Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

marta-mam niebieski dach

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    212
  • Rejestracja

marta-mam niebieski dach's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. A byłaś z nim u weterynarza?, bo to może nie znaczenie terenu a problemy z nerkami, trzeba by go zbadać. Nie jestem specem od kotów , od tylko tak mam parę swoich, ale to mało prawdopodobne żeby po 5-u latach zaczął znaczyć, chyba że zmienił otoczenie/pojawił się w domu nowy kot/pojawił się w okolicy nowy kot/kotka z rują?
  2. księgę zagadek albo coś w tym rodzaju żeby móc razem się dobrze bawić : czytasz zagadkę - dziecko próbuje dojść do odpowiedzi, jest okazja do rozmowy, wyjaśnień wielu zjawisk i świetnej zabawy - nie pamiętam dokładnie tytułu , najwyżej jak Cię zainteresuje to po południu zerknę - monopol/ scrable - może jeszcze ciut za wcześniej ale powolutku ...
  3. kiedyś ktoś napisał na forum że suki kopią wiosną przygotowują legowisko dla młodych (nawet te wysterylizowane, instynkt jest instynkt), u mnie to się sprawdza, po wiosennym "dołku" cały pozostały okres roku mam spokój, chyba że nieopatrznie jakiś krecik lub myszka zabłądzi, wtedy nie ma pomiłuj
  4. ale trzepłam gafę ... buuuu.... już wszystko wiem mejkun bossski a teraz nie wiem jak się wstawia emotki i nie chce mi się robić doktoratu, ale bardzo się cieszę z powrotu kotki
  5. Jagna są jakieś wieści o Waszej kotce? zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że radziłam Ci ją wypuścić
  6. spokojnie, poczekajcie jeszcze trochę, teraz jest sprzyjający czas dla niej na zewnątrz , tak jak piszesz więc jej nieobecność może trwać kilka dni, ale powinna "kręcić" się w pobliżu waszego domu, nieobecność kota na wsi, nawet domowego, kilkudniowa nie jest niczym nadzwyczajnym, może się jednak okazać, że wybrała wolność, ale do końca lata/jesieni , a wróci dopiero na przeczekanie najtrudniejszego dal dzikich kotów okresu, bądźcie dobrej myśli.
  7. jasne , że będzie dobrze kotka powolutku przywyknie do odgłosów z zewnątrz, a do domku na pewno będzie wracała , micha robi swoje a i towarzystwo niezgorsze a swoją drogą obejrzałam jej zdjęcia, no cudo po prostu , piękne umaszczenie
  8. 1 grudnia, zima,ciemno jak w ..., wieczorny spacer z kundlami (skąd inąd znajdy przygarnięte 2 lata temu, najukochańsze pod słońcem) po polach, kundle luzem, ale są trochę szkolone więc spoko, kiedy jest ciemno nie odchodzą daleko, pilnują nas żebyśmy się nie zgubili nagle Sonia (mieszaniec malamuta) odbiega i za chwilę zaczyna szczekać (po raz pierwszy chyba, na spacerze szczeka, normalnie jest zainteresowana wszelkimi zapachami i nie dziamga), zaniepokojeni biegniemy w kierunku jej głosu, na szczęście mamy latarkę i naszym oczom ukazują się wielkie oczy w malutkim ciele, machające w obronie własnej łapkami przeciwko szczekającemu potworowi (Soni) wzięłam toto w czapkę męża , zmieścił się cały, był w dodatku cały mokry, z wyjątkiem łebka( jak by skąpał się w pobliskim stawie) i biegiem do domu, myślałam że jako "dzikus" będzie się wyrywał i drapał, ale gdzie tam, zamiast tego całą drogę miałam murmurando , zanim psy skończyły spacer stworzonko było wykąpane (strasznie śmierdział bagnem ) i nakarmione siedziało w przygotowanym naprędce z ręczników miski posłaniu. Stworzonko okazało się pięknym rudym kocurem ~3 miesięcznym tylko strasznie chudym, po prostu nic nie ważył teraz jest największym rozrabiakiem w domu, żyje w wielkiej komitywie z naszą kotką i psami którym zawdzięcza życie (pewnie taki mokry nie dożyłby rana) dla mnie w tym wszystkim najbardziej niezwykłym jest udział Soni, na początku myśleśmy że po prostu chciała go pogonić, za co zresztą nieźle od razu jej się oberwała reprymenda, ale po późniejszych obserwacjach jej zachowań( chodziła za nim krok w krok, próbowała mu matkować i pilnować jeśli chciał się gdzieś oddalić w domu) względem kota zweryfikowaliśmy poglądy i twierdzę teraz że ona nas po prostu wołała i uratowała mu życie, gdyby chciała zjadła by go na "dwa kęsy", więc....??? teraz Ginger (takie dostał imię względem wyglądu ) jest pełnoprawnym członkiem naszego stada i jako jedyny kot potrafi spać w psiej budzie bez konsekwencji (pozostałe dwa nie próbują ), a wracając do tematu to nasza kotka była przygarnięta w podobnej sytuacji jak Twoja, została jeszcze zabrana do bloku na parę miesięcy i wróciła razem z nami na stare śmieci , muszę Ci powiedzieć że poznała otoczenie i mimo moich obaw i pilnowania bardzo szybko "przypomniała sobie" stare podwórko, a co do powrotu ze spaceru ja bym się tak nie martwiła, wróci, gdzie jej będzie lepiej , sory za przydługawy wywód, ale ja o swojej "arce Noego" mogę długo....
  9. Ha, to przedziwna historia z happy endem , na pewno chcesz?
  10. ja bym wypuściła, skoro Twoje wcześniejsze towarzystwo (zwłaszcza kot) wychodzi, najlepiej żeby wypuścić ją właśnie z kotem i na początku zostawić uchylone drzwi, jeśli to możliwe obserwować dokąd idzie, koty nie są takie że lecą przed siebie na łeb na szyję, są świetnymi obserwatorami i bardzo po woli rozpoznają teren obwąchując każdy centymetr kwadratowy "nowego"(obserwowaliście to pewnie po przyniesieniu nowego kota do domu, też tak się zachowuje), na początku kot nie odejdzie dalej niż kilkadziesiąt centymetrów od drzwi i ucieknie w ich kierunku w razie jakiegokolwiek nieznanego dźwięku ( stąd prośba o zostawienie uchylonych drzwi aby mógł bezpiecznie się schować) i czas pierwszych wyjść kot sobie sam skróci do kilku minut, kotka zna możliwość przebywania na zewnątrz i nie uda Ci się w dłuższej perspektywie utrzymać jej w domu ( wyjątek bym zrobiła tylko mieszkając przy ruchliwej ulicy), poza tym kotka będzie uczyła się zachowań od Waszego wychodzącego kota, ( w domu też pewnie naśladuje jego zachowania ) , rozpisałam się, ale od 1 grudnia oswajam tak taj TY kolejnego kociaka (tym razem rudzielec ) więc jakoś tak na świeżo.... koty na prawdę nie są takie głupie jak niektórzy sądzą
  11. uff.. ja też bardzo się cieszę że nie odpuściłaś, przyznam, że od rana z niepokojem oczekiwałam wieści, myślę że teraz to już tylko kwestia czasu i za parę dni kotka będzie śmigała jak dawniej pozdrawiam ... kotkę
  12. bez zwłoki udać się do weterynarza, bo to nie jest normalne, a jeśli wychudła to może być już i odwodniona, nie ma na co czekać
  13. jak czytałam to szlajanie to pierwszą moją myślą było: aha, a kto ugotuje obiad, wyprowadzi psy itd... to już choroba ? ale ja bardzo lubię taką świstakowakość
  14. jakie zlinczuje ? święte słowa Z własnego doświadczenia wiem, że zatęsknisz jeszcze za teściową, za jej gulganiem, noszeniem dziecka na rękach itp., kiedy: - będziesz chciał wyjść na imprezę z żoną - kiedy mała będzie chora i w gorączce będzie się darla wniebogłosy - będziesz chcial, żeby ktoś wyskoczył z wózkiem do parku - będziesz chciał podrzucić gdzieś dziecko na weekend i wyjechać z dala od domu - będziesz szukał kogoś, kto odbierze dziecko wcześniej z przedszkola - będziesz słuchał wiecznych prośb o strasznie drogie zabawki. potwierdzam , jako matka nastoletnich już dzieci, że można spokojnie obejść się bez powyższego, bez większej szkody dla nas i dzieci, co nie znaczy że dzieci nie mogą się spotykać z dziadkami, wręcz przeciwnie, ale nigdy! w formie obowiązku. Bez przymusu dla żadnej ze stron. I jeśli dzieci nie chcą skorzystać z zaproszenia dziadków na np. dłuższy wakacyjny pobyt, to moją rolą jest przekazać to taktownie Rodzicom, bez kłamstw i krętactwa ,ale z konkretnymi argumentami. coś mi się źle zacytowało
  15. jeśli wcześniej nie miała ochoty do przesadzania roślinek, to prawdopodobnie pojawił się w tym miejscu kret lub inna nornica , ona je czuje i ....... , zazwyczaj kopią aż upolują, zaletą tej sytuacji jest brak wszelkich gryzoni na posesji, wadą niestety nieplanowane prace ogrodowe , czasami się zastanawiam co wolę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...