Generalnie wdrapałem się jakimś cudem do góry i wymacałem sprawę, coś mi się wydaje najzwyczajniej w świecie że krawędź dachu jest zbyt blisko zewnętrznej krawędzi rynny i woda myka sobie nad rynną (nie mierzyłem ale rynna wygląda jakby miała 12 a może i 15 centymetrów średnicy, a dachówki zbliżają się tak na 3 w poziomie i 3 w pionie do zewnętrznej krechy rynny, nie ma bata nawet Mateja by przeleciał za rynnę). TANDETA, gość który niby dachy kładzie od 20 lat zrobił coś takiego, nie wspomnę już o sposobie zawijania folii przy oknach i kominach ( zawinięte do wewnątrz ; - (((((((((((((((((((((((((((((((((( , niech ktoś mi powie że tak ma być, błagam). No jutro napiszę o hydrauliku bo dzisiaj już lepiej o tym nie myśleć. Ale generalnie każda rzecz, czynność czy jakby to nazwać etap nie zostały wykonane bez zarzutu. A to dopiero połowa. Jeszcze okna nowe i ocieplenie, wykończenie poddasza (razem z fundamentami), btw co w tych pracach może być pochrzanione, co mam zapisać wielkimi literami na każdej ścianie aby wykonawcy nie zapomnieli? No hydraulik na ten przykład zaczął na mnie krzyczeć jak mu powiedziałem żeby nie wkładał dech pod piec MCR a jak śruby montujące go do ściany mają być krzywe to nich chociaż będą pod kątem do góry tak jak się obrazki wiesza a nie w duł jak chcemy żeby zaraz spadły, on na to że się piec na rurach podpiera. No k... m...
No niemal zemdlałem na taki tekst.
A co do folii wygrzebałem w necie rekomendację techniczną producenta i tam napisane że można wpuścić do rynny albo i pod czyli tu nie ma strachu. Wpuszczenie pod daje nawet możliwość obserwowania przecieków a wpuszczenie do może pokomplikować sprawę gdy np. dużo śniegu spadnie.