Dwukrotnie mieliśmy pralkę Polara: pierwsza działała chyba ze 13 lat (choć ostatnie dwa bez wirowania, ale nie było kasy na nową), a druga - cztery. Z czego trzy po wymianie łożysk, co oznaczało wymianę całego bębna. Przez ostatni rok pralka wyła jak odrzutowiec, ale fachowcy nie widzieli problemu. Gwarancja się skończyła i postawiliśmy kupić pralkę, w której można byłoby wymienić same łożyska. W trzech trójmiejskich marketach z AGD usłyszeliśmy to samo: już się takich nie produkuje. A ile wytrzymają łożyska w tych nierozbieralnych bębnach? Ano - średnio 5 lat. W związku z tym kupiliśmy Miele, taką prawie najtańszą (jedyny bajer, to bęben typu "plaster miodu", żeby swetry się nie mechaciły - polecam) za ok. 3700. Sprzedawca zapewniał, że na niemieckich statkach pracują po 20 lat. A że mieliśmy już bezawaryjny odkurzacz tej marki... więc od 4 lat z czystym sumieniem mogę polecać ich niemiecką solidność. Oba sprzęty ciche, bez zbędnych bajerów, proste w obsłudze, nigdy nie miały najmniejszych awarii. Pralka ma pojemność 6 kg, co dla naszej trójki w zupełności wystarcza, pełen zakres temperatur, możliwość własnego programowania, do 1300 obrotów przy wirowaniu, automatykę wagową, pięknie dopiera przy niskich temperaturach. Zużywam znacznie mniej proszku i "zmiękczaczy" niż przy Polarach.