Po prawej stronie jest kuchnia, a tam kafelki i podłogówka, po lewej stronie jest pokój i tam jest podłoga drewniana. Do "awarii" doszło, kiedy wszystko było już na swoim miejscu. Ostatnią rzeczą był montaż pieca. Hydraulik zapewniał mnie, że sprawdził szczelność instalacji i włączył wszystko. Spadało mu ciśnienie na piecu, kazał dopompowywać. To była moja pierwsza instalacja, więc nie wiedziałem o co chodzi. Teraz jestem już trochę mądrzejszy, ale martwi mnie to przeokropnie. Jak tak patrze po domach wokół, to podmoknięcia występują dość często, ale ja patrzyłem na zdjęcia sprzed awarii i u mnie nic takiego nie występowało, niezależnie czy zimą czy na wiosnę, a teraz jak tylko popada plama podnosi się o kilkanaście milimetrów. Tak dużej jeszcze nie było. Przez to, że nie schnie i zarazem lekko powiększa się cały czas chodzi mi po głowie, czy aby przypadkiem jeszcze coś nie jest pęknięte gdzieś, np. jakiś odpływ, bo na piecu mam stabilne ciśnienie. No ale założyłem, że po prostu teraz ściana zrobiła się wrażliwa i jak cokolwiek odbije się od ściany lub przejdzie dołem, to zaraz górna część podmurówki łapie. Ale to też jest hipoteza, bo na tych procesach się nie znam. Postanowiłem więc odkryć cały fundament (nie było trudno, dom stoi na górce) i popytać ekspertów, jak z tym spać?