
BioZ
Użytkownicy-
Liczba zawartości
13 -
Rejestracja
BioZ's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
[Poznań] Nieprzyjemny zapach, problem z identyfikacją jego charakteru i źródła
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → My z mieszkań
Chcę się tylko upewnić na wypadek konieczności zastosowania art. 682 KC. Pozdrawiam. -
[Poznań] Nieprzyjemny zapach, problem z identyfikacją jego charakteru i źródła
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → My z mieszkań
Czym to grozi? Żona ma alergię a od niedawna obserwujemy rozwój dziecka w jej łonie. Zasadniczo capi, w większym procencie czasu niż gdy nie capi. Żona opisuje mi różne bukiety, od typowo ubikacyjnych, przez wodę po kwiatach, glony, kiszone ogórki, po barwy i nuty, których nawet kobieta nie rozpoznaje. Ja niestety (i na szczęście) nadal mam niedrożny nos. Widzę, że sprawę muszę postawić na ostrzu noża. Mężczyzna mode-on. Pozdrawiam -
[Poznań] Nieprzyjemny zapach, problem z identyfikacją jego charakteru i źródła
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → My z mieszkań
Sprawdzone, to wyziewy z kanalizacji z powodu nieszczelności. Czy one są niebezpieczne dla zdrowia? -
[Poznań] Nieprzyjemny zapach, problem z identyfikacją jego charakteru i źródła
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → My z mieszkań
Przepraszam, może to moje niedopowiedzenie - mówiąc spłuczka mam na myśli całą tę przestrzeń schowaną za kafelkami (czyli i spłuczka i przestrzeń z rurami). Czy nie może być tak, że jest wspólna rura kanalizacyjna i w miejscu, w którym woda z WC spływa do niej, jest nieszczelność? Powietrze wtedy zbierałoby się w tej przestrzeni pod samym zbiornikiem wody geberita i umykało przyciskiem. Powtórzyliśmy "badanie", także na osobach trzecich i rezultat taki sam. Pozdrawiam. * - przycisk w przypadku tego zestawu WC nie jest osadzony bezpośrednio na spłuczce, jest przerwa między kafelkami i płytą gipsowo-kartonową a obudową zbiornika wody. -
[Poznań] Nieprzyjemny zapach, problem z identyfikacją jego charakteru i źródła
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → My z mieszkań
Witajcie, wielkie dzięki za wszelkie wskazówki. Niestety, w ostatnim czasie byliśmy tak z żoną zabiegani, że nie było kiedy się dobrze zająć tą łazienką. W międzyczasie dziwne rzeczy bywały, raz pachniało mocniej, raz słabiej, czasem nawet nie trzeba było wietrzyć, a przed burzą kilka okien otwartych... Czasem żona czuła zapach ogórków kiszonych co wprawiło mnie w dyskomfort, ponieważ ja nadal walczę z brakiem węchu i nawet teraz pisząc z Wami czuję się jak ślepy mówiący o kolorach. Ostatecznie chyba jednak trafiłem (niechcący) na konkretną przyczynę problemu. Musiałem czymś odetkać wannę, ponieważ coś spowalniało spływanie wody. Nie mając kreta ani "ust Mariana" wlałem do środka pełno Domestosu i zalałem gorącą wodą. Po paru chwilach żona weszła do łazienki i stwierdziła, że pachnie w łazience Domestosem, a jak przytknęła nos do przycisku od geberita, że to stamtąd. Czy słuszne jest teraz stwierdzenie, że jest nieszczelność górnego fragmentu rury wchodzącej do głównej instalacji? Górnego, bo fachowiec sprawdzał czy z rur nie cieknie. Widocznie tylko "czy nie cieknie", może po walce z zagrzybioną przednią ścianą geberita nie zwracał uwagi na żadne zapachy... Jeżeli tak, muszę naciskać na właściciela, bo jak raz przyjechali i nic nie czuli (co prawda po papierosach) to nie zdziwiłbym się gdyby teraz mnie brano za osobę z urojeniami. Mam zamiar jeszcze w weekend powtórzyć "badanie" z osobami postronnymi. Pozdrawiam. -
[Poznań] Nieprzyjemny zapach, problem z identyfikacją jego charakteru i źródła
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → My z mieszkań
Witaj Stam, dziękuję za życzenia. Blok wygląda na docieplony, okna są nowe. My na te testowe nieobecności zostawiamy je rozszczelnione. Sam ciąg w wentylacji jest; chyba, że źle rozumiem i to nie wystarcza. Szczęście w nieszczęściu: wtopiłem, ale (być może posta czytałeś zanim zedytowałem, o tej porze pochopnie klikam) tylko z najmem, więc problem jest trochę mniejszej rangi. Mieszkanie w maju praktycznie puste stoi, opłacone, kaucja... Mógłbym na upartego dać sobie spokój z nim i znaleźć coś innego na szybko, tylko nie wiem co z kaucją, a jak przystało na poznaniaka trochę mi jej szkoda. Fajnie by było gdyby udało się problem ujarzmić, inaczej właściciel będzie na tym stratny dopóki sam nie sprzeda, albo nie wpakuje siana w generalny remont (jeżeli problem jest tak poważny) i zwróci mu się w następnym pokoleniu... Poza kaucją którą można przeboleć, trochę trzyma mnie też tam dobra lokalizacja względem pracy i sklepów, nie będę potrzebował na start samochodu co jest wydatkiem niemałym, nie mniej późniejsza eksploatacja; kupię byle rower to i sieciówka zbędna. Dobra miejscówka to i duża oszczędność pieniędzy i czasu. Narzeczona lubi mieć rozszczelnione/uchylone okno zwłaszcza do spania więc to wyziębianie, o jakim wspominasz, czeka mnie pi razy oko do śmierci. Pozdrawiam. -
Witam serdecznie i bardzo proszę Was o pomoc, porady, wskazówki... Jak ktoś jest z Poznania to nawet moglibyśmy się spotkać. Z góry przepraszam za rozwlekłego posta, chcę sprawę możliwie jak najdokładniej nakreślić będąc laikiem, a przy tym jestem trochę załamany. Zacznę od miłego wprowadzenia; za niecałe dwa tygodnie biorę ślub i z tego tytułu znaleźliśmy sobie na wynajem fajne, stosunkowo niedrogie mieszkanie w dobrej dla mnie lokalizacji. Jakiś starszy czteropiętrowy blok (dla zorientowanych po Poznaniu - Bukowska niedaleko Szpitalnej i Szamotulskiej), czwarte piętro. Mieszkanie generalnie wygląda na zadbane; nieumeblowane, nie licząc kuchni. Lekcja dorosłego życia - wynajmując mieszkanie oglądaj i wąchaj wszystkie możliwe kąty, czy wszystko sprawne i czy żonie nie wyrośnie na ścianie jakiś kochanek. Na mieszkanie się zdecydowaliśmy bo wydawało się, że przy pierwszych wizytach było tam niewywietrzone po długiej pustce (nie wiem jak długiej, zimą już nikogo nie było i kaloryfery skręcone). Niestety, zostawić tylko na kilka dni zamknięte mieszkanie, to po wejściu śmierdzi... Jest problem, bo ja zasadniczo nie mam węchu (polipy) i polegam na słowach narzeczonej, ona go identyfikuje raz jako stęchliznę, raz jako taki zapach co bywa na klatkach schodowych starych kamienic, raz jako pranie zamknięte w pralce; kobiety... Mamy problem z dokładnym zlokalizowaniem źródła zapachu a sprawa jest poważna, bo z jednej strony chcielibyśmy właśnie tam zamieszkać, i zbliża się czas na sprowadzenie tam swoich rzeczy, a z drugiej nie chcę wystawiać narzeczonej na pastwę jej alergii i ryzykować jakieś powikłania. Zapach głównie napotkany w łazience, ale po przejściu do pokoju przyległego z nią również to czuć. W kuchni do której trzeba jeszcze dalej dojść już prawie nic (tak jakby zapach od łazienki przemieszczał się od drzwi do przedpokoju, a następnie do przejściowego przyległego pokoju o jakim wspomniałem i ew. zdąży jeszcze gdzieś dotrzeć zanim wejdziemy po parudniowej nieobecności - stąd i lekko trąca w kuchni). Po solidnym przewietrzeniu przez kilkadziesiąt minut zapachu prawie nie czuć, czuć go przy zbliżeniu nosa do otwartej (na potrzeby lokalizacji usterki) spłuczki montowanej w "ścianie". Wiem, że zanim odebraliśmy klucze, jeszcze fachowiec przednią ścianę tej spłuczki usunął, okazała się być zwykłą płytą gipsową, nieodporną na wodę, i z nią było kiepsko, grzybiasto, kwaśno... rozkuł też kafle i patrzył czy coś dodatkowo na podłodze się nie zalęgło, patrzył na szczelność rur (szczelne poza chyba jednym wyjątkiem który naprawił), na ciąg w kanale wentylacyjnym (bardzo dobry). Zmienił przednią płytę, położył nowe kafle. Od tamtej pory czuć mniej, ale nadal nienormalne jest, gdy ktoś po np. tygodniowym urlopie wraca do domu a tam wali. I żyć z oknami otwartymi na oścież bez przerwy? Piony wod-kan w bloku chyba też były jakiś niedługi czas temu wymieniane. Gdy spojrzeć w tego wspomnianego "geberita", widać na zbiorniku nieregularny nalot uformowany w linię, ale ponoć nie śmierdzi jak grzyb tylko jak glony w akwarium. Rura do pływaka, jeśli dobrze to opisuję, zdaje się lekko przeciekać, ale cieknąc chyba idzie bokiem i zostaje w pływaku. Zdaniem paru osób źródło zapachu jest w łazience ale już niekoniecznie w spłuczce, bo z niej nie jedzie tak intensywnie jak ostatnio (nie zmienia to faktu że czuć i być może akurat stamtąd w parę dni się nazbiera - kwestia dyskusyjna). Doszliśmy dziś do tego, że z tyłu starej pralki podobnie czuć, ma zresztą jakieś naloty na uszczelkach więc na kolejną próbę wywaliliśmy ją z łazienki i owinęliśmy folią, a łazienkę zamknęliśmy zostawiając spłuczkę otwartą. Czy spotkaliście się z podobną sytuacją? Ponoć nie pachnie jak grzyb, ciężko po godzinnym przebywaniu szukać źródła i nie wiem, jaka jego intensywność "pracy" musi być, żeby w parę dni konkretnie nacapiło - chyba, że problem został rozwiązany po remoncie spłuczki i teraz tylko to "wychodzi" ze ścian. Z ogłupienia narzeczonej kazałem obwąchiwać ściany i panele na podłodze. Czuła coś podobnego w mniejszej intensywności w przyległym pokoju, na ścianie dzielonej z łazienką - tylko czy to będzie coś w ścianie, czy po prostu ściany nasiąkają już tym syfem? Mam zamiar jeszcze całą łazienkę potraktować jakimś środkiem do dezynfekcji, chciałbym też coś wlać do spłuczki - nie wiem tylko, co by było odpowiednie a przy tym nie uszkodzi rur czy uszczelek. Również na fudze w połowie długości wanny jest jakiś nalot na kilka centymetrów, być może grzyb, to trzeba będzie się zaopatrzyć w jakiś grzybostop. Jestem też za tym, żeby profilaktycznie zlikwidować całą spłuczkę wraz z obudową, obejrzeć dokładnie ściany i potem postawić kompakt, ale nie chcę właściciela narażać na koszty jeżeli okazałoby się to nie być słuszne. Obiło mi się też o uszy o ozonowaniu i dezynfekcji poprzez natrysk np. Virkonem. Jest jakaś metoda prześwietlenia rur i tego co może być pod wanną w poszukiwaniu jakichś przecieków albo grzyba (np. termowizja <- ślepy strzał)? Do dokładnego obejrzenia spłuczki może udałoby mi się załatwić sondę z kamerą. Jeżeli macie jakieś wskazówki czy rady, będę wdzięczny. Pozdrawiam serdecznie.
-
http://tesco.pl/napiszdonas.html Kraków - Kapelanka(ponoć siedziba główna), tudzież Grudziądz - Poniatowskiego(tam wszystko miało miejsce). Kilka wzorów;]...
-
Witam, Na początek przepraszam, że pojawiam się na forum w takiej sprawie. Jest to jednak rzecz, która poruszyła ogromną rzeszę ludzi - społeczność wykop.pl. Stamtąd też przychodzę, licząc na Wasze wsparcie. Dziesięciolatek z Grudziądza jest pewien, że wygrał wycieczkę do Chorwacji w loterii Tesco. Organizatorzy zakwestionowali wygraną, w zamian proponując 20 zł. Radość chłopca obrócili w płacz. Marcin Matulis poszedł do marketu Tesco przy ul. Poniatowskiego w Grudziądzu po zwykłe zakupy. Odkąd sklep wybudowano tuż obok jego bloku, mama często wysyłała syna po jedzenie i środki czystości. Tak często jak pozwalał na to skromny domowy budżet, bo Matulisowie to uboga rodzina, utrzymująca się tylko z jednej renty i zasiłku z opieki społecznej. Wygrałem wycieczkę! W kasie sklepu chłopiec otrzymał kupon ze zdrapką w kształcie koła z niewielkim półokrągłym wycięciem. Instrukcja obsługi informowała lakonicznie: "Zdrap srebrną folię ze wszystkich pól, przyłóż zdrapkę do Koła Nagród Tesco, tak aby wycięcie pokrywało się z punktem "1” na kole. Jeżeli obydwie strzałki ze zdrapki wskazują jednocześnie taką samą nagrodę na kole nagród, wygrałeś!” Dziesięciolatek zgodnie ze wskazówkami przyłożył swój kupon do dużego koła w sklepie i... - Proszę pani! Proszę pani! Wygrałem wycieczkę do Chorwacji! - rozległo się wołanie dziecka. Do Marcina podeszły dwie kasjerki i obie potwierdziły, że rzeczywiście wygrał jedną z głównych nagród. - "Mamo! Mam Chorwację! Wygrałem wycieczkę!” - z takimi słowami na ustach przyleciał do mnie Marcin, ale ja szczerze mówiąc, nie wierzyłam, że cokolwiek wygrał. A jemu oczy się świeciły z radości i ciągle powtarzał: "Mam Chorwację!” - przypomina sobie szczęśliwą chwilę Elżbieta Matulis. Razem niemal pobiegli do sklepu i kobieta przekonała się, że syn rzeczywiście wygrał. Utwierdziła ją w tym kierowniczka marketu i klienci, którzy z ciekawości sprawdzali kupon i gratulowali chłopcu. "Zdrapka” ma feler Radość z wygranej nie trwała długo. Kierowniczka grudziądzkiego Tesco raz jeszcze przyjrzała się kuponowi i zaprosiła Elżbietę i jej syna na zaplecze sklepu. Tam stwierdziła, że kupon "jest chyba źle wyprodukowany i to nie pierwsza zdrapka z błędem, wydana w ich supermarkecie”. Argumentowała, że wycięcie, które wskazało Marcinowi jak przyłożyć kupon do koła znajduje się w złym miejscu okrągłej zdrapki. - Poczułem się zawiedziony, ale spytałem, czy dostanę chociaż piłkę nożną w nagrodę na pocieszenie. Bo przecież to nie moja wina, że ktoś źle wyciął kupon. Ale pani w sklepie powiedziała, że nie ma takiej możliwości - mówi z żalem chłopiec, który jest fanem futbolu. Możecie nas podać do sądu! - Kierowniczka podała nam numer infolinii, pod który można dzwonić w sprawie konkursu. Kobiecy głos w słuchawce odebrał synowi resztki nadziei na nagrodę: "Nie mają się państwo co łudzić, że chłopak pojedzie na wycieczkę. Możecie nas nawet podać do sądu” - relacjonuje Elżbieta i dodaje z goryczą w głosie: - W ramach rekompensaty telefonistka obiecała, że przyślą synowi bon na zakupy w sklepie... w wysokości 20 zł. Marcin bardzo to przeżył, płakał. Nigdy nie był na prawdziwej wycieczce, a w dodatku kilka dni przed wygraną ukradziono mu rower z przyjęcia. Uwierzył, że ta wycieczka to dar od Pana Boga. Z tej wiary go odarto. Pracownicy warszawskiej centrali Tesco, zapewniają, że o kłopotach małego grudziądzanina dowiedzieli się dopiero od "Pomorskiej”. - Nic nam nie wiadomo o błędach na kuponach. Za nagrody główne i przebieg loterii odpowiedzialność ponosi firma PZL sp. z o.o., której zleciliśmy organizację loterii - tłumaczy Przemysław Skory, rzecznik prasowy sieci Tesco. - Będziemy naciskać na PZL, aby zajście zostało dokładnie wyjaśnione, bo waży się dobre imię naszej firmy. Zależy nam na tym, żeby nasz klient był zadowolony... Regulamin z błędami Przedstawiciele spółki PZL na początku odmówili komentarza do sprawy i zażądali oficjalnego pisma z pytaniami na adres swojej siedziby w Warszawie. Ostatecznie jednak w e-mailu do redakcji informują, że czekają na pisemną reklamację od rodziny Marcina. Elżbieta przygotowała już pismo do prezesa spółki. I do komisji czuwającej nad organizacją loterii. Suchej nitki na organizatorach konkursu nie zostawia miejski rzecznik konsumentów w Grudziądzu. - W regulaminie loterii doszukałam się kilku błędów i nieścisłości. Po pierwsze jest napisany w czasie przyszłym, tak jakby w ogóle nie obowiązywał podczas loterii. Określa także obowiązki, które są nie do spełnienia przez przeciętnego uczestnika konkursu. Zobowiązuje np. klienta Tesco do sprawdzenia czy kupon jest zgodny z opisem w regulaminie. Ale jak to uczynić, skoro regulamin nie jest dostępny w sklepie, a tylko w siedzibie organizatora w Warszawie i w internecie? - pyta Maria Gizicka i dodaje: - To w interesie organizatora było sprawdzenie wszystkich kuponów przed wprowadzeniem ich do konkursu. Jeżeli tego nie zrobił to ponosi odpowiedzialność za swoje błędy. Jeśli firma nie uzna reklamacji klienta Tesco, to powiadomię Ministra Finansów, który wydał zezwolenie na konkurs, o nieprawidłowościach w przebiegu tej loterii. Źródło: http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080530/TEMATDNIA/926139869 http://wiadomosci.onet.pl/2701,1759162,wygral_wycieczke_ale_dostanie_tylko_20_zlotych,wydarzenie_lokalne.html W związku z tym na wykop.pl powstała akcja "Napisz do Tesco". Piszemy w sprawie poszkodowanego Marcina. Odsyłam na http://www.wykop.pl/link/66023/napisz-do-tesco Czy możemy liczyć na Waszą pomoc w tak słusznej sprawie? Pozdrawiam w imieniu użytkowników wykop.pl. P.S. Jeszcze jedno - jeśli nasza reakcja pozostanie bez odzewu, prawdopodobnie zostanie zainicjowana zrzutka na wakacje dla Marcina. Wtedy też byłoby miło, by jak najwięcej ludzi ofiarowało drobną kwotę, a wiele takich kwot da wreszcie wymaganą by spełnić marzenie Marcina i przywrócić równowagę jego nadszarpniętym emocjom.
-
Pomoc bezdomnemu Salvatore
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → SOS na Forum - SOS na Forum - Pomóżmy!
Jeśli masz zmienne ip mając neozdradę na przykład, to co jakiś czas(nie wiem co kiedy) zmienia się adres ip Twojego kompa, czyli jakby adres. Wtedy można ponownie zagłosować. Jeśli masz stałe możesz z folderu cookies(znajdź na dysku) lub z np. przy używaniu Firefoxa poprzez jego ustawienia(narzędzia - opcje - prywatność - wyświetl ciasteczka) usunąć pliki odnoszące się do strony konkursu. Najlepiej wszystkie:D. No ale z tym kasowaniem ciasteczek przy stałym ip nie jestem pewien czy dozwolone jest. W końcu wg regulaminu jeden głos z jednego kompa...:? Łatwiej będzie powiedzieć kilkunastu znajomym;D. Pozdr;). -
Pomoc bezdomnemu Salvatore
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → SOS na Forum - SOS na Forum - Pomóżmy!
No nie doczytałaś. O konkursie może przypadkiem się dowiedział, może od kogoś znajomego... A internet... cóż, odsyłam do jego pierwszego artykułu;]. Noce spędza w kafejce. -
Pomoc bezdomnemu Salvatore
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → SOS na Forum - SOS na Forum - Pomóżmy!
Ano, aczkolwiek strona na pewno jest sprawna bo Tokio Hotel na 9. podskoczył. Możliwe że ci wyżej zastosowali taktykę która by "nam" się przydała... Przy założeniu że 100 osób czyta temat i każda ma 10 niewspólnych znajomych gotowych kliknąć, to robi się 1100 osób. Jeśli i oni mają po 10 znajomych, robi się 11100 osób. Jeśli 200 osób czyta temat... przy drugim podaniu 22200 osób. Jeśli temat jest na 50 forach, bardziej lub mniej widoczny... No ale łańcuszkowo nie zadziała chyba:/. Same fora jak widać cudów nie zdziałały, a na coś takiego ludziom raczej chęci i chwili czasu brakuje... -
Pomoc bezdomnemu Salvatore
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → SOS na Forum - SOS na Forum - Pomóżmy!
O północy rozpoczyna się ostatnie 40 godzin głosowania... Jesteście w stanie choć z 15 minut dziś, jutro i pojutrze(do 16.) poświęcić na głosowanie i namawianie do tego innych i namawianie innych do namawiania innych...? Oczywiście wedle uznania. Jednak tyle powinno wystarczyć, tak niewiele... Pozdr. -
Pomoc bezdomnemu Salvatore
BioZ odpowiedział BioZ → na topic → SOS na Forum - SOS na Forum - Pomóżmy!
Darex, chyba początkowo miała to być zwykła zabawa... Nikt się nie spodziewał że ktoś poprosi o namiastkę domu:D. Pozdrawiam i dobrej nocy. -
(Nie jest to w zamierzeniu ani reklama serwisu BBC ani promocja osoby Salvatore Jurkowskiego, proszę zatem o możliwie spokojne potraktowanie tego tematu. Jeśli jednak faktycznie coś z nim nie tak, proszę o jego moderację/delecję z rozsądnym uzasadnieniem) Kojarzycie może bezdomnego Salvatore Jurkowskiego, autora z wiadomosci24.pl? http://www.wiadomosci24.pl/autor/332013.html Jest on "autentyczny", ale jak ktoś nie wierzy polecam zapoznać się z jego pierwszymi artami i artami paru innych osób z w24(m. in. redaktorów).. Sprawa jest tego pokroju... Ogłosił on w konkursie na prezent do 10000zł na bbcentertainment że chciałby dostać kemping w którym mógłby zamieszkać, o czym poinformował na w24: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/co_bezdomny_chcialby_dostac_pod_choinke_53099.html I poprosił też o pomoc w głosowaniu na stronie konkursu: http://bombka.bbcentertainment.com/u235/navi/28774/template/specific,bbc,wishesLatest.wm/w/11336 Żeby wygrać wymarzony kemping musi być pierwszy w rankingu, tj. mieć najwięcej głosów do końca czyli 3 stycznia, obecnie jest czwarty w rankingu. Apeluję o te głosy zatem, jeśli komuś nie szkodzi kliknąć i/lub jeśli komuś odpowiada taki sposób pomagania innym. Link jest również na wykop.pl: http://www.wykop.pl/link/38233/prezent-dla-bezdomnego-salvatore-jurkowskiego Od dwóch dni w rankingu raczej nic się nie zmieniło, dlatego jeśli jest to też możliwe prosiłbym aby każdy według woli, uznania i możliwości podawał innym info o tym głosowaniu.. Jakby co skrócony link do głosowania: http://gourl.org/salv Pozdrawiam, BioZ