Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

myszka_misia

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    35
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez myszka_misia

  1. Wiem że to nie jest za ciekawy obrazek. Dlatego nie palimy jak spimy tylko przed snem i jak sie pali to dopływ powietrza jest zapewniony. Ale to nie jest sposób ogrzewania na cały czas. Wiemy ze to nie jest dobre rozwiązanie. Zdajemy sobie sprawę z tego w jakiej kondycji jest budynek jesteśmy załamani. Czujemy pomału fizycznie jaki to ma wpływ na zdrowie, co objawia się ciągłym zmęczeniem i spadkiem sił fizycznych. Zwłaszcza że w domu przebywamy ciągle bo w nim pracujemy. Chcielibyśmy coś z tym zrobic ale potwierdzaja się nasze przypuszczenia ze najlepsze co można zrobić to uciekać!
  2. To nie musi wyglądać tylko działać. No to jest jedno wyjście. Czy zamiast tej kratki wentylacyjnej można zamontować jakiś wentylatorek mechaniczny? Czy ma to sens i da lepsze rezultaty? I czy warto robic coś ze ścianami? Powinno sie zerwać tą gruba warst tynku do żywych cegieł i nałozyć coś wodoszczelnego, tynk z gliny może? Sama nie wiem. Czy może na to co juz jest jakąś izolacje i płyty k-g wodoszczelne? No i co z podłogą? Czy mozna tak mniej więcej oszacowac jaki byłby koszt na pokój o pow. 20m2?
  3. A zrobienie kominka z rurą pod podłogą doprowadzajacą powietrze? Czy to jest jaikieś rozwiązanie?
  4. Koza nie chodzi u nas na okrągło tylko wieczorami i ew. rano jak za zimno. Uchylamy okno w taki sposób żeby był dostęp świerzego powietrza bo inaczej nie ma tlenu, a koza w tym jednym pokoju grzeje na tyle mocno ze tego otwartego okna się nie czuje. A czy grzanie na okragło grzejnikiem elektrycznym by coś dało?
  5. A takie rozszczelnienie można zrobić samodzielnie? Czy to pomoże i czy nie wieje wtedy od okien?
  6. Mamy kozę i palimy w niej drewnem. Pod oknem jest też mały grzejnik elektryczny ale prowadzi do bankructwa wiec bardzo rzadko włączamy
  7. ogrzewanie równa się koszt. To wiemy. Grzejemy kozą i bojler mamy na prąd. W łazience jest zimno jak cholera bo tam nie ma czym ogrzać, przed kąpiela to sie nagrzewa tk.farelką, więc bojler non stop się wychładza, dlatego też chodzi na okrągło. Rachunek za prad za mc. to ok 190zł. Nieźle
  8. Bardzo byśmy chcieli się wynieść ale na razie to nie ma jak. Okna są z pcv więc raczej szcelne, kratka drozna bo wieje na nas jak śpimy. Pokój który mamy ma 20 m2. To jest pokój z duża kuchnią i łazienką. Jak jest zimno to ciażko mieć przy małym dziecku ciągle okno otwarte. Najlepiej jest w lato bo okno balkonowe cały czas otwarte a my na ogródku, więc jest ok ale teraz jest koszmar. Nie ma żadnego sposobu TYMCZASOWEGO? Tak na 2 lata chocby? Czy to możliwe w ogóle?
  9. Witam serdecznie. Mam nadzieję że nikt się nie zezłości że proszę o pomoc w swojej sprawie i że nie posiadam zadnej wiedzy praktycznej dotyczącej tego problemu, ale nie wiem co robić a zależy mi na fahowej poradzie, bo ręce już opadaja. Sprawa tyczy się budynku mieszkalnego który dziś ma postać niepodpiwniczonego bloczku majacego parter i piętro. Budynek powstał w latach 60-tych XIX wieku i był on początkowo zwykłą stajnią. Potem, w XX wieku, pewnie około połowy, przerobiono go dodając ścianki działowe, okna i tak dalej na budynek mieszkalny dla pracowników cukrowni. I tak mieszka się tam do dziś, po wiekszych lub mniejszych remontach, ociepleniach, wymianach dachu (na zasadzie każdy sobie rzepke skrobie). Struktura budynku wygląda mniej więcej tak: -mieszkamy na parterze, fundamentów praktycznie nie ma żadnych. Podobnie jest z izolacją podłogową. Podłoga w domu równa się temu co na dworze, pewnie wylewkę walnięto po prosty na ziemię. -ściany zewnętrzne i główna działowa równoległa do zewnętrznych są bardzo grube ok 65cm, z czerwonej cegły. Gdyby zerwać grube warstwy tynku tą są pinowe bele drewniane i cegły, jakoś tak. Cieńsze ścianki działowe też są z cegły czerwonej -w mieszkaniu są kratki wentylacyjne ale nie przynosi to większych rezultatów. -ściana z zewnątrz jest ocieplona styropianem i połozony na to tynk - w murach rury przez które płynie woda są stare, metalowe. woda się na nich skrapla, i na ścianie widać jak ida rury bo purchle wypychaja tynk - na oknach ciągle skrapla się multum wody i na ziemi i parapecie są kałuże. Na oknach pcv robi się pleśń -pleśn jest też na ścianach, wychodzi zwłaszcza od ziemi, kolory ma różne, czarne, białe, zielone, zółte. Masakra. Wczoraj odkryłam ze w środku szafy, na tylniej dykcie porobiły sie placki pleśni. Po odsunięciu szafy to samo było z tyłu szafy i trochę mniej na ścianie. Po przejechaniu szpachelką po ścianie tam gdzie była wilgoć farba i tynk odeszły gładko ukazała się 4-krotna warstwa farba-tynk i pod spodem kilkucentymetrowa warstwa jakiegos bardzo starego tynku, o ciemnoszarym kolorze-chyba przez jego wilgotność. Zapach który się wydobył wywołał natychmiastowy ból głowy. Taki zapach wypełnia mieszkania w tym bloczku w których nie robiono nic od wielu lat. Pod tym tynkiem są czerwone cegły, pomiedzy którymi praktycznie nie ma juz zaprawy, wilgoć ją wykruszyła i są szpary na szerokosć palca. Nie wimy co można z takim mieszkaniem zrobić. Jedyne co nas martwi to wpływ tej wilgoci na zdrowie nasze i przede wszystkim naszej córki, no i ten zapach. Na dzien dzisiejszy nie mamy perspektywy na inne mieszkanie. Jesli wszystko będzie po naszej myśli to mamy szansę na zmianę ale za minimum 3 lata. Czy jest jakaś metoda która pozwoli nam się tego pozbyć albo jakoś odizolować? Mieszkanie ma 40m. Bardzo proszę o rady
  10. Witam wszystkich budujących, marzących o budowaniu i tych co już są "po". My z męzem na razie marzymy. Wszystko oczywiście kwestia finansów. Przed nami stoi jeden problem budowlany. Będę prosić o radę w tej kwestii ale to w innym dziale zeby nie zaśmiecać. Tak więc witam cieplutko i pozdrawiam wszystkich gorąco.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...