Z zaciekawieniem obserwuję, jak w wielu typowych Harmonogramach Prac okablowanie nowego budynku jest sprowadzane na przysłowiowy margines. Trzask-prask i po krzyku - jeden tydzień i wszystkie prace gotowe. A w rzeczywistości jest to jeden z najdłuższych procesów, trwających od samego początku, aż do zakończenia budowy, a nawet jeszcze dłużej: - Przed rozpoczęciem głównych prac: doprowadzenie przyłączy; uruchomienie „prądu na budowę” i ewentualnie innych systemów tymczasowych (alarm, łączność),
- Po wykonaniu fundamentów: wykonanie uziemienia i głównych przepustów,
- Stan surowy, przed tynkowaniem: ułożenie kabli (zwykle tylko to jest umieszczane w harmonogramach, w tym również),
- W trakcie tynkowania: dopilnowanie lub samodzielny montaż puszek instalacyjnych - w przeciwnym razie bardzo możliwe rozkuwania i poprawki krzywo zamontowanych,
- Przez cały okras budowy: rozprowadzenie zasilania tymczasowego, oświetlenia - ciągłe zmiany wraz z postępującymi pracami,
- Różnie: wykonanie zasilania urządzeń dla innych systemów typu: ogrzewanie, pompy, basen etc. praktycznie stała obecność elektryka przy wszelkich podłączeniach innych ekip,
- Po wytynkowaniu i pomalowaniu pomieszczenia technicznego: montaż rozdzielnic, podłączenie kabli,
- Po malowaniu: Montaż osprzętu instalacyjnego (gniazda, włączniki, oświetlenie),
- Po zainstalowaniu wszystkich gniazd i rozdzielni: pomiary sieci,
- Po zakończeniu wszystkich prac budowlanych: montaż i programowanie urządzeń,
- Cały okres użytkowania: okresowa konserwacja sieci i urządzeń oraz serwis interwencyjny. Znacznie więcej,, prawda? jeśli inwestor przyjmie, tak jak to podano w harmonogramie, że na prace kablowe (elektryka + elektronika) wystarczy jeden tydzień, to: - albo wszelkie dodatkowe prace nie zmieszczą się w kosztorysie,
- albo zostaną zrobione „po łebkach” przez przypadkowe, być może, ekipy,
- albo też wielu rzeczy się nie wykona, a te najpotrzebniejsze zostaną zrobione prowizorycznie na wierzchu, po glazurze itd. Lepiej mieć pełną świadomość koniecznych do wykonania prac od samego początku i świadomie zapewnić sobie KOMFORT I BEZPIECZEŃSTWO, niż improwizować już po zakończeniu budowy. Mam wrażenia, że ten temat jest szczególnie zapominany i traktowany „po macoszemu”.