Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

szklanka literatka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    121
  • Rejestracja

szklanka literatka's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Oczywiście. Najważniejsze jest teraz doprowadzenie domu do stanu używalności Remoncik, cyklinowanie, malowanie, przetykanie rur i te rzeczy Noooo, to gratulacje!
  2. Droga moja gosiaczku25! Mylisz pojęcia. Osobnik, od którego otrzymałas korespondencje nie jest żadnym "panem". To zwyczajny, pospolity cham. Zamiast sie przejmować zrób jak Ci radza - ukryj swoje wędrówki. Chama wpisz na czarna listę - jest i taka możliwośc. Wtedy chyba nawet PW nie będzie mógł Ci przysłać. Ukrycie wizyt jest w każdej chwili odwracalne Cóż, na ulicy tez spotykamy czasem chamów. I w sklepie, i w pociągu. I nawet zdarza sie zatrudniac ich na własnej budowie. To ostatnie bywa gorsze od spotkania na NK, prawda? Mam nadzieje, że pocieszyłam
  3. Średnia długość życia kota w domu - 12-13 lat Średnia długość życia kota żyjącego dziko - 1,5-2 lata. Czemu tak krótko? - choroby, - wypadki (np. samochody, upadki z wysokości, niezabezpieczone studzienki) - bezdomne albo agresywne (np. nieszkolone psy) Może sie komuś przyda taka informacja: wygodna przy budowie woliery może być siatka zgrzewana, powlekana pcv. Jest lżejsza i sztywniejsza od plecionej, często ma fabrycznie zakończone brzegi i oka tej wielkości, że dorosły kot na pewno nie przejdzie. Widziałam taką siatkę w OBI, ale niestety po 25 metrów w rolce. Moje koty chodzą na spacery pod opieką, a jesli któryś chce posiedzieć sam na słońcu, to psy go pilnują i nie pozwalają wychodzić z podwórka Chyba, że z psią eskortą na wewnętrzny trawnik. Nie wyobrażam sobie, że któryś z moich psów okazałby jakąś agresję kotu. Nie tego są nauczone.
  4. Jeszcze zabawniejsze by było, jakby podrzucili koledze. Bo właściwie dlaczego koleżance? Będę lansować wersję, że to był kolega Przypomniało mi się, jak kumpela (była na medycynie), z którą miałyśmy razem zjeść w czasach studenckich obiad wykręcała się brakiem apetytu. Wreszcie wyznała, że w laboratorium przy analizach moczu za mocno zassała pipetę No i apetycik odebrało... Ach, te czasy! Teraz juz pewnie tych pipet nie używają
  5. Szczera prawda Dla porzadku: nie bajeruję, że pracowałam na wszystkim. Pracowałam tez w czasach przedinternetowych (w polskich warunkach) w sieci połączonych komputerów zlokalizowanych o kilkaset km od siebie (w 1991 i 1992 roku). Oczywiście, że nie był to prywatny, domowy komputer To było codzienne narzędzie mojej pracy
  6. Rodzina niech ochłonie, przestanie ryczec i zacznie chorego wspierać. Tez nie będe pisac, że na pewno bedzie ok, bo nic na pewno. Albo, że musi być dobrze, bo nic nie musi. Ale nikt tez nie gwarantuje, że na pewno będzie źle. Jak z ubezpieczeniem chorego? Jak z ubezpieczeniem kredytu? Chodzi o ewentualność utraty zdrowia/choroby uniemożliwiajacej pracę zarobkową. Posprawdzajcie w polisach te zapisy. Niech się chłop leczy i już. Też znam takich, co się wyleczyli z różnego paskudztwa, a było źle. O jaka pomoc Ci chodzi? Jeszcze musze dopisać, że jeden po wyleczeniu doczekał sie na stare lata potomka. Mówili mu, że po naświetlaniach raczej będzie bezpłodny. To niechcacy machnął syna, jak wyzdrowiał. Więc uszy do góry. Wierzcie w swoich lekarzy - dla nich to chleb powszedni.
  7. W trzech kompach mamy xp, w jednym vistę. Ale naprawdę w niczym nie przeszkadza. Wprawdzie Microsoft zrezygnował z visty na przyszłośc i poprawia (nie wiem po co) xp, ale musimy jako użytkownicy jeszcze 2 lata poczekac na ten nowy wynalazek. Pracowałam na wszystkim, co było dostepne od 1990 roku. Może dlatego jakoś nie muszę sie specjalnie z vistą męczyć i nie robi mi róznicy
  8. Może od razu tak na wszelki wypadek dodaj sobie (tzn. zonie ) trochę pamięci. Ze względu na Vistę No, Vista... Nie rewelka, upierdliwe, ale idzie wytrzymać.
  9. Cieszę się, że się znalazła. Radze przeczytać w całości strone, podana poniżej. Są tam linki do artykułu o guzach sutka - też polecam wszystkim opiekunom suczek. Pozostawianie niewysterylizowanych suczek, które nie sa przeznaczone do hodowli, to kompletna nieświadomość. Agnieszko, bliski kontakt z psem na takich męczących spacerach to prawdziwa satysfakcja. Radość psa, więź z człowiekiem, która wtedy powstaje, to coś wspaniałego. Nie rezygnuj tylko ze sterylizacji: mam wyłącznie kastrowane zwierzęta płci obojga i wiem co mówię. Żadne z nich nie jest ociężała, otyłe czy strachliwe! O sterylizacji porozmawiaj z dobrym weterynarzem. [/url]http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html
  10. E, to widzę, że tylko się wygłupiam uświadamiając uświadomioną Strzałka między oczkami jest rozbrajająco piękna. Takie kolorowe psy są super! Widać, że sunia rośnie spora i może nie będzie się trzeba schylać przy głaskaniu. Bardzo wygodny model psa. Mam podobny Muszę się pochwalić, że też ma strzałkę na kufie.
  11. Też mi sie tak wydaje. Są jeszcze inne zagrożenia: ludzie wykładają trutki na gryzonie. Jeżeli kot taka mysz upoluje, to nie ma żadnych szans. Niedaleko moich rodziców pewna pani zwalczała trucizna krety Jedna z pierwszych ofiar był śliczny dziki kot, którego rodzice zaczęli oswajać. Chcieli go złapać i zaszczepić...
  12. Święte słowa!!!! Po sterylce: - zmniejszy się chęć do ucieczek (nie zniknie w 100 proc., ale bardzo prawdopodobne, że osłabnie), - nie zachoruje na guza sutków (jeśli bardzo wczesna lub wczesna sterylizacja), - nie przysporzy gromadki słodkich huskopodobnych szczeniątek (ew. niepodobnych, ale z charakterkiem huskich). Po pierwsze - sterylizować nie czekając na pierwszy miot. Po drugie: rowerek i w teren! No, jak mogłam zapomnieć: czipowanie, adresówka na obroży, od spodu obroży dodatkowo Wasz numer telefonu. A ten rowerek to nie musi być codziennie, wystarczy 2-3 razy w tygodniu solidnie psinę zmęczyć.
  13. Gratuluję suni Podziwiam na zdjęciach, jak ma pięknie kolory rozłożone. Żabocik jak specjalnie zaprojektowany Canna, może nie miejsce tutaj, ale pamiętaj, żeby niunię wcześnie wysterylizować. Nie ze względu na cieczki, bo to można upilnować, tylko na guzy sutka. Wczesna sterylizacja chroni prawie w 100 procentach, a to jest jednak częsta przypadłość. Poczochraj za uchem także ode mnie
  14. Gafa nie moja, ale na całe życie zapamiętałam! Przełom lat 70./80. czasy licealne. Wycieczka zorganizowana przez Centrum Kultury. Z ramienia organizatora kaowiec, ideał ówczesnego szyku. Włosy długie i dużo, jeansy dzwony prawdziwe z peweksu, kożuch permanantnie rozpięty, z wielkim futrzanym kołnierzem, kolorowy szalik i przeciwsłoneczne fotochromy. Wiek ok. 25 lat. Prezentował sie i zachowywał jak redaktor Maj z serialu "Zycie na gorąco" Kasia z mojego liceum wsiąkła od razu, kaowiec się przysiadł, podawał Kasi ręke przy wysiadaniu i cały czas w autobusie szeptali o sensie życia W drugim dniu wycieczki chodzili już za raczkę i zdarzył sie przelotny całus w policzek. Wracamy, ostatnie kilkadziesiąt kilometrów, Kasia i kaowiec siedli obok mnie z tyłu autobusu. On zagaduje o liceum, bo mówi, że zna nasz ogólniak. Kasia sie ucieszyła: o, też chodziłeś do naszej budy? Czy już uczyła wtedy ta głupia K. od wuefu? Tu popłynął monolog Kasi o głupiej pani K., złośliwej i leniwej krowie, najbardziej nielubianej przez wszystkich nauczycielce, która jest wredna i leci na każdego chłopa. Wstydu nie ma. No, ale takiej kretynki z krzywymi nogami nikt nie chciał, została starą panną i teraz się odgrywa na ładnych dziewczynach, zwłaszcza na niej, Kasi. Dwa dni po wycieczce, po lekcjach pod szkoła pojawił sie kaowiec. Kasia pędem do łazienki poprawiać włosy i malować usta wazelinową szminką. W tym czasie z budynku wyszła pani K. od wuefu, pocałowali się z kaowcem w usta i za rączki udali do domu. Było już bowiem po zapowiedziach, a u pani K. zaczynał się drugi trymestr ciąży. Do końca liceum miałam u pani K. przerąbane. Obawiam się, że pomyliła mnie z Kasią.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...