Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

pajakgdynia

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5
  • Rejestracja

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

pajakgdynia's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Mamyk dobrze pisze, ale niestety.. Już grzybki zjedzone (razem z kurzem z odbitego gipsu). Teraz powiększam wilgotność pomieszczenia przy pomocy środków p-grzyb (podobno wysoko-penetrujący). Alkohol chyba nie przejdzie: smród wyklucza mieszkanie z życia Może powinienem zastosować jakiś "wysokogatunkowy" zamiast denaturatu 60-65% było w okresie "psiej pogody" (na zewnątrz koło koło 5*, ciągła plucha). Teraz jak jest zimno, to wilgotność spadła do max 50% (ale nawet zanotował min 38%). Higrometr (jakaś tandeta, z "goła babą" jak sucho i ciepło, dla obrazu) stał sobie na szafce nocnej. Co do mostków.. To "chyba" masz rację: zamiast pirometru wystarczył dziecięcy termometr: w okolicach wieńca/nadproży temperatura spada o parę stopni, jeszcze gorzej jest w narożnikach (widziałem, że w narożnikach są słupy "żel-beton" otoczone cegła). Tu spadek temperatury jest koło 10*! Pewnie powoduje to wilgotność w okolicy 100% i wykraplanie (21 w pomieszczeniu, wilgotność 50% => ile to daje przy 10*?) Myślę zrobić audyt energetyczny budynku (znaczy się "fotki" w podczerwieni), zobaczymy jak to faktycznie wygląda. Jeszcze nawet nie wiem, ile to może kosztować. A może ktoś poleci kogoś taniego z okolic Trójmiasta?
  2. Faktycznie.. "Pewnie" paru faktów zabrakło. Dom z lat 30. około 140m2. Jak pisałem ściana 3-warstwowa, u nas na piętrze ok 40cm (pół cegły, ~10cm, pół cegły wewnątrz). Przestrzeń jest niewentylowana (otwory wentylacyjne zostały zapchane pianką, bo ktoś uważał że tak być powinno). Dom nie jest ocieplony, tynk zewnętrzny baranek (podobno ze szkłem wodnym w masie). Poza ścianą zachodnią wygląda całkiem nieźle (przewaga wiatrów zachodnich..). Dom opiera się na ścianie kominowej (przez cały środek budynku, w osi Pn-Pd). Ściana Pn bez okien. Jakieś 5 lat temu zrobiliśmy "generalkę" mieszkania: - skrzypiące podłogi na wylewkę + wykładziny (sypialnie) / kafle (cała reszta) - stare okna na PCV (wykończenie płytą) - żeliwne grzejniki na płytowe - sufit podwieszany z wełną do ocieplenia - wymiana tynków (na ścianie na której problem był już wtedy) - gipsowanie i malowanie (farba ze środkiem p. grzyb: "Pufas" o ile mnie pamięć nie myli) - szczelne drzwi zewnętrzne. W czasie remontu zrobiona została praktycznie cała hydraulikę w domu na nowo (stara żeliwna była "nieszczelna"). Co się dzieje na dole, to nie mam zielonego pojęcia (i jakby to powiedzieć "nie bardzo mnie to interesuje", nie mam żadnego wpływu na to co tam się dzieje, ani nawet wglądu). Zastanawiam się, czy nie zrobili sobie wentylacji do przestrzeni wewnątrzściennej.. Dach w stanie agonalnym, ale na bieżąco łatany i malowany lepikiem, przecieków nigdzie nie widać. Orynnowanie poprawione w zeszłym roku (bo lakier trzymał rdzę w kupie). Co do ocieplania budynku.. To tak, ale najpierw musimy zrobić dach (wg architekta "za dwa lata to się rozpadnie", ale minęło 6 i dalej jest..). Powód z "ociąganiem" jest chyba znany (a niezgoda z rodziną i problemy z teściową są już tylko "gwoździem do trumny") Sypialnia jest Pn-W. Jest wentylacja grawitacyjna na poddasze ("komin" jakieś 1.5m, nie jest drożny na całej wysokości: z metr pod podłogą jest albo zaklinowana, albo wmurowana cegła). Ale nawet działa (zapalniczka gaśnie). Okno PCV na wschodniej ścianie, często rozszczelnione (ale raczej "dolne" położenie). Pechowo wentylacja jest na tej samej ścianie co okno i blisko ściany Pn (a i co gorsza była schowana za zasłonami, teraz jest "ozdobny" kącik z obdrapaną z gipsu ścianą). Wilgotność w pomieszczeniu jest max ok 65% (czyli raczej sucho), temperatura w nocy ok 18*C (tak żeby dobrze się spało..). W pomieszczeniu śpią dwie osoby dorosłe i małe dziecko. 2 lata malowanie z drobną "skrobanką" najgorszych miejsc). Chwilę potem wykładziny zamienione na parkiety (malarz trochę "pomógł" decyzji Jeszcze w tym roku w sypialni pojawiła się meblościanka (na "wewnętrznej" ścianie kominowej, niestety przylega do ściany zewnętrznej). W salonie grzyb nie jest krytyczny: co jakiś czas domestos i prawie nic nie widać i nie czuć. W sypialni.. Tragedia. Wychodzi na to, że co dwa lata trzeba skuwać tynk w rogach. Po zamontowaniu szafy okazało się, że nie powinniśmy tego robić (teraz woda wykrapla się w szafie, pewnie pomiędzy ścianą a szafą też jest niezgorzej, tak przynajmniej da się wyczuć na węch). Szafa chwilowo pójdzie "pod śrubokręt" i na strych, ale i tak coś tam musi stać (nie mamy garderoby ani podobnych cudactw, a odzież gdzieś trzeba trzymać). Wydaje mi się, że sytuację rozwiąże ocieplenie budynku: dzisiejsze temperatury (koło 0 na zewnątrz, w mieszkaniu 22-23) - sypialnia na dole w rogu Pn-W 12 (!?!) - wyżej dochodzi do 16, - góra znowu 15, - reszta ściany Pn 17 przy podłodze, rośnie do 19 u góry - inne ściany zewnętrzne 20-21 Ściana w dolnym rogu jest mokrawa, ale raczej nie jest to woda z zewnątrz: ściana zewnętrzna po zrobieniu rynny jest sucha). Tynku jeszcze nie skuwałem, tylko zdjąłem warstwę gipsu szpachlowego, gładzi i farbę (te dwie ostatnie odpadały prawie same). Gips warstwami był wyraźnie ciemniejszy (i nie wiem, czy to po prostu wina innego gipsu. Uff.. Czy jest jeszcze coś, do czego nie jest potrzebna wizyta specjalisty, a czego nie napisałem?
  3. Stary, piękny dom dwurodzinny, dwa piętra + poddasze (pierwsze i góra nasze). W sypialni i salonie mamy piękną "kropkowaną" ścianę (północna, bez okien). Ściana dwuwarstwowa z pustką powietrzną (~40cm). Z "odręcznych" testów wynika, że są mostki cieplne (zewnętrzne narożniki, "ściana kominowa" po środku oraz w zupełnie bezsensownym miejscu: pewnikiem jakaś dziura w ścianie). Czy można zrobić coś "na szybko" (no i w dodatku jak najmniejszymi kosztami inwestycji), żeby wchodząc do sypialni nie czuć wspaniałej woni boczniaków, a ściany nie przesiąkały dalej? Czy wyłożenie ścian np. styrodurem pomoże (1.5cm + farba na to?) Ogrzewanie matami grzewczymi raczej nie wchodzi w grę (koszty inwestycji jak i użytkowania puściłyby nas z torbami..) Pozdrawiam z Gdyni
  4. We wrześniu zrobiłem remont tarasu 50m2. Termin zakończenia murowania połowa września. P. Walter Szulta miał zrobić nową blacharkę i położyć papę pod taras odwrócony. Cena 3700zł za blachę i robotę. Na dzień dobry zaliczka 1500zł. Wielokrotne telefony, umawiania się, kiedy to się nie pojawiał.. Nagle sukces Przyjechał, zalał gruntem starą papę ("zabezpieczył" mieszkanie pod spodem przed zalaniem). Zrobiła się brzydka pogoda.. i cała woda z tarasu spływała do mieszkania pod spodem.. Przestało padać, przywiózł blachy . "Stary" dach nie trzymał poziomu, sam w weekend zrobiłem trochę wylewki. O dziwo, następnego dnia przyjechał, położyli spodnią papę, przykręcił blachy (partanina). Po rozmowie telefonicznej obiecał poprawić. Po tygodniu dobrej pogody zaczęło padać. Znowu zalewane mieszkanie pod spodem (bo jeszcze blacharka nie ma). Pogoda się poprawiła. Po kolejnym tygodniu przyjechali, założyli blachy na murek, przykleili papę wierzchnią, założyli rynne. Szybko im to poszło. Następnego dnia już tylko "pokleił" silikonem dekarskim i gotowe. Blacha założona krzywo, popartaczona, odstaje od podłoża. Bruzdy po "dolnej" blacharce pozostały. Pogoda znowu się popsuła. Cieknie wszędzie. P. Szulta nie odbiera telefonów. Parę razy udało się nam do niego dodzwonić i umówił się, że będzie, ale chyba jego pamięć jest już słaba. Od dwóch tygodni ani widu, ani słychu.. Dla wszystkich lubiących nieterminowość, dużo nerwów i masę dodatkowych kosztów.. Woda cieknie do mieszkania pod spodem. To się nazywa taras idealny.. Trwałość oceniana na 70lat...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...