Moi Drodzy, pytanie kieruję zwłaszcza do tych, którzy na własnej skórze doświadczyli rozkoszy spowiadania się US z wydatków poniesionych z pieniędzy z Kasy Mieszkaniowej. Skończyłam już oszczędzanie (uff...), teraz przymierzam się do kredytu. Problem polega na tym, że wraz z mężem całe oszczędnosci wpakowaliśmy w KM i teraz kombinujemy, skąd wziąć kasę na wydatki związane wprawdzie z nabyciem mieszkania na rynku wtórnym, ale nie stanowiące samej ceny mieszkania. Mam na myśli: 1. taksę notarialną 2. podatek od czynności cywilno-prawnych 3. opłatę sądową za wpis do księgi wiecz. nowych właścicieli. Chcielibyśmy wziąć odpowiednio większy kredyt (te wszystkie "okołozakupowe" wydatki to w naszym przypadku ok. 12 tys, a więc sporo), żeby po zapłaceniu ceny za mieszkanie została "górka" na te właśnie wydatki. Cały kredyt oczywiście idzie do sprzedającego mieszkanie prosto na jego konto, więc te wydatki chcielibyśmy pokryć z etgo, co zostanie z pieniędzy z KM. Czy ktoś miał już podobne doświadczenia? Ja w piątek pofatygowałam się do swojego US (w małej pipidówie), ale tam pani stwierdziła, że to sprawa KM, bo to powinno wynikać z ustawy regulującej działalność KM. Z kolei dzisiaj w KM pani mi powiedziała, że to sprawa US, bo to dotyczy podatków, a oni kontrolują tylko, co ja zrobię z kredytem. Od Kajfasza do Annasza... Zatem czekam na Wasze rady, dzięki, B.