Miałem zamiar zbudować dom.. Kupiłem działkę na kredyt, ogrodziłem, przebrnąłem przez papierologię, dostałem pozwolenie, rok walki.. wykopałem wszystko pod fundamenty, dostałem wycenę na kanalizę i prąd do domu (20 tys. w sumie), dostałem wszelkie zgody..Nie spieszy mi się mówię, mamy gdzie mieszkać.. i miałem zamiar powiększyc kredyt i tu zonk. Zmuszony byłem zmienic pracę, moja formalna zdolność padła na łeb i szyję i mogę jedynie (po spłacie tego działkowego kredytu) dostać 30 tys.. (rata ok. 600 zł na 20 lat) z tego 20 tys. pójdzie na przyłącza i 10 tys. na fundamenty (jestem budowlańcem to zrobię to z moimi kamratami za tę kwotę). Ale co dalej? Co miesiąc moge odłozyć na dom ok. 1500 zł Czy bez kredytu porywac się na budowę? Czy zmuszony będę zrezygnowac z marzeń? Szkoda, bo potrawię zrobić wszystko, postawiłem kilka domów - od fundamentów po wykończenie.. tyle, że wiem, że na materiały trzeba miec pieniądze i wiele prac jednoosobowo się nie wykona..