Ja znowu z ostrzeżeniem. Tym razem przed nieciekawym stolarzem. Naciąłem się nieco na niejakiego pana Chałupkę mającego warsztat przed Palmirami, zaraz za zjazdem z trasy Gdańskiej. Facet jest bardzo sympatyczny i chętny do roboty, ale niestety jeśli wyczai, że złapał frajera – nie daruje. Kupiłem u niego łaty i kontrłaty na dach. Oczywiście zażyczyłem sobie spryskanie impregnatem. Chałupka szybko towar przygotował i przywiózł mi na działkę pocięte jak trzeba dechy, o kolorze ciemno zielonym. Od razu zamówiłem u niego trochę pilnie mi potrzebnej tarcicy topolowej. Obiecał, że dowiezie natychmiast, ale to będzie trochę więcej kosztowało. Zgodziłem się, stolarz policzył jak za zborze. Trudno, brakowało mi materiału, a robotnicy czekali. Tak się poświęcił, pan Chałupka, że po drewno dla mnie pojechał w środku nocy. Przywiózł je przed świtem i sam rozładował, zrzucając mi na działce. A potem się okazało, że tarcica, to stare, czarne i pokrzywione dechy, które wcześniej widziałem leżące na tyłach jego warsztatu. Łaty i kontr łaty tez się okazały lewe. W czasie, gdy dekarze kładli je na dachu spadł deszcz i zmył „impregnat”. I tak zielona farba spłynęła mi na nowiutki, drewniany dom zostawiając ohydne zacieki. Jak mi powiedziano, nieuczciwi stolarze czasem spryskują dechy samym barwnikiem nie dodając impregnatu. Naciśnięty Chałupka zabrał bezwartościowe, topolowe dechy i oddał część kasy (po odpowiedniej awanturze oczywiście), oczywiście w sprawie cieknącego „impregnatu” wszystkiego się wyparł. Odradzam usługi tego pana, chyba, że komuś bardzo się śpieszy, ale wtedy trzeba mieć się na baczności i patrzyć mu na ręce. Żeby nie było, że uprawiam tu tylko negatywną, czarną robotę, może kogoś pochwalę i polecę. Jestem bardzo zadowolony z kowali Michalaków z Duchnic (łatwo znaleźć w sieci). Robili mi bramę i furtkę, szybko, sprawnie i bez kłopotów. Do tego bardzo sympatyczni ludzie. Towar oczywiście bez zarzutu. Pozdrawiam Kampinos.