdzięczna każdą radę.
  3. tak, tylko: 1. nie było świadka 2. zdenerwowani skrajnie w panice od razu zmienił mąż oponę i teraz jedyny dowód to tylko odłożone koło z przebita dętką + założone nowe koło bez felgi. 3. Pomocnik robotnika to bandyta, siedział w więzieniu. Trudno, straciłam...
  4. Po prostu, wyliczyłam na ile zrobił, odjęłam koszt opony, czyli 60 zł i niedoróbek i resztę oddam. Z takimi nie wygrasz, a najgorszą karą jest to że miałby u mnie ogromny zarobek na najbliższe 1,5 miesiąca. Jak głupi to niech spada leń jeden. Wiem, że najlepsze byłoby nie oddanie ni grosza, pójście na policję itd. ale niestety nie prowzadzi to do niczego. Facet zdobędzie "popularność" i nikt go nie będzie chciał wpuścić do domu, i najlepiej.
  5. Współczuję, u mnie wystąpił ten sam problemik, też z mapejką, bordową. Robiłam fugi sama , pierwszy raz i nie wiedząc pozwoliłam mapejce schnąć całą noc i wieczór. Rano mapejka opanowała cała kuchnię. Do tej pory, czyli 2 tygodnie po kilka płytek dziennie na kolanach pościeranych do czerwoności ostrym nożem i druciakiem sceram. Co ciekawe, mimo ostrzeżeń płytkarza, żadnych porysowań nie ma
  6. No właśnie: Czy między pustaka a wełnę trzeba folię jeszcze jakąś? Chodzi o zamurowanie balkonu - ma być połowa pustaka, potem wełna i potem znów pustak.
  7. Dodam że dotychczasowa robota to jeszcze jakieś 200 zł (no i oczywiście rozbabrany pokój, który trzeba kończyć, a każdy inny wykonawca za taką robotę chce więcej) On żąda trochę więcej. No ale przecież przebita opona i drobne zniszczenia które porobił!
  8. Sprawa wygląda tak: wykonawca (prywatny bez umowy) ugodził się na 800 zł na wykonanie pokoju. Miało mu to zająć najdalej 1,5 tygodnia. Pierwszego dnia do pracy nie przyszedł, bo podobno ktoś mu zakosił materiały do roboty i nie mogł. Ok. Na drugi dzień przyszedł ale tylko na 4 godzinki, bo potem żonę musiał odwieźć gdzieś tam. 2 następne dni był, ale co 2 godziny gdzieś wyskakiwał. Pożyczyłam mu samochód by pojechał po materiały, nie było go godzinę (SKLEP jest 10 min od domu autem) Wykonawca tak szalał jakiś czas, wreszcie powiedziałam stop. Ustalone zostało że będzie robił 8 godzin bez zostawiania domu samego. Dostał klucz na 2 godziny bo musiałam wyjść on też. Wróciłam, jego nie było i już nie wrócił. Dzwoniliśmy, pisaliśmy smsy, nie odbierał. Na drugi dzień powiedział, ojej no co za pech!! Wreszcie poważna rozmowa: jeśli się nie zmieni a pokój nie będzie wreszcie pokazywał oznak roboty to wylatuje. Jako że nie doszliśmy do ugody na temat dotąd wykoanen roboty i płatności, został i miał skończyć. Na drugui dzień ta sama historia z kluczem. Dostał i znów przepadł do końca dnia, na drugi dzień stwierdził żę on nie widzi o co mamy pretensje. Oszukał że obiecaliśmy mu 400 zł czyli połowę za pokój. A umówiliśmy się na 200 na początku i reszta koniec po oddaniu pokoju. Ale wmówił nam że drugie 200 też. Ja, zła na niego dałam mu 150 zł. On wtedy obrażony wyszedł, przebił oponę w samochodzie, zostawił rozwaloną bramę (pies zwiał) i ukradł jeszcze za ponad 100 zł maszynę której używał. żąda zwrotu pieniędzy za dotychczasową pracę. I co wy na to?
  9. Sytuacja jest taka, że nabyłam dom, z pozwoleniem z roku 1993. Dom ma nieuzupełniony dziennik budowy. Dom jednak ma nadany numer i można sie w nim meldować, co zresztą zrobiłam. Dowiedziałam się że oddanie domu to byłyby spore koszty. Z drugiej strony kilka osób powiedziało że nie muszę go oddawać, tzn żadne konsekwencje mi nie grożą. Z innej strony słyszałam że podobno w prawie budowlanym powiedziano że po 10 latach dom sam się jakby oddaje do użytku. Bardzo proszę o rady.
  10. Sytuacja jest taka, że nabyłam dom, z pozwoleniem z roku 1993. Dom ma nieuzupełniony dziennik budowy. Dom jednak ma nadany numer i można sie w nim meldować, co zresztą zrobiłam. Dowiedziałam się że oddanie domu to byłyby spore koszty. Z drugiej strony kilka osób powiedziało że nie muszę go oddawać, tzn żadne konsekwencje mi nie grożą. Z innej strony słyszałam że podobno w prawie budowlanym powiedziano że po 10 latach dom sam się jakby oddaje do użytku. Bardzo proszę o rady.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...