Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

anpiet

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    71
  • Rejestracja

anpiet's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Niestety - dostałam taką samą propozycję - za całość podobną odległość - widać, że monopol 'gazowni' działa 'gazownia' nie wykonuje instalacji wewnętrznej - część podziemna, a tą jest odcinek od elewacji budynku do granicy posesji wraz z montażem skrzynki gazowej na układzie pomiarowym (liczniku) w tej granicy, więc nie ma tu mowy o jakimś monopolu . Jeśli chodzi o ceny to u nas na Pomorzu jest podobnie, zakładam że cena materiałów obejmuje skrzynkę gaz wraz z montażem "belki" pod gazomierz, a projekt obejmuje też inst gaz wewnątrz budynku oraz "załatwienie" pozwoleniem na budowę przez projektanta. Ja najlepiej zleciłbym całą robotę czyli część projektową i wykonawczą jednej firmie, w finale wychodzi taniej Pozdrawiam
  2. A ja nie chciałbym, by po mojej kulturze, zostały tylko ruiny, podobnie jak po kulturach przez Ciebie wymienionych
  3. Wreszcie ktoś wrócił do tematu. Dla reszty proponuję załóżyć nowy wątek pn. np. "Moje podejście do ..... i moje zdanie na temat podejścia do ..... innych forumowiczów"
  4. Dokładnie o to chodzi Ale temat jest chyba inny - liberalizacja postawy Kościoła wobec sexu
  5. Cyt. z artykułu: "- Osoby duchowne żyją jednak w celibacie, czy na takie tematy nie powinni mówić raczej świeccy związani z Kościołem? - pytam. - Nie jestem alkoholikiem, a jednak spotykam się z alkoholikami. Taka jest funkcja kapłana, że interesuje się życiem małżeńskim - odpowiada duchowny." Takie postawienie tematu przemawia do mnie. Co do określania "Koscioła" chorą sektą, świadczy tylko o indolencji i niewiedzy wygłaszającego takie stwierdzenia. KOŚCIÓŁ to wspólnota wszystkich wiernych (nieistotne o wyznanie), a nie tylko kapłani czy duchowni. Praktycznie jako katolik powinienem się obrazić na tę "sektę", ale zdążyłem już się przyzwyczaić do "wojujących ateistów". Nie wolno uogólniać. Wizerunek niektórych zakonników (np. tego z Torunia ) nie może być postrzegany jako obraz całego Kościoła Katolickiego. Idąc tym tokiem myślenia, nie powinno się posyłać dzieci do szkoły bo "GW" napisała, że gdzieś tam złapano nauczyciela pedofila, nie powinno wysyłać się pociech na letni wypoczynek, bo na jakimś letnim obozie dla dzieci wychowawca badał "wielkość płuc" 14-latek, nie powinno się pozwalać dziecku na samodzielne wizyty do psychologa, bo a nuż to następca śp. Andrzeja S. itd. Jestem katolikiem i nie mam zamiaru nikogo ewangelizować - to forum nie jest odpowiednim miejscem. Mam tylko gorącą prośbę o trochę tolerancji ze strony niekatolików. Tematem są zmiany podejścia Kościoła Katolickiego do sexu. To chyba dobrze, że ewoluuje w tym kierunku , co ?
  6. anpiet

    DOWCIPY są wieczne

    Pani z pary A do pani z pary B: -Jestem wku..iona: na moją propozycję pójścia do restauracji on powiedział, że jesteśmy ze sobą dostatecznie długo abyśmy poszli do niego. Tam musiałam coś przyrządzić do kolacji, potem zaciągnął mnie do łóżka, zero gry wstępnej, w niecałe dwie minuty skończył, zawrócił się i zasnął!!! Pani z pary B do pani z pary A: - U mnie zaś wszystko pięknie! Zabrał mnie do eleganckiej restauracji, opłacił pyszną kolację z fantastycznym winem, odbyliśmy romantyczny spacer do niego, tam przy świetle świecy prawie godzinę mnie rozpalał wstępnie, a potem była prawie godzina wspaniałego seksu! I po tym wszystkim jeszcze godzinkę miło żeśmy gawędzili, aż usnęłam pierwsza! Pan z pary A do pana z pary B: -Było cudownie! Poszła ze mną, ugotowała kolację, żeśmy się pokochali, dzisiaj jestem szczęśliwy i wyspany! Pan z pary B do pana z pary A: -Jestem skończony! Jak głupek zgodziłem sie aby wybrała knajpę, to zaprowadziła mnie do jakiejś restauracji na starówce, z jakimś francuskim winem. Jak zobaczyłem rachunek, to omal nie zemdlałem, musiałem tam zostawić całą forsę i nie stać mnie było na taryfę! Czynsz i liczniki mam nieopłacone, więc musiałem zapalić świecę! Po tych nerwach godzinę mi nie chciał stanąć, a potem godzinę skończyć nie mogłem! No i nie mogłem w końcu zasnąć, gadałem z tą wariatką o głupotach różnych aż mi zachrapała...
  7. anpiet

    DOWCIPY są wieczne

    Pani z pary A do pani z pary B: -Jestem wku..iona: na moją propozycję pójścia do restauracji on powiedział, że jesteśmy ze sobą dostatecznie długo abyśmy poszli do niego. Tam musiałam coś przyrządzić do kolacji, potem zaciągnął mnie do łóżka, zero gry wstępnej, w niecałe dwie minuty skończył, zawrócił się i zasnął!!! Pani z pary B do pani z pary A: - U mnie zaś wszystko pięknie! Zabrał mnie do eleganckiej restauracji, opłacił pyszną kolację z fantastycznym winem, odbyliśmy romantyczny spacer do niego, tam przy świetle świecy prawie godzinę mnie rozpalał wstępnie, a potem była prawie godzina wspaniałego seksu! I po tym wszystkim jeszcze godzinkę miło żeśmy gawędzili, aż usnęłam pierwsza! Pan z pary A do pana z pary B: -Było cudownie! Poszła ze mną, ugotowała kolację, żeśmy się pokochali, dzisiaj jestem szczęśliwy i wyspany! Pan z pary B do pana z pary A: -Jestem skończony! Jak głupek zgodziłem sie aby wybrała knajpę, to zaprowadziła mnie do jakiejś restauracji na starówce, z jakimś francuskim winem. Jak zobaczyłem rachunek, to omal nie zemdlałem, musiałem tam zostawić całą forsę i nie stać mnie było na taryfę! Czynsz i liczniki mam nieopłacone, więc musiałem zapalić świecę! Po tych nerwach godzinę mi nie chciał stanąć, a potem godzinę skończyć nie mogłem! No i nie mogłem w końcu zasnąć, gadałem z tą wariatką o głupotach różnych aż mi zachrapała...
  8. Domek Wasz rośnie pięknie. Odnośnie pytania o coroczne jazdy na Jasną Górę, to niestety nie zawsze jest tak pięknie jak by się chciało - miałem 3-letnią przerwę /budowa domu i takie tam ) Z pracą na Twym miejscu Kasiu nie obawiałbym sie tak bardzo. Jesteś młodą osobą, masz wykształcenie, a 4-letnie doświadczenie zawodowe jest nie do pogardzenia dla potencjalnego pracodawcy. Trzymam mocno kciuki za Ciebie A propos okien - Rotto, użytkuję je od początku i jestem b.zadowolony. Moim zdaniem dobry wybór. Na subiektywne odczucia mają wpływ nawet drobnostki takie jak np. sytuacja gdy z własnej winy zepsułem (zniszczyłem ) po ponad roku użytkowania mechanizm zamykający w jednym z okien, na telefoniczne pytanie do dystrybutora w Słupsku o możliwość ewentualnej możliwości zakupu niesprawnej części otrzymałem odpowiedź " Nie ma sprawy, poda pan nr tel. jak dostaniemy to odzwonimy". I tak się stało, po kilku dniach otrzymałem tel. zapraszający mnie do odbioru części. Oczywiście wszystko GRATIS Serdecznie pozdrawiam i zapewniam o mocno zaciśniętych kciukach
  9. No Wasz domek pięknie nabiera kształtów Zmówiłem za Was zdrowaśkę na Jasnej Górze 13.08.08. (To już była X rowerowa pielgrzymka z Lęborka) Pozdrowionka od ks.Tomasza z Chojnic (od Tomka Syldatka)
  10. cyt.: "Wiesz co? Wychodzi na to, że Ty chyba nie odróżniasz psa od kota. Daj znać, gdy zaczniesz." ŻENADA Jak zwykle prócz obrażania dyskutantów, brak jakichkolwiek merytorycznych argumentów - koty ponad wszystko. Stosując Twoją stylistykę powiem: Wiesz co? Wychodzi na to, że Ty rzeczywiście jesteś wiesniarą - jak sama siebie określiłaś. Tylko, że ten epitet w Twoim przypadku nie ma raczej nic wspólnego z miejscem zamieszkania... Z powodu bezsensownej dyskusji z zaciętą płytą konczę swą obecność w tym wątku.
  11. Raczej Twoją słabą stroną jest czytanie ze zrozumieniem moich postów. Ja napisałem: cyt.: "Przyjmując prawdziwość Twego argumentu, mój pies (którego nie mam, więc hipotetycznie) może w imię swego prawa do wolności i swobody zagryźć na mojej posesji Twego kota, tak ? Będzie wtedy OK ?" Rozumiesz o co mi chodzi ! Twój kot, może stracić życie w imię prawa do wolności i swobody mego (hipotetycznego) psa na mojej posesji jeśli jego właściciel, czyli Ty, nie udaremnisz mu wejścia na moją posesję, kapewu? Argumentów jak zwykle brak - wolność i swoboda kotów ponad wszystko Dawaj dalej, zaczyna mnie to powoli z lekka bawić
  12. Niestety pomijasz milczeniem rozwiązania przyjmujące, że to moje zwierzęta czynią szkodę Twoim. Typowe dla głosicieli jedynie słusznych poglądów cyt.:"żyjemy w zgodzie ze wszystkimi zwierzętami, które mają prawo do wolności i swobody, czy Ci się to podoba, czy nie" - nierzeczowy i subiektywny argument - Twój kot wędrując (hipotetycznie) po mojej posesji pozbawia tych praw moje zwierzęta czyli kanarka i chomiki Przyjmując prawdziwość Twego argumentu, mój pies (którego nie mam, więc hipotetycznie) może w imię swego prawa do wolności i swobody zagryźć na mojej posesji Twego kota, tak ? Będzie wtedy OK ? Pomyśl trochę - kij ma zawsze dwa końce Dawaj następne argumenty.
  13. cyt. "Dziękuję losowi, że nie mam za sąsiada któregoś z tych dwóch: antpiego i dandi3." Jak zwykle głosiciele jedynie słusznych poglądów potrafią w stosunku do swych adwersarzy używać tylko epitetów i inwektyw ("jakiś wieśniak", "takiego wyeliminować z forumowej społeczności") nie siląc się na jakiekolwiek rzeczowe argumenty . Ja swe argumenty przedstawiłem - nie wspominając gówien w kwiatach mam od 9 lat kanarka, który nie może przebywać w klatce na świeżym powietrzu na mojej posesji ze względu na sąsiedzkie koty , prócz tego mam też chomiki, których nie mogę postawić na tarasie z tegoż samego powodu. Wcześniej miałem papużki, rybki i psa (niestety ktoś go otruł - możliwe, że jakiś miłośnik kotów , psy nie zawsze są przecież ich przyjacielami). Widok kota bawiącego się umierającą ze strachu myszą nie jest dla mnie wcale ciekawym - a tak próbował się bawić kot sąsiadów z moim kanarkiem . Po takiej sesji z kotem biedak przez cały dzień siedział skulony w kącie klatki . Jak widzisz Sloneczko nie jestem potworem nienawidzącym zwierząt. Ciekawym jest czy gdybym miał psa ganiającego Twe koty po Twojej posesji, lub co lepsze jastrzębia polującego na Twe koty na Twojej posesji - toż to instynkt - byłabyś taka szczęsliwa i przyjęła jako naturalną kolej rzeczy, bo przyjmując Twój tok rozumowania - mieszkając na wsi dopuszczalnym jest by kogoś zwierzęta nie pozwalały funkcjonować zwierzętom z sąsiedztwa. Czekam na rzeczowe argumenty w obronie sąsiedzkich kotów na mojej posesji. Tylko proszę bez inwektyw
  14. Cyt.: " wtedy można było budować, ludzie jeszcze nie wariowali i mozna było wszystko dostać a majstrowie nie liczyli sobie jak za zboże " No niezupełnie tak było Najlepsi fachowcy wypierdzielali wtedy do UK i IRL. Z materiałami i ich dostępnością też bywało różnie. Pod koniec budowy ceny wręcz oszałały i były o wiele wyższe niż obecnie. A teraz sytuacja odnośnie fachowców też zaczyna się klarować. Przeczytaj sobie wpis z 11.07.2008r. na wątku moich znajomych zarabiających narazie w IRL, a budujących się w kraju http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=108798 Relacje między EUR, a PLN zaczynają robić swoje
  15. Myśmy mieli podobnie. Mieszkanie sprzedaliśmy w 2004 i przenieśliśmy się za chlebem do innego miasta na wynajmowane lokum. Tam kupiliśmy za część kasiorki z mieszkania działkę (2004 - więc ceny w miare normalne jeszcze). Dobraliśmy troche kredytu i w sierpniu 2005 wbiliśmy szpadel w działkę. Do końca 2005 chałupa była pod dachem (140 m2, z poddaszem mieszkalnym i garażem wbudowanym - projekt indywidualny prawie własnego autorstwa - niestety nie mam upr.bud. ). W sierpniu 2006 wprowadziliśmy się . Oczywiście do dnia dzisiejszego nie wszystko jest jeszcze zapięte na ostatni guzik (została do wykończenie łazienka u góry i ostatni pokój wraz z graderobą). Ale w momencie wprowadzania dół był na tip top. dandi3 jak ja dałem radę to i Ty też sobie poradzisz z palcem w d***e Tym bardziej, że poglądy na koty mamy tożsame A może Ty sąsiad z sali w tym ośrodku leczenia chorób psychicznych i uzależnień w którym chceli mi wyrzucić z łepetyny te zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
×
×
  • Dodaj nową pozycję...