
res
Użytkownicy-
Liczba zawartości
11 -
Rejestracja
res's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
no a chociazby za lakier? to byl koszt ponad poltora tys
-
Dodatkowy problem to troche skomplikowana sytuacja kosztowa. Pierwotnie mieli byc odpowiedzialny calkowicie za parkiet. Na koniec wyszlo jednak, ze lakier ktory polozyli byl do niczego. Po dosc dlugiej przepychance slownej z podobno panem presesem doszlismy do ugody i mialem zaplacic tylko za drewno klej i wyklejenie. Co prawda po dotarciu na bartycka okazalo sie, ze tak wcale nie jest i beda poprawiac to co jest nie tak - powiedzialem, ze nie wyjde im z tej kanciapy na bartyckiej poki nie zakonczymy sprawy zgodnie z tym co powiedzialem podobno prezes. Trwalo to chyba 3 godziny i mnostwo nerwow ale udalo sie i wraz z zona odetchnelismy z ulga. Temat jednak szybko wrocil no i pojawia sie kwestia, kto mi zwroci pieniadze za lakierowanie i np listwy przypodlogowe wraz z montazem... nie mowiac juz o stratach moralnych
-
Niestety, nie wiem czy kontraktuje podwykonawce czy tez ma swoich ludzie. Wydaje mi sie, ze po prostu ma kilku wspolpracujacych parkieciarzy i tyle.
-
Po czesci tez tak mysle, z drugiej strony nie potrafie tak po prostu czekac kolejne tygodnie az firma w koncu zacznie cos robic. Mam juz doswiadczenia w jaki sposob u nich sprawy sie tocza i widze, ze w przypadku reklamacji maja dokladnie taka sama procedure. Przypomne tylko, ze parkieciarz zjawil sie ocenic reklamacje po prawie 2 miesiacach od zasygnalizowania problemu. Wiem, powinienem byl wyslac polecony - zreszta jutro mam zamiar to zrobic. Nie wiem jaka bedzie reakcja firmy Kiesel, zadzwonilem wstepnie sie dowiedziec czy w ogole moge liczyc na ich pomoc. Jesli nie pomoga mowi sie trudno, maja takie prawo. Z drugiej strony chcialem tez sprawdzic czy faktycznie zglosili sie do nich odnosnie mojego parkietu, ups okazalo sie ze nikt u nich nic nie wie - kolejna sciema tudziez zwyczajne klamstwo... Tak sie u nas prowadzi biznes
-
Odnosnie korka, pod deskami sa tylko i wylacznie maty. Korek na zdjeciu moze troche niefortonnie na zdjeciu widac jakby znajdowal sie pod deskami. Faktycznie jest to tylko element wykonczenia laczacy deski z plytkami w aneksie. Odnosnie montazu - tego jestem pewien na 100% - wylewke zagruntowano, kolejno wysmarowano klejem i przyklejono warstwe maty, pozniej ta mate posmarowano klejem i na koncu polozono deske. Jak juz wczesniej pisalem, na oderwanej desce od spodu na kleju praktycznie nie bylo sladu wylewki. Parkieciarz ktory lakierowal uczula mnie, zebym sprawdzil ile bedzie wylewki na kleju i ze powinna to byc przynajmniej cienka warstwa ok 2mm. W moim przypadku na wylewce w ogole ma sladu po czymkolwiek a na kleju odbita jest wylewka ale oprocz tego zadnej warstwy czy chocby fragmentow wylewki. Po prostu klej odszedl gladko i czysto. Po wykonaniu uslugi nie dostalem zadnego protokolu odnosnie uzytej chemii badz techniki klejenia. Nie pytano mnie czy zgadzam sie na uzycie mat, w ogole nie pytano mnie o nic. Parkieciarz dostal klucze do pustego mieszkania podczas spisywania protokolu oceny wylewki a potem panowie robili co chcieli. Od czasu do czasu wpadalem z ciekawosci czy faktycznie byli i cos robili czy tez zwyczajowo wciskali kit i olewali temat. Probowalem sie dowiedziec z czego wylewka byla robiona ale nie udalo mi sie zadnych konkretow dowiedziec.Grubosc z tego co widzialem podczas kucia przy pomiarze wilgotnosci wynosila ok 35mm-40mm. Przepraszam, ze zbagatelizowalem sprawe protokolu. Jest to dosc symboliczny dokument w ktorym zawarte sa wynikow badan wilgotnosci wylewki i jej twardosci metoda rysikowa - jak rozumiem wszystko musialo byc w porzadku skoro przystapiono do pracy. Metoda pomiaru wilgotnosci byla identyczna z ta przeprowadzona ostatnio. Dodatkowo dostalem instrukcje na temat uzytkowania parkietu i utrzymywania wilgotnosci powietrza. Protokol ten spisano przez przystapieniem do jakichkolwiek robot. Zadnych wiecej dokumentow nie posiadam. Zanim parkieciarz w ogole sie pojawil bylem mocno zaniepokojony lekka wklesloscia wylewki na srodku. Obawialem sie, ze po tak dlugim czekaniu przyjada i powiedza ze wylewka jest do niczego i ze mam ja wyrownac - co by oznaczalo kolejne miesiace czekania i opoznienia w przeprowadzce. Przez ich opieszalosc musielismy praktycznie opoznic o 4 miesiace przeprowadzke. Parkieciarz po obejrzeniu wylewki stwierdzil ze nie bedzie z tym problemu, ja sie w temacie nie orientuje wiec przyjalem ze wie co robi. Dla mnie parkiet raczej oznaczal klejenie desek do sztywnego podloza ale w koncu nie ja jestem parkieciarzem i nie bede im mowic jak maja to robic. Prawdopodobnie jest tak jak mowisz, te maty to bylo takie rozwiazanie problemu na szybko. Dzis poprosilem o pomoc w rozwiazaniu problemu firme kiesel. Swoja droga ciekawi mnie Twoja opinia na temat produktow firmy Kiesel. Sprobuje tez skontaktowac sie ze stowarzyszeniem parkieciarzy. Prosze mi wybaczyc, ze probowalem sprawdzic szczeliny w calym pomieszczeniu. Pokoj juz jest zagracony i musialbym zrobic spory remanent oraz pomeczyc sie z usunieciem listw przypodlogowych. Pamietam jaka byla szczelina tuz po klejeniu i w wiekszosci przypadku wynosila ok 15mm czyli ok na wsuniecie palca Dziekuje za pomoc i wskazowki
-
Ten korek to tylko lacznik gres-deska. Pod deska sa tylko i wylacznie klejone ze soba takie maty izolujaca/gabczaste. Producent kleju i gruntu - Kiesel, rozmawialem dzis z nimi. Smieszna sprawa, ta firma telefonicznie twierdzi, ze ich powiadomila i czeka na reakcje po czym uprzejma pani z Kiesl'a powiedziala, ze ta firma o niczym ich nie informowal i nic nie wie w tym temacie... Tak wiec reasumujac historia parkietu: - na poczatku sierpnia 2007 skladam zamowienie przy czym wielokrotnie upewniam sie, ze realizacja w koncowce wrzesnia jest realna. Bardzo mi na tym zalezalo, bo we wrzesniu bralem slub i ten parkiet mial byc niejako prezentem po powrocie z podrozy poslubnej. Stalo sie inaczej, caly pazdziernik drecyzlem ich telefonicznie probujac sie dowiedziec kiedy przyjada, w koncu gdy zaczalem sie awanturowa na poczatku grudnia wpadla ekipa. - Srodek grudnia - cyklinownaie/lakierowanie. Dlugo to trwalo ale cieszylismy sie jak male dzieci, poki nie obejrzelismy lakieru. Ilosc grudek mniejszych i wiekszych zszokowala nas, te wieksze byly w stanie spokojnie podrzec solidna skarpete. Oprocz grudek sporo bylo wlosow i innych cudactw. - Poprawka lakiernicza - caly parkiet pokleilem zoltymi przylepnymi kartkami w miejscach gdzie byly wieksze skazy a bylo tego sporo. Cos poprawili ale za to spartolili lakier przy wejsciu - opadly nam rece. - Doszlo do awantury i po dluzszych pertraktacjach nie zaplacilem za lakier i cyklinowanie tylko za sam material i klejenie. - Polecony przez znajomych inny parkieciarz w poltora tygodnia cyklinuje i kladzie lakier tak jak powinno byc... oddychamy z ulga, temat parkietu zamkniety ... -- gdzie tam... mija 4-5 tygodni i nagle na srodku 2 deski sie podnosza -- mijaja kolejne tygodnie deski podnosza sie w coraz to innych miejscach -- w pewnym momencie wypietrzenia sie desek schodza sie w glowne centralne wypietrzenie ktore jest na zdjeciu -- w zasadzie gdzie nie puknac gluchy odglos - zglaszam reklamacje (poczatek maja) --- czekam... -- czekam... -- 2 tygodnie temu przyjezdza parkieciarz... I powiedzcie co ja mam z tym zrobic
-
Deski - lita deska merbau tak jak napisales 16x90x600-1200. Przyrzad do mierzenia wilgotnosci mial dwa bolce ktore wbijalo sie w drewno i nastepnie kabelkami podlaczalo pod cos w rodzaju woltomierza. Wilgotnosc wylewki mierzyl przy pomocy czegos co wygladalo jak termos z przymocowanym na gorze wskaznikiem analogowym. Wykul dziure w wylewce - na calej grubosci i odmierzyl iles gram skruszonej wylewki i nastepnie wrzucil do pojemnika razem z czyms w rodzaju naboju i nastepnie wymieszal. Po pomiarze wyrzucena wylewka smierdziala jakas chemia. Eukule zapamietalem z ich salonu, jesli to nie to w takim razie nie potrafie poprawnie napisac nazwy kleju oraz gruntu. Jedyne co wiem, to ze korzystaja z produktow tego producenta oraz uzyli gruntu zalecanego przez producenta dla tego rodzaju desek. Sprawdzenie wszedzie dylatacji jest troche utrudnione, musialbym wszedzie zdemontowac listwy przypodlogowe. Tam gdzie sprawdzalem szerokosc szczeliny byla gdzieniegdzie ponad 10mm ale tez w jednym miejscu ponizej 5mm. Szczelin miedzy deskami nie ma natomiast deski wypietrzaja sie tworzac cos w rodzaju /\ az widac piora. Pielegnacja posadzki - czyli parkeitu jak rozumiem - byla w zasadzie ograniczona do zamiatania i odkurzania. Parkiet zaczal sie wypietrzac praktycznie juz poltora miesiaca po lakierowaniu tj w okolicy konca marca. Nie uzywalismy zadnej chemii ani specjalnych srodkow, w kilku miejscach przetarlismy lekko zwilzonym recznikiem i w zasadzie to wszystko Zanim pojawila sie ekipa parkieciarzy glazurnik wykleil plytki pod aneksem. Z racji lekko nierownej wylewki wysokosc plytek wahala sie tak ok. 15-22mm. Podczas spisywania protokolu plytki juz byly a na moje pytanie czy to nie bedzie problemem parkieciarz stwierdzil ze nie. Dla mnie to bylo dziwne ale w koncu nie znam sie przeciez. Obawialem sie ze bedzie trzeba wylac jakas mase wyrownujaca badz cos analogicznego. Parkieciarz uzyl takich mat jak sie uzywa pod panele czy cos takiego, grubosci bodajze 4mm zielona gabka. W niektorych miejscach uzyto kilku warstw mat. Klejono je warstwami, najpierw mata do wylewki, pozniej na to kolejne maty a na koncu do tego przekladanca deske. Nie bylo mnie przy tym moge to jedynie stwierdzic po kawalku ktory sie wypietrzyl. Kilka zdjec wypietrzenia: (na zdjeciu tego nie widac ale pierwsza warstwa maty ma od spodu klej ktorym byla przyklejona do wylewki) http://img134.imageshack.us/img134/4623/dsc06846bs0.jpg http://img247.imageshack.us/img247/13/dsc06847be9.jpg
-
Protokol byl robiony ale z tego co pamietam mierzono tylko wilgotnosc wylewki oraz jej twardosc metoda rysikowa. Wilgotnosci desek nie mierzono, chyba ze nie w mojej obecnosci. Jutro poszukam tego protokolu i cos napisze wiecej. Grunt dokladnie nie wiem jaki ale na pewno akrylowy, firma bodajze eukula klej oraz grunt. Parkieciarz powiedzial ze robili dokaldnie wedle polecen producenta. Pomieszenie ma okolo 25 m2. Deszczulka 90 mm. Wzor - rownolegle deski roznej dlugosci. Dylatacje sa okolo 0.5 cm, nie sprawdzalem dokladnie w calym pomieszczeniu. Odnosnie szpachli, nie potrafie odpowiedziec bo parkieciarz oderwal poki co tylko jedna deske. Mierzyl wilgotnosc w calym mieszkaniu desek - wynik ok 7% Mierzyl tez wilgotnosc wylewki w miejscu usuniecia deski - wynik byl ok 0.5 chociaz nei wiem czy dobrze odczytalem skale badz wynik. Parkieciarz powiedzial ze wylewka tez jest sucha a deski sa moze nawet przesuszone. Co ciekawe, na kleju oderwanej deski w ogole nie bylo nawet drobnej warstwy wylewki czy tez fragmentow jakis. Klej w ogole odszedl od wylewki na czysto, wylewka wygladala jakby nigdy nic nie bylo klejone. Parkiet byl klejony na matach wyrownujacych tak swoja droga poklejonych jedna do drugiej. Teraz ma sie do mnie zglosic producent gruntu oraz kleju w celu ustalenia winnego. Z tym nie zaplaceniem calosci to wcale nie tak dobrze, musialem innemu parkieciarzowi zaplacic poltora tys za zcyklinowanie ich tragicznego lakieru i polozenie nowego.
-
W zeszlym roku zamowilismy w sierpniu parkiet w jednej z warszawskich firm. Pierwszy zgrzyt pojawil sie od razu, gdy musielismy praktycznie do grudnia czekac na przyjazd ekipy mimo, ze na umowie okreslono czas realizacji na wrzesien. Kolejny zgrzyt pojawil sie gdy sprawdzilismy jakos polozonego lakieru - ilosc grudek i nie wiadomo w ogole czego jeszcze zszokowal nas. Powierzchnia lakieru bardziej przypominala papier scierny a o niektore 'grudki' mozna sobie bylo spokojnie skarpetki podrzec. Po dosc dlugich i malo kulturalnych konsultacjach z wykonawca parkietu, zaplacilismy tylko za material i klejenie nie placac za cyklinowanie i polozony juz lakier. Kolejny fachowiec szybko i sprawnie scyklinowal ten niby-lakier i polozyl wlasny, tym razem juz tak jak powinno to byc zrobione. Przez jakies poltora miesiaca byl spokuj po czym deski zaczely odchodzic i wypietrzac sie. Przez okolo miesiac sledzilismy powstajacy na srodku pokoju grzbiet, po czym zlozylem telefonicznie reklamacje w firmie ktora dostarczyla material i go kleila. Po ok. 2 miesiacach tj na poczatku sierpnia ktos w koncu sie zjawil i okazalo sie, ze wilogotnosc desek jest w porzadku, wylewki tez - natomiast klej w ogole na czysto odszedl od wylewki. Najwyrazniej grunt w ogole nie zagruntowal badz nei wiadomo co sie stalo - tak stwierdzil parkieciarz. Kluczowa kwestia teraz, co mam z ta firma odpowiedzialna za wyklejenie desek zrobic. Koszt tego parkiety wyniosl ok 7.5 tys plus dodatki zwiazane z listwami przypodlogowymi ok. 300. Firmie za material i klejenie zaplacilem 5.5 tys. Parkiet nadaje sie do zwinieniecia i wyrzucenia na smietnik, ponad polowa desek juz nie trzyma sie wylewki. Jest to o tyle glupia sytuacja, ze mial to byc prezent dla mojej zony. W zyciu codziennym ten grzbiet wysokosci ok 10 cm na srodku pokoju tez mocno przeszkadza. Kazdy gosc predzej czy pozniej zaczyna rozmowe na temat parkietu nie mowiac o ciaglym potykaniu sie o to. Prosze o pomoc w jaki sposob moge teraz domagac sie odszkodowania i w jakiej wysokosci. W jaki sposob moge tez naciskac na ta firme, zeby w miare szybko zareagowala nie zebym nie musial znowu czekac do grudnia czy nie wiadomo kiedy na reakcje z ich strony. Z gory dziekuje o pomoc