Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ebatka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    15
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez ebatka

  1. Ta dziura w ścianie jest na 100 % zamurowana nowymi cegłami, poza tym śmierdzi cała ściana w miejscu komina a dziura była tylko na metr od podłogi. To że śmierdzi nie ma teraz nic wspólnego z nieszczelną rura ponieważ w piecu nie palimy. Nie mogę znaleźć przyczyny, dlaczego akurat teraz ten zapach się nasilił chociaż w piecu sie nie pali... Dziś mi przyszło do głowy że może frezowanie komina jakoś go naruszyło i te osady się przedostały przez szczeliny albo może powodem jest to, że po włożeniu wkładu, komin został jak gdyby zakryty nierdzewką od góry i jest tam tylko wycięty otwór na rurę. Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi bo nie wiem jak to fachowo nazwać.
  2. Czy jest jakiś inny sposób na sprawdzenie szczelności komina oprócz wyżej opisanego ze świecą dymną? Troche to dla mnie przerażające Mam nadzieję, że komin jest szczelny, w końcu po to była ta rura wkładana... Teraz własnie pozostał jeszcze problem śmierdzącej ściany, ech... Rozmawiałam z Mistrzem Kominiarskim poradził mi ocieplić komin na nieogrzewanym poddaszu watą szklaną bo jest nie palna a w środku klejem do elewacji i dopiero malować tylko czy na tym się farba będzie trzymać? Może lepszy ten klej do płytek? Komin ma sporo lat ale teraz uświadomiłam sobie, że własnie od dwóch albo trzech sezonów grzewczych tata bardzo na węgiel narzekał. Cięzko było rozpalić w piecu, po otwarciu drzwiczek widać był jak się kopci a nie pali, trudno było też osiągnąć wysoką temperaturę na piecu i stale trzeba było dokładać. Może to jest powód, że akurat od dwóch lat zaczęło coś przez tą ścianę być czuć? Mam nadzieję, że rura chociaz 5 lat będzie spełniać swoje zadanie i komin będzie szczelny bo najbardziej się boję tego, że własnie gdzieś sobie ten dym przez ścianę może przelatywać a mam małe dziecko. Za parę lat najwyżej wymienię rurę na nową, już będzie wtedy łatwiej bo komin był frezowany a potem tylko rure by wyjęli i załozyli nową. Firma, która to robiła obstawia, że rura powinna min 10 lat wytrzymać.
  3. Komin nie został rozebrany, została do niego wstawiona rura kwaso i żaro odporna. Fachowcy chcieli stawiać komin od nowa ale na zewnątrz budynku na co się nie zdecydowaliśmy. Nie mam możliwości rozebrania całego komina wewnątrz budynku, czy naprawde nie ma żadnego sposobu żeby ta ściana nie śmierdziała? Nowe cegły są tylko w miejscu gdzie fachowcy musieli rozkuć ścianę i była dziura do komina żeby mieli tam łatwiejszy dostęp. I to własnie w tym pomieszczeniu teraz najbardziej śmierdzi chociaz wcześniej zapach był ledwo wyczuwalny. Niecieplona jest tylko czesc komina pod samym dachem, przed zimą bedzie ocieplony.
  4. Wydaje mi się, że ściana śmierdzi sadzą. Na tych cegłach z rozburzonego kawałka komina widać było, że do połowy mają takie czarne zacieki. Na ścianach nie ma żadnych plam tylko ten zapach... Na parterze też odrobinę czuć jak się podejdzie pod samą ścianę ale główny problem jest własnie na piętrze. A nad pomieszczeniem, w którym najbardziej ściana śmierdzi jest poddasze, nieocieplone. O kratce nic mi nie wiadomo, gdzie ona miała by być? Każdy fachowiec mówi co innego, jeden, że trzeba poczekać kilka miesięcy po założeniu wkładu i samo się wywietrzy, drugi, że bedzie śmierdzieć i samo nie przestanie ani żadne zabiegi nie pomogą, trzeci, żeby dać gładz, zagruntować i pomalować farbą zewnętrzną. Obawiam się, że zrobie gładź, pomaluje ściany a za chwilę znowu zacznie śmierdzieć...
  5. Od dłuższego czasu nie mogę się uporać ze smrodem sadzy w domu... Dwa lata temu na piętrze nagle zaczęło lekko śmierdzieć głównie w momencie rozpalania w piecu. Nikt tam nie mieszkał więc nie był to jakiś naglący problem ale szukałam fachowca, który wyremontuje komin. Chciałam tam wstawić rury ceramiczne co oczywiście wiąże się z rozkuciem komina. Niestety nikt nie chciał się tego podjąć bo jest to brudna robota. W końcu 2 miesiące temu znalazłam firmę, która frezuje kominy i wpuszcza rury bez burzenia ścian. Tak więc, w kominie jest rura kwaso i żaroodporna, ciąg jest dużo lepszy i wszystko wygląda na to, że robota została dobrze wykonana. Niestety ściany jak śmierdziały tak śmierdzą a nawet mam wrażenie, że smród na piętrze się nasilił co spędza mi sen z powiek bo planuję tam na dniach zacząć remont i wprowadzić się jeszcze przed zimą. Nie wiem co robić z tą ścianą i czy ten smród nie jest niebezpieczny dla zdrowia. W kominie teraz nie palimy więc nie jest to związane z paleniem w piecu i przenikaniem dymu. Wcześniej, przed remontem komina śmierdziało najbardziej w momencie palenia w piecu więc pewnie komin jest gdzieś nieszczelny. W tej chwili najbardziej śmierdzi ściana, którą fachowcy musieli po części rozkuć. W miejscu gdzie ścianę rozkuli dali potem nowe cegły i otynkowali. Dziwne jest to, że teraz ta ściana śmierdzi najbardziej a wcześniej śmierdziała najmniej... Co robić? Doradzcie proszę jak się z tym uporać
  6. Ten zjazd istnieje już kilkadziesiąt lat, na pewno jest legalny. Jest zaznaczony na mapce, którą ostatnio odebrałam.
  7. Ta studzienka była od początku za nisko bo właśnie auta w to wpadały i tłukło się tak, że aż w domu było słychać. Co najlepsze najpierw przejeżdżały po jednej studzience przy bramie a za parę metrów po następnej a droga ruchliwa. Można było oszaleć! Na szczęście po paru miesiącach poprawili i przynajmniej mi się podłoga nie trzęsie jak auto przejeżdża. Niestety podejrzewam, że ściana w domu popękała od tego ale przez to, że tu nie mieszkałam to też nigdzie tego nie zgłosiłam bo zauważyłam całkiem niedawno... W każdym razie właśnie w okolicach tej studzienki jest asfalt popękany i jest niżej. U sąsiadki też jest lekko popękany ale nie widać żeby się zapadł, jest równo ale nisko. Zrobie zdjęcia jak to wygląda na suchej nawierzchni i jak jest kałuża. W zarządzie dróg kazali mi maila wysłać i opisać jaki jest problem ale wyślę im to pismo za potwierdzeniem odbioru. Mam nadzieję, że coś z tym zrobią.
  8. Nie zareagowałam wcześniej bo tu nie mieszkałam. Jak kładli nowy asfalt to się wszyscy cieszyli że nareszcie coś robią... Była źle zrobiona studzienka akurat obok mojego wjazdu i za każdym razem jak samochód przejeżdżał to się tłukła i auta podskakiwały aż mi podłoga w domu drżała. Tata za tym chodził i poprawili ale to było krótko po zrobieniu nowej nawierzchni. Potem okazało się że robi się kałuża, teraz kałuża jest gigantyczna a asfalt w tym miejscu jest popękany, wygląda jakby się lekko zapadł. W ten sposób mam właśnie ok 10 cm uskok. Kiedyś to było kilka centymetrów i nie było problemu z wjazdem a nowa nawierzchnia jest niżej i jeszcze się zapadła więc się zrobił problem. Dziś patrzyłam jak jest u sąsiadki i jest jeszcze gorzej ale ona nie ma auta więc jej to nie przeszkadza. Najgorsza jest ta kałuża bo nie chce równać swojego wjazdu do krzywej drogi. Dziś była ekipa i mi trochę zabetonowali ten uskok ale nie wiem czy to coś pomoże bo miejsca do asfaltu jest bardzo mało a na asfalt betonu wylac nie mogli. Okaże się jutro czy coś to pomogło. Byłam dziś zrobić ksero mapki, którą pewnie będę musiała dołączyć do pisma, tylko nie wiem jak to pismo napisać. W formie skargi?
  9. Na podjeździe jest ułożona kostka a w miejscu łączenia się z jezdnią jest beton, kiedyś to może było 2 centymetry od jezdni ale po położeniu nowego asfaltu już jest z 10 cm albo i lepiej. Zrobił się uskok i zawadzam zderzakiem. Sama kostka tez już nie jest równa bo się pozapadała jak robili kanalizację. Tak więc trzeba wszystko zerwać i ułożyć na nowo, zakończyć krawężnikiem. Ale dlaczego mam wydawać pieniądze i dostosowywać wjazd do krzywej jezdni? Myślicie, że jest jakaś szansa żeby nadlali mi tego asfaltu w miejscu gdzie się robi kałuża? Kostka i tak będzie zrywana i kładziona nowa ale chciałabym żeby wyrównali drogę i dopiero wtedy zacząć przerabiać bo w tej chwili to mi się wydaje bez sensu.
  10. Witam serdecznie ! Będę wdzięczna za radę gdyż mam problem z ogromną kałużą przed moim domem. Ok 2 lata temu na drodze przed moim domem była zmieniana nawierzchnia i od tego czasu akurat przed moim wjazdem robi się po deszczu ogromna kałuża. Samochody chlapią mi na pół podjazdu, listy w skrzynce na bramie mokre a żeby otworzyć bramę to trzeba wyczekać na moment kiedy akurat nic nie jedzie bo inaczej ma się błotny prysznic... Poza tym przez to, że teraz nawierzchnia drogi jest niżej, zawadzam zderzakiem samochodu przy wyjeżdżaniu z bramy o podjazd. Co z tym fantem zrobić? Wczoraj była ekipa z firmy brukarskiej bo myślę nad przebudowaniem podjazdu żeby nie zawadzać samochodem, koszt będzie spory a problemu z kałużą i tak to nie rozwiąże. Wina leży ewidentnie po stronie wykonawcy nowej nawierzchni tylko zastanawiam się czy to nie będzie walka z wiatrakami? Jeśli pisać pismo to jak uzasadniać żeby to miało ręce i nogi? Przebudowę podjazdu na razie odłożyłam bo najpierw muszę załatwić pozwolenie, żeby cokolwiek zacząć robić i tak się zastanawiam czy nie spróbować powalczyć z zarządcą drogi.
  11. Czy jeśli znajde merbau, które nie ma czerwonego odcienia to jest szansa, że już takie zostanie i nie zmieni koloru? Znalazłam jeszcze iroko, co myślisz o tym drewnie?
  12. No to mnie załamałeś boorgu Czy możesz mi w takim razie polecić inny gatunek drewna. Podobają mi się ciemne podłogi, takie bardziej czekoladowe bez odcienia czerwonego ani żółtego.
  13. Po długich poszukiwaniach wybraliśmy chyba w końcu gatunek drewna na podłogę. Podoba nam się lapacho, zastanawiamy się między deską 9/60 a parkietem przemysłowym. Najchętniej położylibyśmy to w całym mieszkaniu, tzn. pokoje, kuchnia i przedpokój. No i mamy zagadkę bo każdy fachowiec inacze radzi, jedni że duże deski się rozeschną i będą szpary i żeby brać przemysłowy. Inni znowu twierdzą, że to tylko kwestia ułożenia i wielkość klepki nie ma tu znaczenia. Następne pytanie to czy układać w przedpokoju i kuchni (może lepiej płytki)? No i na koniec: olej czy lakier. Podoba mi się olej ale nie wiem jak to będzie wyglądało po paru latach. Liczę na pomoc bo już mam mętlik w głowie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...