Witam! Kiedy w ubiegłym roku czytalam artykuł w Muratorze dotyczacym pani problemu, szczerze współczując poyslałam ,że trzeba mieć wyjątkowego pecha ,zeby znaleźć się w takiej sytuacji budując dom. Sama byłam na etapie wybierania projektu mojego domu. Teraz znalazłam się w podobnej jak Pani sytuacji , z tym ,ze u mnie konflikt dotyczy gazu wyskoiego ciśnienia. Wybudowałam dom zgodnie w wydanym pozowleniem na budowę ( zgodność budynku na mapce potwierdzona jest inwenatryzacją geodety) , do zakończenia pozostało mi dosłownie ułożenie płytek na podłogach , podłączenie prądu i gazu i...mozna mieszkac. Niestety w momencie uzgodnienia podłaczu prądu wybuchła afera: okazało się że budynek stoi zbyt blisko gazu w tzw. kolizji z gazociągiem wyskiego ciśnienia i w związku z tym zostałam wezwana do starostwa. Pomijam ,że na poczatku urzednicy nawet chcieli mi wmówić moją pomylkę ( lub geodety ) przy budowe domu, całe szczęście ta kwestia upadła. W tej chwili sprawa jest na etapie uzgodnienia spotakania wszytskich stron tj. gminy ( która na samym poczatku wydała złe warunki zabudowy nie zauważywszy gazociągu w ogóle), gazowni, starostwa, nadzoru budowlanego ( który był na budowe przed "aferą" i nie stwierdził nieprawidłowości) , pracowników starostwa i architekta. Mają szukać tzw. winnego w mojej obecności . Gdyby była Pani uprzejma mi podpowiedzieć , z właśnego doświadczenia, czy na takie spotaknie mam przyjśc już z prawnikiem ??? ( Jezeli dojdzie do uchylenia pozowloenia na budowę przez Wojewodę bede musiała skarżyc do sądu starostwo o błędnie wydaną decyzję ). Z góry bardzo dziękuję za jakąkolwiek radę w tej sprawie.