Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czarna_Kocica

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    17
  • Rejestracja

Czarna_Kocica's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Wot i kultura, panie Wiesz, jak temat Ci sie nie podoba, nie musisz nawet go czytać.
  2. Dziękuję, wreszcie poczułam się..... normalnie. Po lekturze niektórych postów serio zaczęłam się zastanawiać, czy ja jestem pieniaczka? wredna złośliwa, czepiajaca się jędza? jakoś do tej pory nie postrzegałam tak siebie, ani - wiem to - nie byłam postrzegana. Mam po prostu prawo do swojej własności, i to prawo chciałam zachować. Tyle.
  3. Nie chciałam się o ogrodzenie z nikim spierać, ani nikogo prosić, nie wiem nawet, czy partycypowanie w kosztach to w sumie mus, czy dobry obyczaj. Chyba faktycznie ustawie jej mur 2,20 przytulony do tego, i dam sobie spokój. W sądzie z nią nie wygram, zresztą przy złej woli strony pozwanej, nie stawianiu sie na rozprawy, sprawa w sądzie może się ciągnąć lata. A ja jeszcze jakies cegły mam . Cenię sobie święty spokój, i chyba to jedyne wyjście.
  4. Przeczytałam całą dyskusję ponownie, i stwierdzam, że masz rację, ale nie masz słuszności Bo w imię czego ja mam babie ustępować, i stawiac nowe ogrodzenie u siebie? to nie ja wszczęłam spory! Gdybym była czepialska, dawno czepiłabym się jej wyjącego po nocach psa, i drzew posadzonych tuż przy ogrodzeniu
  5. Mo.że i masz rację, po co sobie nerwy psuć. Obsadzę potem krzaczorami, i zarośnie ani nie będę wiedzieć kiedy. Dzięki wszystkim za wypowiedzi.
  6. OK, to jedno mamy z głowy (prawie). Skąd wiesz że płot stoi na Twojej działce ? Tzn. chodzi o to żebyś miała na to papier od geodety. A propos "prawie": 1. Chodziło o Twój dom i Twoich budowlańców. Skąd masz pewność że to nie oni ? 2. Dawno to było ? Może da się jeszcze zrobić analizę od czego zdechły maliny ? Jeśli (2) i potrafisz udowodnić że to ona pryskała*, to sąsiadce możesz załatwić całkiem poważną rozmowę w organach. Nic jej nie zrobią (wykręci się) ale po takim przeczołganiu będzie się trzymać od Twojego płotu z daleka**. pozdrawiam *przykładowy tok myślenia: - działki są ogrodzone (były w chwili pryskania) - po Twojej działce nie kręcili się obcy a w szczególności budowlańcy => możliwość oprysku miała tylko sąsiadka przez płot . Nasza działka ogrodzona też, obcy nie łażą, brama zamknięta w dzień i na noc. Budowlańców nie ma, dom co prawda nieotynkowany, ale dawno po budowie. Zrobiłam i mam gdzies zdjęcia tej popalonej trawy i malin. Środek od sierpnia już dawno uległ biodegradacji. Ech, nie chcę juz nawet ciągnąć sprawy tych malin, trawnika, chemii, bo żyjemy, i chwała Bogu nikt się nie otruł. Chciałabym tylko, żeby zwinęła swoją siatkę i murek, a ja sobie pełny płot chcę zrobić. I nie widzieć jej wrednych spojrzeń. Za wiele chyba chcę
  7. Działka ma 16 arów, i jest prostokatem - dłuższy bok to z tyłu, sąsiadkę mam na szczęście nie po całej długości działki, tylko po kwałku. Najlepiej Wam pokażę: http://img395.imageshack.us/img395/5347/ogr01lk9.jpg Po prawej moje ogrodzenie, po lewej - jej. Chaszczowisko widoczne w dali jest wykupioną przez kogoś innego działką, nic na niej nie stoi (jeszcze). http://img182.imageshack.us/img182/9791/ogr1cq4.jpg Tu widać całą część płotu sąsiadki, mój po lewej to jeszcze jakieś 15 metrów. Widać też słupki płotu mojego sąsiada G. z boku (tą panią mam z tyłu domu). Płot ma jedną linię - murki moje, sąsiadki i sasiada G. ida w jednej linii, przy czym sąsiad ma płot na swojej działce, ja na swojej, a sąsiadka pociągnęła pomiędzy, na mojej.
  8. Jestem. Jej dom już dawno w budowie nie jest, spryskiwali środkami ogrodniczymi.
  9. O ile wiem w przepisach nie ma nić na temat przezierności płotu między działkami. ludzie robią betonowe a inni muszą to znieść. Czyli spokojnie możesz od swojej strony działki postawić nawet płot z betonu - byle wysokość miał przepisową. I zawsze jest na to uzasadnienie- nosisz się z zamiarem kupienia bardzo groźnego psa, więc szczelnie grodzisz działkę To jedno bym zrobiła na pewno - chociażby ze względu na to słońce od 10 Hm, na JEJ siatce nie zawieszę nic (mata, bambus?), bo wywala nawet małą deskę wstawioną przez mnie w przerwę w ogrodzeniu, którędy wyłazi mój kot, musiałabym ekstra stawiać nowe ogrodzenie, chociaż na moim terenie stoi już jedno. I to mi sie nie widzi. W sumie, gdybym wysłała do niej pismo (za potwierdzeniem odbioru) z prośbą o usunięcie ogrodzenia z mojej działki i potem to zrobiła, a ona byłaby na tyle zawistna, że pozwałaby mnie do sądu - kto w takim przypadku musiałby opłacić geodetę i koszty sądowe? I co, jeśli się okaże, że podepną to w sądzie pod "granicę błędu"?
  10. Skąd wiesz? Jeśli złapałaś, trzeba było od razu reagować, rozmawiać, wyjaśnić. Nie zazdroszczę, spróbuj wytłumaczyć... A co to za chemia była? Oprysk czy podlewanie? Jak oprysk to mam nadzieję, że dzici nie jadły owoców prosto z krzaczka... Swoją drogą maliny to kiepski sposób żeby się odgrodzić, trzeba było sobie porzeczki posadzić, miałabyś ładne krzaczki przynajmniej, a maliny to bez pielegnacji szybko dziczeją i robią się "chaszcze" zamiast płotu... czy aby nie przesadzasz? 15cm? To pewnie w granicach błędu pomiarowego Zaproś na kawę, pogadaj... Kiepsko zaczynać od wojny... Ale przyznaję: są tacy z którymi rozmawiać się nie da... nie było to, zgodnie z tym co piszesz, jakieś super ogrodzenie, a masz wzamian nowe, ładne, murowane - ciesz się o tyle zmniejszą Ci się koszty ogrodzenia Inna rzecz: dowiedz się od geodety jak to jest z tym podziałem, u nas było podobnie, płot również nie jest w granicy działki - po prostu "od zawsze" był w tym miejscu, po pomiarach wykonanych przez geodetę, okazało się, że stary płot nie jest w granicy i dalsze działania zostały wykonane "po istniejącym ogrodzeniu" - w tym wymiana płotu na nowy. Wizyta geodety była ustalona info o terminie wizyty rozesłane do właścicieli sąsiadujących działek i podczas spotkania wszyscy wyrazili zgodę na działania "po ogrodzeniu". Może też coś takiego u Was było? Nie wiem jaka jest podstawa prawna takiego działania ale nasz geodeta właśnie tak sprawę potraktował... Nasza sprawa dotyczyła ustalenia granic do podziału działki - czyli sprawa trochę inna ale z tym starym ogrodzeniem to może coś podobnego... Hm, to może coś wyjaśnię... Mój dom stoi tutaj 14 lat, ale budowany był najdłużej. Jak zaczęliśmy fundamenty, nikogo za sąsiadów nie mieliśmy - w międzyczasie zrobiono tutaj dzilenice, a pola wyprzedano pod działki budowlane, które w ciągu tych kilkunastu lat znalały sie całkiem blisko centrum. Równiez w międzyczasie sąsiednie działki sprzedano i zabudowano, obok domy zostały szybciej ukończone niz nasz, stąd ogrodzenie (pierwsze) było nasze, i tylko nasze. I nikt sie o to nie pluł. Potem (dwa lata temu) do działek włączono polną drogę, która przebiegała między parcelami sąsiadki i moją, a my jeszcze tu nie mieszkaliśmy. Dlatego zrobiła swoje ogrodzenie, i nie nocą, bo przecież dom stał pusty. I dlatego nie zareagowałam - zresztą, nie znaliśmy się, i nigdy bym nie przypuszczała, że będą jakiekolwiek problemy. Napisałam przeciez, że nie przeszkadzało mi, że pociągnęła ogrodzenie dalej, wzdłuż naszego, chociaż na naszym. Na laniu chemią "na gorącym uczynku" jej nie złapałam, jak wiecie, rosliny na chemię reagują z opóźnieniem, i zorientowałam się jak wszystko zżółkło i zmarniało. Ona jest prawnikiem, i wie, że bez dowodu nic jej nie zrobię - a zdechnięte rośliny dowodem nie są. W pobliżu malin stoi piaskownica, bo jest to miejsce nasłonecznione - jakieś 2 m od tych nieszczęsnych malin (których już nie ma). Chętnie zaprosiłabym ją na kawę (jakoś bym to przeżyła ), jestem osobą, która uważa, że życie jest za krótkie, żeby je marnotrawić na głupie waśnie, jednak niektórzy mają na ten temat inne zdanie - a na to ja już nic nie poradzę. Tej pani przeszkadzają różne rzeczy, o które nie przyszłoby mi do głowy, że można mieć pretensje - liście z mojego orzecha, które wiatr jesienią zawiewa do niej, przeszkadzały złożone przez tydzień pnie do pocięcia (drzewo do kominka), ech... Mąż jest bardziej wkurzony niż ja, ja spróbowałabym przeforsować coś na tę siatkę, żeby było zakryte - ale sąsiadka się nie zgodzi, bo będzie mieć od 10-tej wzwyż ponad dwumetrowy pas cienia.
  11. Bardzo niesprawiedliwe jest to, co napisałeś - przecież nadmieniłam, że gdyby POPROSIŁA, posadziłabym maliny gdzie indziej, bo to nie był wielki problem. Maliny się przyjęły i zaczęły kwitnąć/ owocować, ale nic nie zdążyło przejść do niej, bo je zlała, i zdechły. W kwestii partycypowania w kosztach ogrodzenia: tutaj było tak, że każdy dom powstawał w innym czasie, i sąsiadka robiła ogrodzenie wtedy, kiedy my tu nie mieszkaliśmy, nikt nigdy o wspólnym ogrodzeniu tu nie myślał. Może gdyby dwoje sąsiadów naraz grodziło, to wtedy. A tak, wokół domu, całe ogrodzenie jest moje, z wyjątkiem tych kilku metrów jej - i nikt nie zwrócił mi za to nic, chociaż teraz po dwóch bokach działki moje ogrodzenie dzieli nas od sąsiadów.
  12. Wiesz, to nie to, że ja się zacietrzewiam. Postawiła ogrodzenie na mojej zmieni - ja nic. Co w sumie mi szkodzi? szło wzdłuż mojego dalej... Zlikwidowała moje stare ogrodzenie? przeciez się nie będę strzępić o trzy stemple i kawałek siatki. Ale lania chemią nie wybaczę bo zrobiła to nie licząc się z moimi stratami, ze zdrowiem naszym i dzieci. A przeciez widziała, jak sadze maliny - gdyby poprosiła, posadziłabym tam, gdzie za sąsiedztwo mam chaszczowisko. Dlatego chcę jej nie widzieć, i nie słyszeć. Chyba mam do tego prawo?
  13. Witam, mam nietypowy problem. Otóż mam sąsiadkę, która bez mojej wiedzy i zgody w ubiegłe lato podlewała mi rośliny chemią, bo jej przeszkadzały. Zwłaszcza maliny (nie chciała chyba żeby jej kłącza przechodziły na jej trawnik pod murkiem). Ja jestem ugodową osobą, ale zniszczyła mi maliny i kawał trawnika w imię własnego widzimisię, nie próbując załatwić sprawy polubownie Maliny wywaliłam, trawnik założyłam nowy Mam małe dzieci, które bawiły sie pod siatką nie wiedząc o chemikaliach... Więc dla ich bezpieczeństwa, i mojego świętego spokoju chciałam sie od niej odgrodzić. Cały szkopuł w tym, że siatka, która nas odgradza jest jej własnością, chociaż stoi na mojej działce. Jak rozparcelowywali drogę polną między parcele po równo, usunęła nasze prowizoryczne ogrodzenie, i zagrodziła po swojemu, ciągnąc murek wzdłuż istniejącego murku, który był ustawiony dalej, poza jej parcelą, w granicy mojej działki. Tym samym jej murek i jej siatka, stanęły na mojej działce - są przedłużeniem postawionego przez mnie ogrodzenia, ale NA MOJEJ DZIAłCE. Poinformowałam ją, żeby sobie swoje ogrodzenie zabrała, bo stoi u mnie, i ja tam chcę zrobić inne ogrodzenie - no i zaczęły się schody Straszy mnie sądem Co mogę legalnie zgodnie z prawem zrobić, żeby sie od niej odgrodzić po mojemu? Przecież nie zbuduję nowego płotu obok tamtego, i nie podaruję jej tych 15 cm ziemi i samowolki (bo nie dość, że murek postawiła u mnie, to jeszcze MOJE poprzednie ogrodzenie zlikwidowała, nawet nie poinformowawszy mnie o tym) Cholera mnie bierze, pańcia jest prokuratorem, i czuje że jest niepokonana
  14. Dziękuję za odpowiedzi Mam jeszcze dwa pytania: ile czasu mniej-więcej zajmie takiemu ogrzewaniu nagrzanie pomieszczenia? I jeszcze: co i ile kupic do wylania na gotową kupioną siatkę z kablami? W poradniku Muratora mowa była o cienkiej wylewce i o półelastycznej spoinie między płytkami. O ile kwestia spoiny jest prosta, to ta wylewka...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...