Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - poza tym, że znam się lepiej na tym, co robię zawodow, niż na pracach remontowych, więc chcąc nie chcąc muszę czasem zaufać "specjalistom".
Kolejność prac mieliśmy początkowo ustaloną inaczej - nie dlatego, że wiedzieliśmy, że takie są wymogi technologiczne, ale dlatego, że wydawało się nam to bardziej logiczne. Niestety "specjaliści" od gładzi okazali się nierychliwi i niedokładni, więc cała praca zajęła im znacznie dłużej niż można było założyć (inna rzecz, że nie było to intensywne kładzenie gładzi - ostatnio wyliczyliśmy, że dzienne kładli 6 m2 ). W między czasie nadszedł termin, na który byliśmy umówieni z parkietem i ekipa rozpoczęła prace - nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń odnośnie pozostałych prac w domu. Ekipa kładąca parkiet wydała nam się bardzo porządna i wiarygodna, więc nie przyszło nam do głowy, że może z tym być jakikolwiek problem. Z tego samego powodu ( i dlatego, że nie wiedzieliśmy, że musimy to sprawdzać) nie sprawdzaliśmy razem z parkieciarzami wilgotności drewna przed położeniem - sprawdziłam w umowie,że zapisane było, że powinno być 8 %). Odnośnie wilgotności teraz - jak mam ją sprawdzić? Mam tylko domowe urządzenie do mierzenia wilgotności powietrza - do pomiaru wilgotności drewna powonno być oczywiście specjalne - gdzie można takie coś zdobyć?
Jeżeli chodzi o zabezpieczenia, to były różne w różnych miejscach - większość powerzchni nie była niczym przykryta - na niej chyba jest najwięcej odkształceń, miejscami była rozłożona tektura, a przy malowaniu sufitów - folia (gładzie na sufitach na szczęcie udało im się skończyć wcześniej).
Jeżeli dobrze rozumiem odkształcenie przy pewnym wysiłku z naszej strony może się cofnąć? Grzanie i wietrzenie wystarczy, czy możemy zrobić coś więcej?