Bank stara się wchodzić w tyłek najlepiej jak może. Coraz mniej ludzi zaciąga kredyty, więc jest podaż. Dodatkowo oszukują na drobnych sprawach, jeśli ktoś nie jest ekspertem w kredytach. Mają bardzo elastycznych rzeczoznawców majątkowych. Wartość nieruchomości ustalają nie według wizji lokalnej, a według ceny jaka jest w umowie przedwstępnej. Nigdy nie powiedzą, że ceny mieszkań w tej okolicy są tańsze powiedzmy o połowę i nie mogą dać kredytu na 100% wartości. Ochoczo dają kredyt na 100% wartości, nawet gdyby mieszkanie było ostro przeszacowane. I tak trzeba podpisać zgodę na poddanie się egzekucji na 170% wartości przyznanego kredytu. Bank nigdy nie straci.